Branża marek luksusowych stoi przed trudnym wyborem: "demokratyzować się" i obniżać ceny, trafiając do szerszej klienteli, czy jednak celować w 1 proc. najbogatszych i tym samym utrzymać swoją ekskluzywność?
Bucherer, największy na świecie sprzedawca luksusowych zegarków, został kupiony przez Rolexa. Dzień później akcje grupy Watches of Switzerland spadły o jedną czwartą.
Cristiano Ronaldo, gwiazda piłki nożnej, kupił udziały w internetowej platformie handlu zegarkami Chrono24. Portugalczyk na tyle lubi ekskluzywne zegarki, że teraz chce też na nich zarabiać.
Spekulanci dostają właśnie po łapach, a dokładniej to nawet po nadgarstkach. Ceny używanych zegarków luksusowych gwałtownie spadają po pandemicznej górce.
Jeden z blogerów wrzucił zdjęcie z zegarkiem za 1,4 mln zł. Jego cyferblat ma niecodzienną funkcję: wyświetla się na nim gwieździste niebo z miejsca, w którym się aktualnie przebywa. Internauci bezlitośnie skrytykowali posiadanie ekskluzywnego zegarka, zaczęła się też debata o opodatkowaniu bogaczy.
- Przyznaję, kiedy spotykam kogoś nowego, patrzę na nadgarstki - mówi nam zamożny przedsiębiorca działający w branży alkoholowej. Z kolegami chwalą się nawzajem nowymi nabytkami. Teraz mają kłopot, bo kupno luksusowego zegarka zrobiło się dużo trudniejsze.
Branża zegarkowa notuje wzrosty, co wydaje się być skorelowane z postępującą inflacją. Ceny luksusowych modeli idą w górę. Ekspert zegarkowy tłumaczy, czym różnią się naprawdę drogie zegarki od pozostałych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.