Fundusz alimentacyjny bywa ostatnią deską ratunku dla osób, które nie otrzymują zasądzonych im pieniędzy. Kto może z niego skorzystać? Jak załatwić formalności?
W bazach Biur Informacji Gospodarczej znacznie wzrosła liczba dłużników alimentacyjnych. To efekt zmiany przepisów. Od końca ubiegłego roku do rejestrów BIG można wpisywać długi alimentacyjne starsze niż 6 lat.
Zaległość alimentacyjna na ponad 700 tys. zł. Tyle dzieciom jest winien jeden 48-latek z województwa kujawsko-pomorskiego. To rekord rekordów, ale zadłużonych alimenciarzy mamy w Polsce 264 tys.
Niektórzy rodzice uchylają się od utrzymywania własnych dzieci. Wyegzekwowanie należnych alimentów nie zawsze jest proste.
O tym, że także wyborcy PiS-u zwracają uwagę na drożyznę, przekonał się szef tej partii na Pomorzu Marcin Horała i postanowił zapytać swój rząd, czy kwota 500 zł świadczenia alimentacyjnego zostanie podniesiona.
Czy dorosłe dzieci będą utrzymywać rodziców w domu opieki? Kiedy muszą płacić im alimenty? A kiedy należą się alimenty współmałżonkom?
Mamy dwie wiadomości. Dobra: więcej dzieci skorzysta z pomocy funduszu alimentacyjnego, bo co trzy lata będzie waloryzowane kryterium dochodowe upoważniające do korzystania z pomocy państwa. Zła: kwota niewypłaconych dzieciom alimentów sięgnęła już 13 mld zł.
Rząd przyjął projekt ustawy, który wprowadza zmiany progów dochodowych w Funduszu Alimentacyjnym. Jednak dłużnicy alimentacyjni dłużej będą widoczni w rejestrach.
Większość zasad obowiązujących w egzekucji alimentów jest dla dłużników mocno uciążliwa. Są tacy, którzy twierdzą, że tak ma być. Bo za niełożenie na utrzymanie potomstwa powinno się ponosić konsekwencje.
Przepisy pozwalają bezterminowo ścigać za lekkie uchybienie w płatności alimentów. Nawet jeśli niedopatrzenie zostało usunięte, a należności wyrównane.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiada od 1 października dwie zmiany dotyczące świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. Pierwsza: wzrośnie kryterium dochodowe. Druga: wprowadzona zostanie zasada "złotówka za złotówkę".
W czasie pandemii i kryzysu gospodarczego rodzice alimenciarze piszą do komorników pisma o umorzenie lub wstrzymanie egzekucji. Powód? Koronawirus. Ale nie wszyscy z nich stracili pracę i dochody. Wielu próbuje się po prostu wymigać od płacenia.
Aż milion dzieci w Polsce nie dostaje od swojego rodzica zasądzonych im alimentów. Co może zrobić drugi rodzic, by wyegzekwować należne dziecku pieniądze?
- Mój były mąż dogadał się z pracodawcą i oficjalnie zarabia grosze na jedną którąś etatu. I nikt się nie oburza na niego. Traktowany jest jak bohater, który okpił komornika. Co niedziela przychodzi do kościoła - mówi pani Halina, która od trzech lat nie dostała na dzieci ani grosza.
Miliard złotych - tyle pieniędzy z alimentów nie wypłacili rodzice swoim dzieciom w tym roku. Powiększył on - olbrzymią już - pulę długów. Z danych stowarzyszenia Alimenty To Nie Prezenty wynika, że alimentów na dzieci nie płaci aż 84 proc. zobowiązanych.
Rząd z dumą ogłosił, że od 1 października ok. 60 tys. dzieci uzyskało prawo do korzystania z Funduszu Alimentacyjnego, bo zaczęło obowiązywać podwyższone kryterium dochodowe uprawniające do tego świadczenia. A w tym samym czasie 3,3 mln dzieci weszło do programu "Rodzina 500 plus". Ale to wcale nie znaczy, że państwo podwójnie wspomaga najbardziej potrzebujących.
