- Politycy chcą oceniać, bo mają fiu bździu w głowie, nie mają żadnej wiedzy na ten temat. Polakom wmówiono, że wysoka inflacja jest spowodowana przez złą wolę banku centralnego. To tragiczne - mówił Adam Glapiński podczas swojego wystąpienia w piątek, odnosząc się do wniosku o postawienie go przed Trybunałem Stanu.
Mimo 1,9-proc. inflacji w marcu Rada Polityki Pieniężnej nie obniżyła stóp procentowych. To nie jest zaskakująca decyzja, ale ekonomiści i tak czekają na piątkowe wystąpienie prezesa Adama Glapińskiego. Chodzi o wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu.
- Prezes NBP nie brał udziału w polityce - mówił Artur Soboń, były poseł i członek rządu PiS. Próbował przekonywać, że nikt z zarządu banku centralnego nie należy do partii politycznej. Członkowie zarządu wystąpili na wspólnej konferencji w obronie Adama Glapińskiego.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, posłowie Koalicji 15 października 26 marca w południe złożyli w Sejmie wniosek o TS dla Adama Glapińskiego. "Zrobił z Narodowego Banku Polskiego przystawkę Prawa i Sprawiedliwości" - tłumaczą wnioskodawcy. Jak przypominał prof. Przemysław Litwiniuk, Glapiński ma 30 dni na honorowe odejście.
W połowie sierpnia 2023 roku prezes Adam Glapiński miał na biurku sprawozdanie, z którego wynikało, że strata Narodowego Banku Polskiego wyniesie ponad 17 mld zł. Mimo to tydzień później wysłał do rządu pismo, deklarując, że bank będzie miał 6 mld zł zysku.
We wtorek posłowie Koalicji 15 października mają złożyć wniosek o Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego. Wtedy szef Narodowego Banku Polskiego miałby 30 dni na honorowe odejście. Ale nic takiego się nie wydarzy, jak wynika z jego najnowszych deklaracji.
Choć Trybunał Stanu do tej pory był wykorzystywany bardzo rzadko, to teraz statystyki mogą pójść w górę. Wniosek o postawienie przed TS Adama Glapińskiego jest gotowy. Rząd Donalda Tuska sformułował wobec prezesa NBP osiem zarzutów.
A zła wiadomość? W czwartym kwartale 2024 roku, jeżeli rząd zrezygnuje z tarcz antyinflacyjnych, inflacja powróci do poziomu aż 8,4 proc. Tak wynika z najnowszej marcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego.
Jak co miesiąc, po decyzji RPP o wysokości stóp procentowych, konferencję zwołał prezes NBP Adam Glapiński. Główny temat: inflacja. Ale Glapiński zaczął jednak od wylewania swoich żali: Ile NBP musiał się nasłuchać krytyki, "ile kabaretów skonstruowano na podstawie naszych projekcji".
Rada Polityki Pieniężnej kolejny miesiąc z rzędu zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Główna stopa referencyjna wciąż wynosi 5,75 proc. Ale to nie oznacza, że niektórym kredytobiorcom nie spadną raty.
Tak napisał były premier na portalu LinkedIn. I dodał: "ale nie biorą tego pod uwagę przy inwestowaniu". To komentarz do insynuacji Marty Kightley, pierwszej wiceprezeski Narodowego Banku Polskiego, która ma dostawać sygnały, że dla zagranicznych inwestorów Polska staje się krajem niestabilnym przez ataki na Adama Glapińskiego.
Adam Glapiński po wyborach z gołębia przemienił się w jastrzębia. Na ostatniej konferencji wyraźnie zasugerował, że do końca roku nie ma szans na niższe stopy, a więc i niższe raty kredytów. A i to nie koniec. - Deklaracja ta wspiera nasz scenariusz stabilnych stóp procentowych do 2025 r. włącznie - mówią wprost ekonomiści Banku Pekao.
Dlaczego Rada Polityki Pieniężnej nie chce obniżać stóp procentowych, skoro inflacja ma spaść poniżej 3 proc.? Na początek jednak Glapiński wyświetlił film. - Złoto to nasza polisa na złe czasy, oby takie nie nadeszły. Złoto zawsze w długim terminie zyskuje na wartości - mówił na odtwarzanym wideo.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. A zgodnie z prognozami ekonomistów - i samego przewodniczącego RPP, prezesa NBP Adama Glapińskiego! - w marcu inflacja może spaść nawet poniżej 3 proc.
- To załamałoby polski sektor finansowy - mówił jeszcze w grudniu o sprzedaży obligacji przez NBP prezes Adam Glapiński. Ireneusz Dąbrowski, członek RPP i współpracownik Glapińskiego, zapowiedział właśnie konieczność realizacji tego scenariusza. Bank centralny znalazł pałkę, którą będzie mógł okładać rząd. Przy okazji dostanie się też konsumentom.
