
123RF
Wygląda jak zwykły supermarket. Niezwykłość polega na tym, że asortyment składa się niemal wyłącznie z produktów certyfikowanych. To pierwszy, ale z pewnością nie ostatni, w Polsce sklep wielkopowierzchniowy z artykułami – nie tylko żywnością – ekologicznymi.
500 metrów kwadratowych luksusu
Mieści się na parterze wieżowca w tak zwanym warszawskim city, u zbiegu alei Jana Pawła II i ulicy Grzybowskiej. Nazywa się Organic Farma Zdrowia i należy do sieci delikatesów o tej samej nazwie. Delikatesy Farmy Zdrowia nowością nie są: od lat działają w wielu miastach Polski, ale dotychczas głównie jako sklepiki na terenie centrów handlowych. W lipcu zeszłego roku w sieć zainwestowała jednak włoska grupa EcorNaturaSÌ, która postanowiła powtórzyć na polskim rynku scenariusz znany z rodzimego. Otwiera więc ekomarkety o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych. - Na niemal 500 metrach powierzchni oferujemy kilka tysięcy produktów ekologicznych najlepszych marek. 60 procent oferty to produkty świeże, ale mamy też w ofercie niemal każdy odpowiednik produktu konwencjonalnego – komentuje Sławomir Chłoń, prezes Organic Farma Zdrowia.
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
Glutaminian sodu (E621) NIE JEST EKO, JEST TO SAMO ZŁO!
ale już
Ekstrakt drożdżowy jest naturalny, bo jest z drożdży, jest eko, bo drożdże są eko...
Samochody na prąd też są z eko... bo prąd bierze się z gniazdka.
itd itp...
GMO nie jest eko - ale pomidory są już eko... szkoda że nikt nie widział pomidora sprzed czasów GMO...
LOL
Moze nie jestes "ekooslem", ale oslem niezaprzeczalnie.
Skład oczywiście jest kluczowy, ale na składzie się nie kończy. Polecam jajka z chowu klatkowego. Mniam.
Jeżeli chodzi o mięso, to co z tego, że zwierzęta jedzą zdrową paszę, jak sam proces zabijania przysparza tryle stresu, że mięso nie już takie, jak powinno. Hodowla i ubój na skalę masową nigdy nie będą BIO.
Nawet moje psy nie zawsze chcą jeść wołowiny ze sklepu, ale gdy ostatnio dostałem resztki sarny od znajomego myśliwego, to psy dostały ślinotoku i nic innego jeść nie chciały. Człowiek już zatracił zdolność odróżniania BIO od świństwa, ale zwierzęta jeszcze nie.
moje koty nie kojarzą parórek z jedzeniem co najwyżej bawią się nimi