PiS triumfalnie ogłosił, że w przyszłym roku płaca minimalna będzie wynosiła brutto 2600 zł, o 350 zł więcej niż dziś. To generalnie dobra nowina dla pracujących za najniższą pensję, ale nie dla samotnych matek na biedaposadach
Więcej rozwodów, więcej powtórnych małżeństw i więcej dzieci pozbawionych alimentów. Taki wniosek można wysnuć po lekturze raportu GUS na temat rodziny i jej rozpadu.
Minimalne alimenty tymczasowe wypłacane od ręki miały być rozwiązaniem problemu dzieci, które miesiącami czekają, aż ich rodzice dogadają się w sprawie alimentów. W Ministerstwie Sprawiedliwości powstał projekt ustawy, trafił do Sejmu, po czym wszyscy, w tym minister Ziobro, sobie odpuścili.
Ze statystyk Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor zniknęło 21 tys. alimenciarzy. To jednak efekt nie poprawy ściągalności, ale usunięcia z rejestrów tych dłużników, których zobowiązania się przedawniły. Nieuczciwi rodzice nadal bardziej wstydzą się, gdy na ich karcie zabraknie pieniędzy podczas zakupów, niż tego, że nie płacą na własne dziecko.
Alimenciarze dzielą dzieci na byłe i aktualne. W mailu do komornika ojciec pisze: "Proszę przekazać byłej partnerce, że ratę zapłaciłem, ale przez to nie pojadę na wakacje ze swoimi aktualnymi dziećmi."
Nie pomaga zaostrzanie prawa, straszenie dłużników więzieniem - ściągalność alimentów jest w Polsce nadal bardzo niska.
W Polsce zasądzonych alimentów na dzieci nie płaci prawie 80 procent ojców. Rozmowa z Robertem Damskim, komornikiem sądowym.
Zaskakujące zjawisko: spada liczba dłużników alimentacyjnych, ale wzrasta wysokość zaległości alimentacyjnych. Dziś średni dług alimentacyjny przekracza 39 tys. zł.
Prawie milion dzieci nie dostaje pieniędzy, które im się należą. Czy jest sposób na dłużników, zwłaszcza tych ukrywających się za granicą?
Rząd dociska osoby niepłacące alimentów. Jako jedynym będzie im można windykować środki z PPK. Efekt tego będzie jednak nie po myśli pomysłodawców.
Gdy nie możesz zdobyć alimentów od rodzica dziecka, możesz się starać o pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. Teraz więcej osób będzie miało do nich prawo.
Ściąganie alimentów ma być szybsze i skuteczniejsze. Od stycznia obowiązuje bardziej restrykcyjne prawo dla dłużników alimentacyjnych.
Alimenty należą się nie tylko dzieciom od rodziców, ale też rodzicom od dzieci. Rodzic musi udowodnić, że żyje w niedostatku.
Sejm znowelizował przepisy alimentacyjne, ale znacznie skromniej, niż zapowiadał. Jedno, co ważne, to podwyżka kryterium upoważniającego do korzystania z Funduszu Alimentacyjnego. W tle dziwna rywalizacja między ministrami
Sejm przyjął rządowy "Pakiet alimentacyjny". Przewidziano w nim wzrost wysokości kryterium dochodowego uprawniającego do korzystania z Funduszu Alimentacyjnego. Mimo 75-złotowej podwyżki z systemu wypadnie kolejna grupa beneficjentów, czyli dorośli niepełnosprawni w stopniu znacznym. Dlaczego? Bo wzrosły ich renty socjalne.
Jak to możliwe, że przez pięć lat nikt w ZUS nie wykrył, że pracownica defrauduje pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego? Ona sama została zwolniona, ale żadnej kary nie ponieśli nadzorujący jej pracę zwierzchnicy. ZUS milczy na ten temat.
Alimenciarze nie będą już mogli ukryć majątku i mogą być kierowani do prac publicznych. Ktoś, kto zatrudni ich na czarno, zapłaci drakońskie kary.
Minister Rafalska i minister Ziobro co chwila prezentują pomysły, które mają poprawić sytuację dzieci pozbawionych alimentów. Zwołuje się konferencję prasową, minister robi sporo szumu, media jeszcze więcej, a potem.... zapada cisza.
PiS, chcąc wygrać zbliżającą się serię wyborów, zapewnia najuboższych Polaków, że robi wszystko, by żyło się im lepiej. Teraz obiecuje wyższe kryterium dochodowe dla świadczeń alimentacyjnych. A jednocześnie skrzętnie ukrywa prawdę o prawdziwych efektach zmian.