Strata NBP oznacza, że do budżetu nie wpłynie z banku ani złotówka, choć z drugiej strony rząd nie będzie musiał też tej straty pokrywać.
Dzień po decyzji Rady Polityki Pieniężnej o stopach procentowych głos zabiera prezes NBP Adam Glapiński. - Spodziewamy się dalszego spadku inflacji. W najbliższych miesiącach inflacja może się obniżyć poniżej 3 proc. - powiedział prezes Glapiński.
"Złożyłem zawiadomienie do Prokuratora Generalnego na Adama Glapińskiego o udział w ofercie korupcyjnej b. szefa KNF Marka Ch. Jednocześnie przedstawiłem dowody w tej sprawie do rozważenia klubowi KO, czy nie powinniśmy złożyć wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności prezesa NBP przed Trybunałem Stanu" - poinformował we wpisie na platformie X (dawniej Twitter) Roman Giertych.
W czwartek, podczas prezentacji założeń makroekonomicznych do budżetu 2024 roku, w Sejmie pojawiła Marta Kightley, pierwsza zastępczyni prezesa Narodowego Banku Polskiego. To już kolejny raz, kiedy Adam Glapiński nie występuje publicznie i wysyła swoją zastępczynię. Czy Glapiński posłucha ekonomistów i sam poda się do dymisji?
"Skupienie na premiach i nagrodach to chyba pokłosie zainteresowania nimi Prezesa NBP" -napisał na platformie X Paweł Mucha, członek zarządu Narodowego Banku Polskiego. I opublikował dokumenty, z których wynika, ile dokładnie prezes Adam Glapiński dostaje na konto.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w grudniu o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Prezes Adam Glapiński wyjaśnił, jak ocenia polską gospodarkę i czy rzeczywiście na obniżki stóp procentowych poczekamy do kolejnej zimy. A przede wszystkim: pokazuje, jak zmienił ton podczas wystąpień po zapowiedzi postawienia go przed Trybunałem Stanu.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Jutro dowiemy się, czy to dlatego, że teraz prezes Adam Glapiński martwi się wysoką inflacją, czy zajmuje się już wyłącznie groźbami postawienia go przed Trybunał Stanu.
Prezes Adam Glapiński tak panicznie boi się postawienia przed Trybunał Stanu, że organizuje kolejne konferencje zarządu NBP, wywiesza billboardy, wysyła listy do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, Banku Światowego, Europejskiego Banku Centralnego, śle ankiety do ekonomistów, prosi członków RPP o wstawiennictwo. W tym samym czasie Trybunał Konstytucyjny zmienia przepisy tak, żeby go ochronić.
"Formułowane są mgliste oskarżenia o podważenie apolityczności sprawowanej funkcji. Są one na tyle niekonkretne, że można wnioskować, iż jedynym przewinieniem prezesa NBP jest fakt, że koalicja powstała po 15 października 2023 r. widziałaby kogoś innego na tym stanowisku" - tak piszą w obronie Adama Glapińskiego niektórzy członkowie zarządu NBP.
- Dlaczego w najnowszej ankiecie NBP skierowanej do ekonomistów zabrakło najważniejszego pytania: "Czy prezes NBP powinien zostać postawiony przed TK za wielokrotne łamanie art. 227 ust. 4 Konstytucji RP?" - komentuje na portalu X ekonomista Paweł Wojciechowski.
Narodowy Bank Polski wysłał w czwartek kolejne pismo, w którym próbuje się tłumaczyć, że jest niewinny i żeby nie stawiać prezesa Adama Glapińskiego przed Trybunał Stanu. W tym samym czasie Kabaret Moralnego Niepokoju robi najlepszą od lat parodię wystąpień Adama Glapińskiego.
- Każdy, kto uderza w dobro NBP, uderza bezpośrednio w dobro Polski - powiedział prezes NBP Adam Glapiński na zwołanej nagle konferencji prasowej. - Jesteśmy w kontakcie z najlepszymi kancelariami prawnymi, które tą sprawą mogą się zająć, ale tego nie chcemy. Czy chcemy kolejnej wojny w naszym kraju?
Od razu po wyborach parlamentarnych w NBP zaczęło się gotować. Najpierw Rada Polityki Pieniężnej przestała ciąć stopy procentowe, a potem prezes Adam Glapiński zaatakował członka zarządu Narodowego Banku Polskiego. Teraz podczas swojego wystąpienia po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Glapiński... puścił film ze swoich wystąpień i powiedział, że czeka na przeprosiny.
