Młodzi, sukcesorzy, znawcy nowych technologii, innowatorzy - taki wyłania się obraz polskich zwycięzców biznesowego konkursu EY Przedsiębiorca Roku.

Lata 90. Powstaje masa firm, które wypełniają luki na bardzo ubogim rynku po transformacji. Z czasem stają się bardziej zaawansowane. – Od tego czasu przedsiębiorcy stawali się wytwórcami produktów końcowych, a nie tylko półproduktów lub komponentów i z powodzeniem zaczynali konkurować na międzynarodowym rynku – mówi Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący programu Przedsiębiorca Roku.

To konkurs organizowany na świecie przez firmę doradczą EY od 30 lat. W Polsce w tym roku trwa 15. edycja. – Wyjątkowość naszego konkursu polega na tym, że nie ma w nim żadnej uznaniowości. Niezależne od EY jury dokonuje wyboru laureatów w oparciu o obiektywne kryteria – takie same we wszystkich krajach – i bardzo głęboką analizę – także danych finansowych oraz bezpośrednie wywiady z kandydatami. Dopiero na tej podstawie członkowie podejmują decyzję – mówi Jacek Kędzior, partner zarządzający EY.

Brakuje śmiałości

W kolejnych edycjach konkursu widać było, jak – razem z gospodarką – zmienia się biznes w Polsce. Te zmiany dobrze zna prezes firmy Kross Zbigniew Sosnowski, jeden z pierwszych laureatów konkursu EY. Jak mówi, sposobów na pozyskanie wiedzy o biznesie jest dziś znacznie więcej niż w latach 90. Ale kiedyś interesy robiło się łatwiej, bo rynek był bardziej chłonny, a konkurencja – mniejsza. – W latach 90. na półkach było pustawo, więc koniunktura była dobra niemal w każdej branży – mówi.

Jego firma od samego początku miała dział badawczy, gdzie tworzyła własne produkty i innowacje, którymi potem, zamiast ceną, Kross mógł konkurować także na zagranicznych rynkach.

EY Przedsiębiorca Roku
CZYTAJ WIĘCEJ

Sosnowski przyznaje, że polska gospodarka nadal jest mało innowacyjna, bo wielu przedsiębiorców inwestuje tylko krótkoterminowo, by szybko zarobić. – Bariery przed wprowadzaniem innowacji i rozwojem są w nas, bo pieniądze zawsze można gdzieś znaleźć. Ale brakuje nam śmiałości, przebojowości, nieraz wolimy odtwarzać to, co ktoś nam zleci – uważa Sosnowski.

Kross przejął kilka miesięcy temu holenderską spółkę Multicycle, producenta rowerów z 40-letnim doświadczeniem. Z nią polska firma dostanie nową technologię, nowoczesny system komunikacji w rowerach elektrycznych.

Ewoluują technologie

Konkurs ewoluował razem z przedsiębiorczością. W 2014 r. pojawiła się kategoria: Nowe Technologie/Innowacyjność, która powstała z myślą o twórcach firm wyprzedzających konkurencję pod względem zastosowanych rozwiązań innowacyjnych. – Jeszcze kilka lat temu bardzo trudno było nam znaleźć takich właśnie przedsiębiorców. Dziś mamy w konkursie coraz więcej firm, które już za kilka lat mogą zrobić furorę – mówi Bielecki.

To w tej kategorii w ub. roku wygrał Marcin Grzymkowski, twórca firmy eobuwie.pl. Został doceniony za „napisanie historii transformacji gospodarczej w pigułce – przekształcenie firmy rodzinnej, działającej tradycyjnymi metodami, w firmę epoki digitalizacji – o dużej skali i znakomitych wynikach finansowych”.

Grzymkowski zaznacza, że w momencie startu firmy wiele osób było sceptycznie nastawionych do sprzedaży obuwia przez internet. Nawet jego rodzice, który cieszyli się z inicjatywy syna, wtedy jeszcze studenta, nie byli do tego pomysłu przekonani. – To zaczęło się zmieniać, gdy angażowałem się coraz bardziej i osiągałem świetne wyniki – mówi Grzymkowski.

Choć biznes rodziców rozwijał się stabilnie, coraz większą konkurencję zaczynały stanowić galerie handlowe. Dzięki Grzymkowskiemu sprzedaż przez internet szybko dwukrotnie przewyższyła tę osiąganą w sklepach stacjonarnych. Od tamtej pory firma co roku zwiększa przychody o ok. 100 proc. W 2017 r. mają one przekroczyć 500 mln zł.

Dzisiaj firma realizuje 30 tys. zamówień dziennie, a możliwa jest obsługa nawet 96 tys. zamówień.

