Studiował filozofię, ale bardziej pociągał go biznes. Jeszcze w 2006 roku założyciel Ruchu Palikota był 50. najbogatszym Polakiem według rankingu Wprost. Znany z kontrowersyjnych sądów poseł lubi podkreślać, że do wszystkiego doszedł sam.

Więcej ciekawych materiałów wideo znajdziesz na Gazeta.tv
Więcej
    Komentarze
    Palikot zaczął od tego, że wiedząc iż jest golasem, bogato się ożenił i za pieniądze Teścia i dzięki jego pomysłowi rozkręcił biznes . po za tym Palikot dziś nie ma żadnych dużych pieniędzy [vide : jego majątkowo oświadczenie poselskie] tylko utrzymuje się z "pożyczek" od nieznanych mu firm z "rajów podatkowych" serio, piszemy o kraju środkowo - europejskim, gdzie polityk jeszcze kilka lat temu był umieszczany na liście "100 najbogatszych Polaków" z majątkiem ok. 300 mln zł dziś deklaruje, że zostało mu kilka milionów, a żyje dzięki...pożyczkom... z rajów podatkowych :))
    @szy202 serio, to, co wyprawiają kraje środkowo-europejskie ze swoimi obywatelami, plasuje je gdzieś za republikami bananowymi. Dlaczego za, a nie na równi? Bo w republikach bananowych całe zło jest bardziej czytelne. I zobaczysz, że mam rację. Skończy jak Gawronik. Osądzony za występowanie przeciwko intencjom podatkowym, gdyż każdy ruch, który wykonał, był zgodny z prawem.
    już oceniałe(a)ś
    12
    5
    Jestem zaskoczona ty, co piszecie ! Pisałam kiedyś pracę dyplomową na MBA o wybranych zagadnieniach podatkowych w Unii Europejskiej i wiem, że w większości krajów europejskich : - Szwecja - Finlandia - Norwegia - Dania - Niemcy. obowiązuje prawo, że dostanie pożyczek z "rajów podatkowych" jest domniemaniem prania brudnych pieniędzy i jest z automaty obłożone 90 % podatkiem. Od powyższego można się uwolnić wykazując przed lokalnymi urzędami skarbowymi, że pożyczkodawca ma pieniądze z legalnych i udokumentowanych źródeł. W Europie, chyba tylko w Polsce jest możliwa - jeżeli jest prawdą co piszecie - że można dostawać "pożyczki" z rajów podatkowych bez udokumentowania legalności pochodzenia źródeł pożyczkodawcy. jeżeli jest to prawda to w Polsce bardzo łatwo prać "brudne pieniądze", wystarczy 'brudną forsę" w walizkach wysłać do rajów podatkowych, a potem już legalnie "pożyczać" stamtąd pieniądze.
    już oceniałe(a)ś
    28
    3
    @sabbina Daję plusa za przytomne zastrzeżenie; "..... - jeśli jest prawdą co piszecie - ..... " Właśnie!
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    @sabbina I tak jest też i w Polsce tyle że Pan Palikot pożycza pieniądze z rodzinnej fundacji a w/g polskiego ustawodawstwa taka pożyczka nie mająca znamion komercyjnej jest darowizną przy udokumentowanym pokrewieństwie pierwszego stopnia z pożyczkodawcą.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    @szy202 W sumie lepiej być skromnym mędrcem niż bogatym idiotą !!!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Flaszka od Palikota Przemysław Ćwikliński Nr 08/2005, 2005-02-21, str. 15 Wyprosi za drzwi, ale da się napić. 