
Tokio (Martyna Mroczek-Kowalik)
Ilość wytwarzanych przez Japończyków odpadów spadła. W Kioto od 2000 do 2016 roku udało się zredukować masę odpadów o 49 proc. - przy 1,5 mln mieszkańców i ok. 50 mln turystów rocznie. W tym samym czasie konsumpcja energii również spadła - o 26 proc. Jak osiągnąć taki sukces?
- Podstawą jest budowanie świadomości ekologicznej wśród mieszkańców i dążenie do celu razem z nimi - uważa burmistrz Kioto Daisaku Kadokawa. - Patrzymy w przyszłość, ale też sięgamy do naszej ponadtysiącletniej historii. W pewnym momencie zaczęliśmy za bardzo konsumować i śmiecić. Teraz chcemy brać przykład z naszych przodków i szukać umiaru, a sztuka umiaru wypływa z samoświadomości - dodaje.
To nie tylko deklaracje. Władze Kioto rzeczywiście robią wiele, żeby ograniczyć ilość śmieci i rozsądnie nimi gospodarować.
- Lokalne władze dążą do tego, żeby sprzedawcy nie pakowali nadmiernie produktów, nie wręczali bezpłatnych reklamówek, i wywierają nacisk na firmy, żeby jeszcze więcej odpadów odzyskiwać. Ale jesteśmy dopiero na początku tej drogi - mówi prof. Misuzu Asari z Uniwersytetu w Kioto, która bada gospodarkę odpadami.
- Nie kupuję więcej, niż potrzebuję, nie przyjmuję ulotek ani foliówek w sklepie, zamiast kupić książkę, wypożyczam ją w bibliotece - potwierdza Saburou Asari, 75-letni mieszkaniec Kioto, który, tak jak cała rodzina, stara się żyć ekologicznie. Bo wszyscy wokół tak żyją. Nic dziwnego - miasto promuje segregację śmieci i ekologiczny tryb życia, a także przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu w ramach spójnej kampanii pod hasłem „Do you Kyoto?”, co można w wolnym tłumaczeniu rozumieć jako "Czy jesteś w stylu Kioto?".
- Zobacz także: Wygrać wojnę ze śmieciami. Im się udało
Segregacja lepsza od palenia
Ale oprócz kampanii edukacyjnych i zmiany mentalności mieszkańców równie ważny jest efektywny system gospodarki odpadami. Japonia ma najwięcej na świecie spalarni śmieci - aż 2 tys. pieców. W tym kraju ponad 70 proc. odpadów komunalnych wędruje do spalarni. Niektóre osiedla są wręcz wyposażone w zsypy, do których mieszkańcy wrzucają śmieci palne, a te są zasysane prosto do spalarni. Do recyklingu trafia ok. 20 proc. odpadów, a na składowiska niecałe 10 proc. (nie ma kompostowania).
Ale teraz władze stawiają przede wszystkim na ograniczenie ilości wytwarzanych śmieci i ich ponowne wykorzystanie - zgodnie z naczelną zasadą 3R - Reduce, Reuse, Recycle (redukuj, używaj ponownie, przetwarzaj). Dlatego niektóre spalarnie są zamykane. W Kioto ich liczba spadła z pięciu do trzech, a koszt gospodarki odpadami zmniejszył się o 15,4 mld jenów, czyli ok. 0,5 mln zł rocznie.
Na tym nie koniec. Do 2020 roku władze Kioto chcą zredukować ilość śmieci o ponad 50 proc. w porównaniu z rokiem 2000, a także ograniczyć o połowę marnowanie żywności. Kampania prowadzona przez miasto ma przekonać mieszkańców, by kupowali dokładnie tyle, ile zjedzą, nic nie zostawiali, a jeśli muszą coś wyrzucić - by wcześniej odsączali resztki jedzenia. Zużyty olej kuchenny jest bowiem zbierany osobno - w Kioto istnieje już 1800 punktów takiej zbiórki. Ze zużytego oleju powstaje biodiesel - paliwo, które zasila miejskie autobusy i śmieciarki. Do tego, by nie marnować żywności, zachęcane są również restauracje i hotele. Już 658 obiektów może się pochwalić specjalnym certyfikatem, który świadczy o tym, że lokal nie wyrzuca jedzenia i ogranicza ilość wytwarzanych śmieci.