Alimenciarze będą odpracowywać długi alimentacyjne. A pracodawcy, płacący im pod stołem, muszą liczyć się z karami. Rząd chce też zwiększyć kryterium dochodowe uprawniające do wypłat świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego
Nadal wzrasta liczna dłużników alimentacyjnych, którzy mają zaległości wobec Funduszu Alimentacyjnego. Cały dług alimentacyjny przekroczył już 12 mld zł. Na czarnych listach biur informacji gospodarczej znalazło się grubo ponad 300 tys. nazwisk.
Jeśli kobieta samotnie wychowuje dziecko, mieszka w Warszawie, zarabia średnią krajową i ma to nieszczęście, że ojciec dziecka nie płaci alimentów, to jest skazana na siebie. Nie może nawet ubiegać się o odzyskanie zasądzonych alimentów od funduszu alimentacyjnego. I to jest problem, o którym już na początku swojej kadencji zaczął wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka zastanawiać się Adam Bodnar. Progi finansowe, które określają możliwość odzyskania pieniędzy z funduszu alimentacyjnego służyć mogą jako bezpieczna kryjówka dla niewypłacających alimenty rodziców. Problem braku finansowania pozostaje w całości na barkach rodzica wychowującego dziecko. Problematyczne w możliwości uzyskania alimentów była również definicja "uporczywego niepłacenia" zawarta w kodeksie karnym. Niejasne sformułowanie umożliwia wykonywanie nieznacznych wpłat, by uniknąć przypisania do kategorii uporczywych dłużników, a tym samym uniknięcie odpowiedzialności karnej. No i w końcu uwięzienie dłużnika alimentacyjnego właściwie pogarszało sytuację finansową dziecka, które w ten sposób bywało całkowicie pozbawiane nawet minimalnych środków. Jednym z najważniejszych efektów działań zespołu ds. niealimentacji stworzonego przez rzeczników praw dziecka i praw obywatelskich była nowelizacji Kodeksu karnego. Ministerstwo Sprawiedliwości uznało racje zespołu i odpowiedzialności karnej podlegają dłużnicy zalegający przez 3 miesiące lub do wysokości należności alimentacyjnych za te 3 miesiące. Zmieniono też wymiar kary - więzienie zamieniono na możliwość ukarania dozorem elektronicznym. W związku z tym, po spełnieniu wymaganych warunków, dłużnik alimentacyjny będzie miał możliwość pracy zarobkowej. Wiceminister Patryk Jaki zdążył już ogłosić, że dzięki zmianom w Kodeksie karnym poprawiły się statystki wpłat dłużników alimentacyjnych. Według Rzecznika Praw Obywatelskich jest jeszcze za wcześnie na takie stwierdzenia - być może postęp jest wynikiem publicznej dyskusji na temat niepłacenia alimentów bądź ogólnego zwiększenia zasobności polskich portfeli. Co jeszcze należy w Polsce zmienić, by przyspieszyć wypłaty alimentów w Polsce? Które z pomysłów proponowanych przez Adama Bodnara mają w przyszłości szanse na uzyskanie akceptacji ministra sprawiedliwości? Czy państwo powinno pomagać nie tylko tracącym alimenty dzieciom, ale też dłużnikom w trudnej sytuacji materialnej? Odpowiedzi na pytania dotyczące zmian w polskim systemie alimentacyjnym udziela Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Samotny rodzic z jednym dzieckiem zarabiający 1601 zł nie łapie się ani na pomoc z funduszu alimentacyjnego, ani na 500+. Przy dzisiejszych cenach utrzymanie się za takie pieniądze graniczy z cudem. W ten sposób państwo naraża takie rodziny na ubóstwo i wykluczenie - mówi Katarzyna Stadnik, prezeska stowarzyszenia "Dla naszych dzieci".
Jeśli pierwsze lub jedyne dziecko straci prawo do alimentów, stracić też może świadczenie wychowawcze. I to mimo że rodzina spełniać będzie kryterium dochodowe pozwalające na przyznanie 500 plus. Jedynym wyjątkiem jest utrata alimentów z powodu śmierci rodzica.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.