17 lutego 2004 r. Klub Polskiej Rady Biznesu w warszawskim Pałacu Sobańskich. Konferencja prasowa Janusza Palikota, biznesmena i filantropa. Właściciela sporego pakietu akcji w Polmosie Lublin S.A., który wszedł właśnie na giełdę. Dziennikarz "NIE" ma ochotę wejść do pałacu, ale ochroniarze nie mają ochoty go wpuścić. Powód: nazwiska dziennikarza nie ma na liście. Na nic powoływanie się na konstytucyjną wolność słowa i dobre obyczaje. Nie! Nie to nie. Kilka tygodni temu opublikowaliśmy dwa artykuły o interesach Palikota związanych z prywatyzacją i wejściem na giełdę lubelskiego Polmosu: "Gul, gul, gul" ("NIE" nr 4/2005) oraz "Wódka nie do przepicia" ("NIE" nr 5/2005). Opisaliśmy kilka transakcji, co do których uczciwości i zgodności z prawem można mieć poważne wątpliwości. Podnieśliśmy np. to, że Polmos został kupiony przez Palikota za pieniądze Polmosu. Autora publikacji zaprosił Waldemar Wasiluk, prezes należącej do Palikota i biorącej udział w prywatyzacji Polmosu firmy Jabłonna S.A. Przez kwadrans Wasiluk mówił o uczciwości w biznesie i dziennikarstwie. Uznał, że uczciwość jest pożądana, a nieuczciwość nie. Nie odparł żadnego zarzutu podniesionego w artykule. Życzył wszystkiego najlepszego i spytał, czy dziennikarz pija wódkę żołądkową gorzką - sztandarową gorzałę produkowaną w lubelskim Polmosie. Dziennikarz odparł, że pije. Za własne. Źle o interesach Palikota pisano jeszcze tylko w "Trybunie". Pozostałe media opisywały jedynie sukces giełdowy Polmosu Lublin oraz zachwycały się talentem Palikota. Na konferencji zamierzaliśmy zadać Palikotowi kłopotliwe pytania. Nie zostaliśmy wpuszczeni. Rozumiemy, że przepustką do Pałacu Sobańskich były pochlebne publi-kacje o Palikocie oraz zamiłowanie do żołądkowej. Nadal uważamy, że w procesie prywatyzacyjnym Polmosu Lublin doszło do przekrętów i że skarb państwa nie przypilnował własnych interesów. Palikot może i ma talent, ale niekoniecznie do uczciwego biznesu. Prędzej czy później dostrzegą to dziennikarze pochlebcy, a akcjonariusze odczują na skórze własnych portfeli.
    @ohmski Palikot: nie moja bajka i nawet z nim mi nie po drodze. Ale i tutaj cytat: "Dziennikarz "NIE" ma ochotę wejść do pałacu, ale ochroniarze nie mają ochoty go wpuścić. Powód: nazwiska dziennikarza nie ma na liście. Na nic powoływanie się na konstytucyjną wolność słowa i dobre obyczaje. Nie!" KIM są KU.......RWA dziennikarze NIE. Chyba fiuty potraficie zrozumieć słowo NIE! Jaka konstytucyjna wolność słowa ma w tym wypadku znaczenie. Dobre obyczaje? KU.....RWA, Jerzy Urban i dobre obyczaje? Minęło kilka lat i na szczęście pan Ćwikliński się "pozbieral", w przeciwieństwie do ciebie, idioto. Chyba, że tytułu własnej gazety nie potraficie zrozumieć.
    już oceniałe(a)ś
    13
    19
    @ohmski artykuł z 2005 roku ...:p uważasz pan,że świat i czas stanęły w miejscu...?:)
    już oceniałe(a)ś
    7
    10
    Napiszcie też jak Haja Gronkiewicz-Waltz do swoich milionów doszła. To może być ciekawe
    @mateusztt Latami edukacji na najlepszych uniwersytetach oraz zdobytą wiedzą i doświadczeniem.
    już oceniałe(a)ś
    12
    43
    Prosimy o szczegóły. Bo to są na razie ogólniki.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Zaczynał od skupu palet i mimo drogich garniturów, samochodów... nadal pozostaje prostym cieciem z placu z paletami. Zresztą niczym nie różni się od elektryka ze stoczni i malarza kominów...
    medycynaradziecka - kolejny frustrat z aspiracjami do klasy wyższej
    już oceniałe(a)ś
    15
    23
    Zresztą niczym nie różni się od elektryka ze stoczni i malarza kominów... i od człowieka którego nic nie przekona że białe jest białe a czarne jest czarne.