Kioto. Punkt zbiórki zużytego oleju kuchennego Martyna Mroczek-Kowalik
Również papier, jako cenny surowiec, przekazywany jest wyspecjalizowanym zbieraczom, którzy przekazują go do papierni. Miasto zbiera też butelki zwrotne. Podobnie z innymi rodzajami odpadów - są skrupulatnie segregowane i wiele z nich jest przerabianych na nowe produkty. Instrukcja na temat prawidłowego postępowania z domowymi śmieciami ma ponad 30 stron. Odpady (nie tylko w Kioto, ale we wszystkich miastach) są zbierane według precyzyjnego kalendarza, w przezroczystych workach, więc od razu widać, co w nich jest. Nieprawidłowo posegregowane - po prostu nie zostaną zabrane, a ich „wytwórca” naje się wstydu.
Kioto. Punkt zbiórki butelek zwrotnych Martyna Mroczek-Kowalik
Miasto prowadzi też kampanię kierowaną do zagranicznych turystów, w której zachęca m.in. do tego, by nosić ze sobą torbę na zakupy, nie pakować nadmiernie kupowanych pamiątek i nie zamawiać zbyt dużo w restauracjach.
- Zobacz także: Czysto jak w Japonii. Jak oni to robią?
Wojna z odpadami
Podobnie jest w innych japońskich miastach. W każdym z nich obowiązuje skrupulatna segregacja, zazwyczaj na 6-10 frakcji. A w 1,5-tysięcznym Kamikatsu na rekordowe 34 kategorie - m.in. gazety, kolorowe magazyny oraz kartony albo plastikowe butelki i nakrętki. W 2003 roku mieszkańcy tej miejscowości zadeklarowali, że chcą wziąć udział w eksperymencie zero-waste i osiągnąć 100 proc. recyklingu w 2020 roku. Z czasem wprowadzali coraz bardziej szczegółową segregację.
Władze 14-milionowego Tokio również wypowiedziały odpadom wojnę. Od roku 1988, kiedy ilość śmieci w metropolii osiągnęła apogeum (prawie 600 kg odpadów komunalnych rocznie na mieszkańca), do teraz odpadów jest mniej o 44 proc. (nieco ponad 300 kg rocznie). Dla porównania: według oficjalnych danych z Eurostatu przeciętny Polak wytworzył w 2016 r. 307 kg śmieci. Ale ich ilość urosła w latach 1995-2016 o prawie 8 proc.
Nowy cel, który postawiły sobie władze japońskiej stolicy, to do 2020 roku wyrugować ze sklepów bezpłatne torby foliowe i nadal zmniejszać ilość śmieci. - Władze miasta cały czas uświadamiają mieszkańców, jak ważna jest segregacja. Ci też bardzo się starają, by robić to dobrze, ale też, by używać produktów jak najdłużej i np. ponownie wykorzystują kartony, zamiast je wyrzucać - podkreśla Yoko Nakamura z Central Breakwater Outer Landfill Site, zakładu zarządzającego składowiskiem odpadów z Tokio. - W Japonii nie ma już miejsca na składowanie śmieci. Dlatego teraz stawiamy na redukcję ilości śmieci i zasadę „3R” - dodaje. Potwierdza to Naomi Takehana z Clean Authority of Tokyo (CAT23), czyli instytucji skupiającej 23 tokijskie gminy. - Najważniejsze są dla nas: promowanie wśród mieszkańców zasady „3R”, edukacja dzieci i młodzieży w tym zakresie oraz obowiązkowa segregacja śmieci i odbieranie ich według precyzyjnego programu - mówi.
W ramach CAT23 działa 19 spalarni śmieci o łącznej przepustowości 11,4 tys. ton odpadów dziennie. Oczywiście każda z nich również produkuje energię elektryczną i cieplną.
- Zobacz także: 10 największych mitów o ekologii
Śmieci po polsku
O wygranej wojnie Japończyków z odpadami świadczą dobitnie dane, ale również widać ją gołym okiem. Na ulicach japońskich metropolii panuje czystość, o jakiej w Polsce możemy na razie tylko pomarzyć.
A jak jest w Polsce? Przeciętny mieszkaniec wytworzył w 2016 r. 307 kg śmieci. Ale ich ilość urosła w latach 1995-2016 o prawie 8 proc. Składowanych jest nadal ok. 55 proc. odpadów komunalnych. Ok. 32 proc. to recykling i kompostowanie (dane Eurostatu za rok 2014).
