Według związkowców, na czwartkowym spotkaniu zarząd Poczty Polskiej przedstawił im propozycję zawarcia układu: zgodzą się na zwolnienia grupowe, a w zamian część uzyskanych w ten sposób oszczędności pójdzie na podwyżki pensji. Pocztowcy wpadli w furię. Planują strajk.
Prace nie mogą być wykonywane w czasie, gdy pada deszcz i jest mokro, ale zielonogórzanie często widzą pracowników miejskich zasypujących kałuże. Opowieść o równaniu dróg w Zielonej Górze naprawdę bywa groteskowa. I nie będzie zmian
Furtka na stadion przy ul. Sulechowskiej jest zamknięta od czasu pandemii. Piesi muszą przejść do kolejnej furtki przez parking samochodowy, gdzie nie ma odpowiedniego pieszego ciągu komunikacyjnego. Ponoć potrzebne są dwie kamery, by załatwić problem.
Poseł Łukasz Schreiber ogłosił, że kandyduje na prezydenta Bydgoszczy. Zapowiedział, że będzie prowadził kulturalną kampanię opartą na merytorycznych argumentach. Karol Słowiński z bydgoskiego Komitetu Obrony Demokracji odpowiada na tą deklarację listem otwartym.
Zielonogórscy kierowcy, wyjeżdżając z Lidla na ulicę Zacisze, mają nakaz skrętu w prawo, zaś wyjeżdżając na Wojska Polskiego, nie mają możliwości zawrócenia. Bardzo denerwujące, by nie używać wulgaryzmów. To nie jedyne totalne nieporozumienie - pisze zielonogórski kierowca.
Powstały jeszcze w czasach, kiedy wysyłano tradycyjne listy, a nie e-maile. Teraz Spice Girls dzięki brytyjskiej Poczcie Królewskiej trafią na znaczki pocztowe.
Ta wojna wyniszcza naród ukraiński i zagraża jego istnieniu. Zagraża też Europie. Proszę was, abyście nie odwracali wzroku, widząc zbombardowane budynki, szkoły i szpitale. I pomagajcie dalej. Nie dajmy wygrać złu! - pisze Radosław Brodzik.
- Napisałam list do Świętego Mikołaja. Poprosiłam o dwie rzeczy: o walizkę i o to, żeby syn mnie odwiedził. Walizkę dostałam na święta, a po nich przyszedł mój syn, którego nie widziałam dwa lata - mówi Bronisława Czernecka, która od pięciu lat mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Sosnowcu.
Dzieci, które korzystają ze wsparcia Centrum Pomocy Dzieciom w Sosnowcu, napisały listy do Świętego Mikołaja. Adaś poprosił, żeby nikt mu nie dokuczał, a Patrycja, żeby nikt nie przychodził do jej łóżka.
Autor listu nadesłanego do redakcji "Wyborczej" twierdzi, że władze Rzeszowa nie uwzględniły 600 głosów występujących przeciwko budowie wiaduktu nad ul. Wyspiańskiego. Jak tłumaczy się z tego ratusz?
Chodzi o rekompensatę za nierentowne - wg Poczty Polskiej - usługi powszechne. Bruksela dała właśnie zielone światło do wypłaty prawie 700 milionów pomocy publicznej z budżetu państwa.
Po 265 latach historycy przeczytali skonfiskowane przez Brytyjczyków listy do francuskich marynarzy od bliskich. Z powodu wojny siedmioletniej adresaci nigdy ich nie dostali.
Czy następnym razem, jak zobaczę leżącego człowieka, będę dzwonił na 112 lub pogotowie? Muszę się nad tym dobrze zastanowić.
Według urzędu miasta stanie 15 minut w kolejce za czterema samochodami, mając zielone światło do jazdy, podczas gdy ustawia się już wielka kolejka aut, to nie jest korek! - pisze zielonogórzanin.
"Czy wiedzą Państwo, ile mamy bezpośrednich połączeń autobusowych między Zieloną Górą a Gorzowem Wielkopolskim? Zero. Zero połączeń między dwiema stolicami województwa lubuskiego na trasie DK3" - pisze czytelniczka "Wyborczej"
Przy ubikacji Pod Topolami są marmurowe stoły, które od 2010 r. miały spełniać funkcję targową, ale nie zdały egzaminu i od lat służą wyłącznie do libacji alkoholowych. Termin libacja nie jest przesadzony. Skutek? Hałas, agresja, nieprzespane noce.
Po odwołaniu pociągu z Zielonej Góry do Bytnicy córka wróciła do domu przed północą. Z jednej strony nakłada się na nas obowiązek szkolny, a z drugiej uniemożliwia jego realizację poprzez brak organizacji transportu chociażby na poziomie z lat 90.
Czy polityka można pozyskać? Czy w lokalnej polityce obowiązuje transparentność? Te dwa fundamentalne pytania, odnoszące się do jakości debaty w Polsce, są niestety bardzo aktualne i wymagają szerszej publicznej dyskusji - pisze w liście do "Wyborczej" polityk Bezpartyjnych Samorządowców Bohdan Stawiski.
Nasza podróż koleją z Poznania do Zielonej Góry trwała cztery godziny. Trudno pojąć, dlaczego pociąg do Zbąszynka nie jest skomunikowany z tym ze Zbąszynka do Zielonej Góry? Pytań jest więcej - pisze zielonogórzanka.
- Uratujemy polskie poczucie godności - mówiła w Gdańsku Barbara Nowacka, jedynka na liście wyborczej KO do Sejmu z okręgu gdyńsko-słupskiego. Koalicja Obywatelska zainaugurowała w Gdańsku zbieranie podpisów poparcia dla swoich kandydatów do Sejmu i Senatu.