    już oceniałe(a)ś
    15
    11
    To był czas gwałtownego wzbogacenia pani męża, państwa. Mój mąż rzeczywiście gwałtownie się wzbogacił, zwłaszcza na starcie. Pani pochodziła z zamożnej rodziny. Zwłaszcza na ówczesne czasy. Tata był rzemieślnikiem. Dostaliśmy dom w Biłgoraju, samochód, pieniądze na założenie firmy i pomysł na nią - produkowanie europalet. Pani zajmowała się dziećmi, a mąż - firmą? Firmą zajmowaliśmy się razem. Jeździliśmy po Włoszech szlakiem winnic, bo przywiezienie do Polski win musujących wydało nam się świetnym pomysłem. Może nie Dom Perignon, ale właśnie wina musujące. Wtedy nie zatrudnialiśmy agencji reklamowych - to my, nad stołem, zastanawialiśmy się, jak będzie nazywało się wino, uzgadnialiśmy, że ma być słodkie, przaśne i łatwe. Oczywiście to mąż szefował firmie, bo ja miałam też na głowie i dzieci, i studia, ale pracowaliśmy dla niej razem. I to się popsuło, razem z małżeństwem. Zmieniliśmy się, mieliśmy inny stosunek do pieniędzy, do sposobów ich wykorzystywania. Zaczął mi przeszkadzać rosyjski sposób prowadzenia biznesu przez mojego męża. Wyniosłam z domu przekonanie, że nie należy pożyczać więcej, niż będzie się w stanie zwrócić. Mąż, któremu pieniądze przyszły szybko i łatwo, nie miał takich oporów. On nazywał to ekspansją, ja - nieodpowiedzialnością. Pani chciała mieć warsztat garncarski po dziadziusiu, a mąż - gigantyczną fabrykę garnków? Kiedy mąż bawił z nowymi przyjaciółmi w Wenecji, ja musiałam przeglądać księgi finansowe firmy, bo okazało się, że BRE Bank zamknął przede mną drzwi, gdyż mieliśmy zaległości w spłacaniu rat, a nasze zobowiązania przekroczyły wartość majątku. Partnerzy biznesowi opuścili męża, a on został sam ze swoimi wizjami i długami. Wychodzi na to, że poróżnił państwa biznes. To był tylko jeden z powodów. Zmienił się styl życia męża i mnie trudno było to zaakceptować. Ogłosił, że jako osoba publiczna prowadzi dom otwarty, cała energia męża poszła w poszukiwanie nowych przyjaciół, których hojnie wspierał finansowo.
    już oceniałe(a)ś
    59
    8
    fragment wywiadu z byłą żona Palikota "Kim jest kobieta, której mąż dał 30 milionów, a jej ciągle mało? Z tego pytania prawdziwe jest tylko "kobieta", bo ani nie 30 milionów, tylko mniej, ani nie dał. Z równym powodzeniem mogłabym powiedzieć, że to ja dałam posłowi Palikotowi jego miliony, domy i samolot. Przecież on nie miał własnego majątku. Do wszystkiego doszliśmy wspólnie, pracując razem. To nasze wspólne pieniądze, nasz majątek, który on po rozwodzie zgarnął, łaskawie wydzielając mi i dzieciom jedną dziesiątą tego, co nam się należało! Podkreśla, że dał dom, pieniądze... Media przedstawiają mnie jako żmiję, która zatruła życie mężowi i ciągle jej mało. Przecież to nie o mnie chodzi. Jestem lekarką, prowadzę gabinet dermatologiczny w Lublinie i naprawdę umiem na siebie zarobić. To po co te podziały majątku? Byliśmy wspólnikami i jestem pewna, że gdyby zamiast mnie partnerem pana Palikota w interesach był mężczyzna, to panowie by się dogadali. Media stanęłyby po stronie skrzywdzonego przez polityka przedsiębiorcy. Chyba majątku? Nie, majątku, którym się mieliśmy podzielić nigdy nie wyceniono, natomiast do domu przyjechał wynajęty przez pana Palikota jego przyjaciel Jacek Czeczot-Gawrak, później powołany na stanowisko dyrektora Łazienek i szybko odwołany. Spisywał nie tylko dzieła sztuki, lecz także sprzęt kuchenny, talerze, sztućce. Nie żebym była specjalnie przywiązana do foteli, ale w spisie była krajalnica do szynki i kuchenka, którą sobie kupiłam w Toskanii. Prosiłam męża, by zostawił mi je na pamiątkę, ale pozostał nieugięty... (długie milczenie). Trudno mi o tym mówić.
    @fakcior To jest zdanie tylko JEDENEJ STRONY sporu.
    już oceniałe(a)ś
    20
    13
    Biorąc pod uwagę jego wyraźnie bałkańskie rysy twarzy (zdumiewające podobieństwo do Karadzića) jego nazwisko może pochodzić od serbskiego określenia Palikuća - podpalacz. Oczywiście wszelkie skojarzenia są przypadkowe.
    @pawels262 raczej zydowskie rysy, jak Karadzic
    już oceniałe(a)ś
    19
    15
    Nie wiem jak zaczynał i co porabia polski monrz stanu Janusz Palikot. Wiem, że Polityka tytuowała go onegdaj "filozof"! To mnie roz.....waliło jak starą paletę.
    już oceniałe(a)ś
    50
    20
    `