- Wybiło szambo w zarządzie. Glapiński uniemożliwia sprawne funkcjonowanie banku centralnego, członków zarządu i Rady Polityki Pieniężnej - tak konflikt w Narodowym Banku Polskim skomentował w TVN24 Sławomir Dudek, prezes i założyciel Instytutu Finansów Publicznych.
Po dziesięciu podwyżkach z rzędu na październikowym posiedzeniu Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowe bez zmian. Taką samą decyzję podjął amerykański Fed. Część banków centralnych jeszcze je podnosi. Na przeciwległym biegunie są Polska i Węgry.
"Czy już umysł gorzej pracuje, czy są tak zaczadziali ideologicznie" - mówił Adam Glapiński o ekonomistach. O studentach: "Tak ogłupionych młodych ludzi sobie nie przypominam". Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. - Każdy może mieć swoje zdanie, ale wszystkim należy się szacunek - mówi dr hab. Piotr Wachowiak, rektor Szkoły Głównej Handlowej, gdzie Glapiński jest wykładowcą.
Kolejne posiedzenie RPP i kolejne zaskoczenia: obniżka stóp o 0,25 pkt proc., brak zapowiedzi godziny ogłoszenia tej decyzji, odwoływanie konferencji wiceministra finansów po posiedzeniu RPP. A teraz kuriozalne wystąpienie prezesa Glapińskiego: "Wzywam TVN, Radio ZET, TOK FM, żeby przestały szkodzić Polakom i dopuściły normalne informacje. To jest świństwo, to jest zdrada Polski".
Rada Polityki Pieniężnej, z Adamem Glapińskim na czele, w październiku ponownie ścięła stopy procentowe. Choć tym razem wszyscy się tego spodziewali, to jednak skala cięcia zaskoczyła. Po ostatnich wypowiedziach Glapińskiego spodziewano się bowiem mocniejszego cięcia. Sprawdzamy, jak zmienią się przez to raty kredytów hipotecznych i sytuacja finansowa kredytobiorców.
Do niedawna prognozy ekonomistów były identyczne: w październiku RPP zetnie stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Teraz mnożą się jednak wątpliwości: jesteśmy przed wyborami, Adam Glapiński lubi zaskakiwać rynek, więc główna stopa referencyjna może zostać ścięta o 50, a nawet i o 75 pb. Decyzja RPP - w środę 4 października.
Najpierw umocnienie złotego, a potem ostre ponowne osłabienie polskiej waluty. W środę przed godz. 12 za dolara trzeba było płacić 4,36 zł, euro kosztowało 4,61 zł. Jeszcze kilka godzin wcześniej dolar kosztował 4,35, a euro 4,39 zł. Powód? To przez umocnienie amerykańskiej waluty, choć w przypadku Polski inwestorzy obawiają się mocnych obniżek stóp procentowych.
Według prezesa NBP Adama Glapińskiego za mało się cieszymy, że inflacja spada, że się bogacimy i ogólnie jesteśmy potęgą gospodarczą. Ale czy mamy się cieszyć, że na skutek nieodpowiedzialnej i przedwczesnej decyzji RPP o zbyt dużym obniżeniu stóp procentowych wysoka inflacja zostanie z nami na dłużej, a my latami będziemy ponosić tego koszty?
- Polityka pieniężna przyczyniła się do silnego wzrostu cen żywności w Polsce - grzmią ekonomiści banku Credit Agricole. I pokazują konkretne wyliczenia: za aż 20 proc. podwyżek cen żywności w ostatnich trzech latach odpowiada polityka gospodarcza. A mówiąc wprost: "zbyt mała skala podwyżek stóp procentowych".
Liczba zapytań o kredyty mieszkaniowe wzrosła prawie trzykrotnie. Telefony do deweloperów i prywatnych właścicieli się urywają. Sprzedaż napędził program "Bezpieczny kredyt 2 proc.", a teraz decyzja RPP o obniżce stóp procentowych. Reagują już na to ceny mieszkań.
To ulga dla nas, kredytobiorców! - takie pierwsze wrażenie odnieśli po ogłoszeniu niekonwencjonalnej decyzji Adama Glapińskiego o ostrych obniżkach stóp procentowych. Niestety - wbrew pozorom niekorzystne skutki tej decyzji odczują również oni.
- Nie wiem, co siedzi w głowach poszczególnych członków Rady, ale decyzja o obniżce stóp procentowych będzie wpisywana w walkę przedwyborczą. Mam nadzieję, że nie będzie kolejnych obniżek i że to, jak świat zareagował na środową decyzję, jest wystarczającą nauczką - mówi Wyborcza.biz członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.