W Polsce działa siedem spalarni śmieci - w Warszawie, Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Poznaniu i Szczecinie. W połowie tego roku PGE ma otworzyć pierwszą spalarnię w Rzeszowie. Do wojewódzkich planów gospodarki odpadami wpisana jest budowa kolejnych 34 takich obiektów, choć terminy ich oddania nie są określone.
Do spalarni wędruje ok. 15 proc. odpadów.
i znowu czytelnik odwalil robote za gazetowego dziennikarza... tyle ze dziennikarz bierze kase z prenumeraty... a czytelnik wykonal swoja prace za darmo...
dziekuje, zapraszam na moj kanal YouTube z Japonii
www.youtube.com/channel/UCTsClagdx4m7Sehl3ygRoWQ
Pewnie masz rację, bo temat znasz lepiej. Ale ja jako to turysta i tak byłem zszokowany brakiem koszy na śmieci na ulicach, i brakiem na tej ulicy ani jednego papierka (przepraszam widziałem jeden stary bilet na coś tam na ulicy w Nara) czy peta. I tak było wszędzie gdzie byłem - w Nikko, Tokio, Kanazawie, Kioto, czy Hiroszimie.
Kanał ok, ale brakuje mi więcej komentarza po polsku. Klipy fajnie ale trzeba jeszcze objaśnić
To co mi się bardzo podobało, to to że w już w przedszkolach dzieci sprzątają swoje sale a na uniwersytetach profesorowie sprzątają swoje gabinety.
sprzataja, sprzataja, ale przecietny Japonczyk ma w domu burdel, wiec cos ta nauka duzo nie daje. Japonczycy sa wzorowi jezeli chodzi o higiene osobista, wyleguja sie codziennie w glebokiej wanie. Ale co do ogolnego porzadku, to sa balaganiarzami. Skupiaja sie na detalach, ukladaja drobne rzeczy do kupek, a nie widza calosci, dlatego ich miasta obwieszone sa geszczem kabli, rur przywalonych do fasad, reklamami gdzie popadnie. Alex Kerr, Autor Dogs and Demons mowi wprost: najbrzdszy kraj na swiecie. I ci Japonczycy, ktorzy poznali troche swiata, mu przyznaja racje.
Trudno mi sobie wyobrazic brzydsze miasta od amerykanskich.
Mi mówili że ten gąszcz kabli wynika z częstych i licznych trzęsień ziemi, co ułatwia naprawę niż porównując do linii podziemnych. Doskonale wiedzą że to jest brzydkie, ale wygrywa rozsądek. I chyba tak jest, bo podobnie jest na zachodnim wybrzeżu USA
Alex Kerr, Amerykanin, ktory wychowal sie w Japonii, napisal w 2001 r. na ten temat cala ksiazke. W Japonii jest silne lobby budowlane (zeby nie powiedziec mafia), powiazane z polityka, w budowlance pracuje ponad 10% Japonczykow (do porownania 1% Niemcow), wiec firmy budowlane dyktuja standarty i ceny. Wylewaja rocznie 13 razy wiecej asfaltu i 8 razy wiecej betonu niz np. Amerykanie. Jakosc wykonania jest bardzo niska, domy jednorodzinne to troche wieksze altanki na naszych dzialkach, a ceny astronomiczne. Argument katastrof naturalnych jest czesto powtarzanym mitem, faktem jest, ze ida na tanioche z przyzwyczajenia, a ludzie przyzwyczajeni do takiego balaganu przestrzennego po prostu tego nie zauwazaja. W takim np Kyoto po uzyskaniu statusu dziedzictwa UNESCO jakos udalo sie te kable zakopac, inne miasta przy budowie nowych drog miejskich tez powoli ida w tym kierunku.
Koszy nie ma bo się boją zamachów bombowych. Śniadania pakowane w 'lunch boxy'. Śmieci zabierane ze sobą do domu.
To z zamachami to mit. Koszy na smieci nigdy nie bylo wiele, a po zamachu sekty Aum zlikwidowano te nieliczne. To zabieranie do domu to taka tradycja. Nawet corka odwiedzajaca z rodzina matke bierze smieci ze soba.