Przed budynkiem poczty sterta listów i paczek. Od wielu miesięcy mieszkańcy okolic podpoznańskiego Przeźmierowa nie otrzymują przesyłek od Poczty Polskiej. Każdorazowo sami muszą sprawdzać, czy coś do nich nie przyszło.
Nie pięciu, jak w tej kadencji, a co najmniej sześciu posłów planuje wprowadzić Platforma z okręgu szczecińskiego do Sejmu. Politycy mówią, że po reakcji wyborców widzą, że nawet wierny elektorat PiS ma dość pazerności ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.
Nie ma na tym dziadowskim, niegdyś elitarnym osiedlu nic. Brud, smród i ubóstwo. Obserwujemy, jak inne osiedla się rozwijają, jak powstaje infrastruktura, tutaj nie ma nawet śmietników, żeby wrzucić jeden papierek.
W godzinach wieczornych, po 22 lub 23, urządzają sobie objazdówki wokół osiedla, w moim przypadku to Podolszyce-Północ, hałasując niesamowicie. Ryk z tłumika jest nie do zniesienia.
Od was, mediów, żądam absolutnej determinacji do wszelkiej mobilizacji każdego, przekonania każdego, przekonania wszystkich do udziału w marszu 4 czerwca - pisze w liście do "Wyborczej" nasz czytelnik.
My chorzy, chcemy normalnie żyć. Chcemy pracować, chcemy móc pokonywać własnym samochodem drogę do pracy i nie chcemy być narażeni na sankcje. Nie jestem przestępcą - pisze zielonogórzanka, której lekarz przepisał "medyczną marihuanę".
"Domagamy się od Pani starosty sprzeciwu i nie przedłużania decyzji na odzysk odpadów w Mirocinie Dolnym" - protestują mieszkańcy w liście o uciążliwym i kontrowersyjnym wysypisku na byłej żwirowni w powiecie nowosolskim.
"Moje dziecko wraca z lekcji WF nie tylko przemarznięte, ale też z całym obolałym gardłem. Przyczyną tego jest wszechobecny grzyb na ścianach namiotu. Dziecko mówi, że grzyb został zamalowany, a chyba go trzeba usunąć chemią!" - pisze rodzic ucznia z podstawówki na zielonogórskim Chynowie.
Zapraszają na przejazd rowerami obwodnicą południową, chociaż jednocześnie wstawiają znaki zakazu jazdy rowerami. Nie mniejszy chaos jest na Jędrzychowie, tam niemile widziany jest autobus miejski. Dziwne to oznakowanie w Zielonej Górze.
Uczciwość wymaga, by zastanowić się, co może zrobić człowiek, który z racji wyniesienia go do najwyższej funkcji odpowiada za potężną instytucję - pisze w liście do redakcji Ryszard Siuda, emerytowany nauczyciel akademicki z Bydgoszczy.
W parku Braniborskim po samochodach zostały rozjeżdżone dróżki, koleiny takie, że człowiek zapada się w błocie - pisze zielonogórzanin.
Miał 45 lat, gdy od swej matki, Lusi, otrzymał list. 43 lata wcześniej Lusia wyrzuciła go na stacji we Francji przez okno zamkniętego pociągu jadącego do Auschwitz. - To był straszny szok, jak tsunami - powie o liście po latach Eduard, który w poszukiwaniu wieści o matce dotrze też na ul. Kilińskiego w Białymstoku, gdzie stał kiedyś jej dom. Teraz historia Lusi i jej syna powróci w filmie dokumentalnym.
W odpowiedzi na pytanie, dlaczego załatwienie mojej sprawy w aplikacji "Dbamy o Bydgoszcz" tak długo trwa, usłyszałem, że mają pełno zgłoszeń w aplikacji, mailowo i jeszcze więcej telefonicznie.
Są takie miejsca, w których niedopałki papierosów ścielą się grubą warstwą. Owszem, to wina nas samych, ale z drugiej strony - próżno tam szukać śmietniczek - pisze płocczanin.
Krótko mówiąc - dorabiają się na nas cyniczne cyborgi.
Władze miasta dogadują się z zarządcami MTP i szybko, własnym pomysłem i przemysłem, bez społecznej debaty fundują nam kolejny dziwoląg w środku miasta - pisze prof. Zbigniew Przychodniak z UAM.
Kraj wymaga ruchu, młodzież - impulsu, emeryci - stabilności, przedsiębiorcy i gospodarze - ożywczego ładu i nowych przestrzeni. A wszyscy - moralnego życia publicznego - pisze Jan Rulewski, bydgoski działacz pierwszej "Solidarności", były senator i poseł.
- Po powrocie do domu zastałem całą skrzynkę załadowaną nie swoimi listami. Właśnie z żoną skończyliśmy dostarczanie po adresach - relacjonował Bartosz na grupie mieszkańców Dąbrówki pod Poznaniem na Fb. Agnieszka swoją pocztę dostała po kilku miesiącach.
Jakoś ucichły nawoływania wynikające z troski o planetę, żeby nie używać, a przynajmniej nie nadużywać folii, zwłaszcza w sklepach. Bo długo się rozkłada, bo wdychamy i zjadamy drobinki tego materiału, bo szkodzi wszystkim i wszystkiemu.
List nadany 12 grudnia dotarł do adresata w Poznaniu 5 stycznia. Pocztowcy opowiadają: - W niektórych placówkach dominuje podejście: niech się góra martwi. I listy tkwią na poczcie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.