Ameryka pozywa Bank of America. Nieuczciwa sprzedaż derywatów hipotecznych

Rząd Obamy oskarża Bank of America o oszustwa na wielką skalę, a prezydent mówi nawet o likwidacji Fannie Mae i Freddiego Maca, czyli gwarantów kredytów hipotecznych

Pozew złożony w sądzie w Charlotte w Karolinie Północnej, gdzie mieści się centrala Bank of America, dotyczy sprzedaży derywatów hipotecznych w lutym 2008 roku za 850 mln dol. Departament Sprawiedliwości twierdzi, że bank oszukał inwestorów, którzy w efekcie stracili łącznie ponad 100 mln dol.

Co bank ukrywał przed inwestorami?

Derywaty hipoteczne to papiery wartościowe oparte na dużej liczbie pojedynczych kredytów hipotecznych, które są przez banki sprzedawane jako pakiety. Bank of America, drugi co do wielkości bank w USA, miał zataić przed inwestorami, że 70 proc. kredytów w jego felernych pakietach udzielili zewnętrzni brokerzy i z tego powodu były one niepewne. Kredyty, których udzielał sam BofA, były niewiele lepsze, bowiem analitycy kredytowi banku dostali polecenie z góry, żeby nie dzielić włosa na czworo przy rozpatrywaniu wniosków. Jedna z pracownic banku, kiedy zgłaszała wątpliwości, została pouczona, żeby "zachowała swoje opinie dla siebie". Niestety - dla banku - podzieliła się nimi z federalnymi prokuratorami.

W pozwie czytamy m.in., że bank ukrył przed inwestorami, iż 22 proc. z kredytobiorców z pakietów było na samozatrudnieniu i większości z nich w ogóle nie sprawdzono źródeł dochodów.

BofA kategorycznie odrzuca zarzuty. - Te kredyty zostały sprzedane doświadczonym inwestorom, którzy mieli pełen dostęp do dokumentacji i wiedzieli, co robią. Udowodnimy to w procesie - twierdził rzecznik banku Lawrence Grayson. - Nie jesteśmy odpowiedzialni za to, że rynek nieruchomości się zawalił i bezprecedensowa liczba kredytobiorców stała się niewypłacalna. Wypada jednak zauważyć, że kredyty w inkryminowanych pakietach BofA wytrzymały próbę czasu lepiej niż w pakietach o podobnej charakterystyce stworzonych przez inne banki.

Rząd przestaje pobłażać

Przez kilka lat po wybuchu kryzysu rząd Obamy oskarżany był, że za bardzo pobłaża rekinom amerykańskiej finansjery. Zamiast rozliczyć ich z kryzysu, państwo udzielało im wielomiliardowych pożyczek, żeby ratować system bankowy (np. Bank of America dostał 45 mld dol.). Po kilku latach banki i wielkie ubezpieczalnie stanęły na nogi i oddały państwu pieniądze, ale poczucie krzywdy i niesmak nie zniknęły, bowiem miliony przeciętnych Amerykanów, którzy nie mieli na spłaty kredytów i zbankrutowali, nie dostały pomocy od nikogo.

W tym roku Departament Sprawiedliwości w Waszyngtonie jest bardziej surowy. Pozew przeciw BofA to już jego drugi "atak na Wall Street". W lutym prokuratorzy federalni oskarżyli agencję Standard & Poor's o świadome zawyżanie ratingów kredytów hipotecznych i derywatów (takich jak te sprzedawane przez BofA). "Od września 2004 do października 2007 S&P świadomie uczestniczyła w spisku mającym na celu oszukanie inwestorów" - napisali w lutowym pozwie prawnicy Departamentu Sprawiedliwości. "Jednocześnie utrzymywała, że jej ratingi są obiektywne, niezależne i wystawiane bez żadnego konfliktu interesów" (agencje ratingowe ewidentnie korzystają na wysokich ratingach, bowiem nakręcają one koniunkturę i pojawiają się klienci zlecający kolejne ratingi).

- Pozew przeciwko BofA jest kolejnym krokiem w naszych staraniach, żeby rozliczyć oszustwa i nieodpowiedzialne postępowanie - mówił wczoraj prokurator generalny Eric Holder.

Bankowi grozi wielka grzywna

Jeśli BofA przegra w sądzie, może zostać ukarany wielomilionową grzywną, w porywach do 120 mln dol. - czyli do wysokości łącznych strat poniesionych przez inwestorów (w pozwie nie wymieniono konkretnej sumy odszkodowania, rząd chce "maksymalnego możliwego do zasądzenia wg obowiązujących przepisów").

Wygląda na to, że Obama nie tylko zamierza rozliczać konkretnych oszustów, ale chce w ogóle zmienić zasady działania rynku nieruchomości w USA. Główne role odgrywają w nim dwaj gigantyczni gwaranci kredytów - Fannie Mae i Freddie Mac - zarządzani przez państwo od 2008 r. - Ceny nieruchomości znowu zaczęły rosnąć, ale nie możemy sobie pozwolić na sztuczne dmuchanie kolejnej bańki - mówił prezydent na wtorkowym wiecu w Phoenix w Arizonie. Dodał, że czas zwinąć te dwie firmy, ni to państwowe, ni prywatne, które działają według niezwykle wygodnego modelu, w którym zyski są prywatne, a straty publiczne (tzn. pokrywane z państwowego konta, bo w kryzysie obie dostały z Waszyngtonu ratunkowy zastrzyk rzędu 200 mld dol.).

Zamknięcie obydwu sponsorowanych przez państwo gigantów byłoby rewolucją na amerykańskim rynku nieruchomości. Fannie została powołana do życia w 1938 r., a Freddie w 1970 r., żeby zapewnić milionom ludzi dostępne kredyty mieszkaniowe, czyli dać im szansę na własny dom.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.