Z czasem eobuwie.pl weszło na zagraniczne rynki, skąd pochodzi już połowa zamówień. Marka jest obecna w Niemczech, Czechach, na Słowacji, Ukrainie i Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii, Wielkiej Brytanii oraz na Litwie.

Grzymkowski zapewnia, że w obecnych czasach firmy z różnych branż wciąż mogą osiągać sukcesy nawet bez dużego kapitału, a na początek wystarczy dobry pomysł, ciężka praca, zdecydowanie i konsekwencja w realizacji celów oraz odrobina szczęścia. Sam na swoje pierwsze i najważniejsze inwestycje miał 10 tys. zł (zakup strony internetowej i sprzętu do robienia zdjęć).

Walka o hash

Według Bartłomieja Smolarka, audytora konkursu EY, jednym z trendów w gospodarce, widocznym w konkursie, jest większa obecność kobiet w biznesie. Wyjątkowo dużo kandydatek znalazło się w kategorii „nowy biznes”.

Wśród nich jest Barbara Sołtysińska, która od ponad roku rozwija aplikację indaHash, działającą już na ponad 50 rynkach. Łączy ona użytkowników mediów społecznościowych z dużymi markami, tak by razem mogli przeprowadzić kampanie reklamowe. Warunkiem dla użytkowników, by mogli wziąć w niej udział, jest popularność w mediach społecznościowych i zaangażowanie ich obserwujących, mierzone na przykład liczbą polubień czy komentarzy pod wpisami. W branżowym języku – trzeba być „influencerem”, czyli osobą, która ma wpływ. Takie osoby mogą pokazać markę w publikowanych przez siebie treściach (zdjęciach, wpisach) i na tym zarabiać.

Walka o uszy

Całkiem nowy rynek zagarnia też od siedmiu lat Marcin Beme, którego firma – Audioteka – sprzedaje audiobooki już w dziewięciu językach. Na polskim rynku Beme wszedł do tej branży jako pierwszy. Ale za granicą walczy już z potężną konkurencją, w tym z liderem rynku – Audiable, firmą należącą do Amazona. Ta firma przegrała jednak z Audioteką na przykład w przetargu niemieckiego operatora komórkowego na dostarczenie usługi dostępu książek w wersji dźwiękowej.

Z największym wydawnictwem w Chinach wydał wspólnie „Krzyżaków”, audiobookową superprodukcję z udziałem 40 aktorów, w tym największych gwiazd tamtejszej sceny. Z muzyką, efektami dźwiękowymi. Takie produkcje to inwestycja nawet na poziomie 300 tys. zł.

– Walczymy o uszy. Cel mam taki, by każdy w moim zasięgu miał szansę, by posłuchać audiobooka. Żeby mógł sam spróbować, jak bardzo wartościowa jest to forma obcowania z literaturą. Ile osób potem będzie je kupować, to inna sprawa – mówi Beme.

Nie chce przy tym konkurować z książkami. – Chcę zawalczyć o klienta, który słuchałby audiobooka podczas sprzątania, biegania, koszenia trawy, stania w korku, które jest w końcu cholernie nudne – mówi.

Pierwsi spadkobiercy

Bartłomiej Smolarek zauważa, że własne biznesy zakładają teraz coraz młodsi przedsiębiorcy, często studenci. Ale organizatorzy konkursu w EY z roku na rok coraz częściej słyszą też: to firma, którą założyli moi rodzice. I takich przedsiębiorców – sukcesorów – przybywa. – To spadkobiercy przedsiębiorców z lat 90., kiedy nowe firmy powstawały masowo. Wtedy biznesmeni zaczynali później niż dzisiaj, gdy mieli około 40 lat. Teraz osiągają wiek, w którym chcą swoje firmy przekazać młodemu pokoleniu. Młodzi już znają języki, mają wykształcenie zdobyte na dobrych uczelniach, znają się na nowych technologiach. Często ich rodzice, będąc w ich wieku, mogli chwalić się najwyżej żyłką do interesów – podkreśla Smolarek.

Inne nowe trendy w przedsiębiorczości? Polskie firmy coraz częściej przejmują zagraniczne biznesy, by nie oddawać marży zagranicznym dystrybutorom. – Dzięki temu jeszcze głębiej wchodzimy w biznes, niż gdyby działać tylko w Polsce – mówi Smolarek.

Tak zrobiła prezeska Monika Siecińska-Jaworowska, właścicielka firmy Suempol, jedna z największych producentów łososia w Europie, wspomniany już Zbigniew Sosnowski czy Adam Krzanowski, prezes Grupy Nowy Styl. To producent mebli dla przestrzeni biurowych i miejsc użyteczności publicznej, takich jak sale koncertowe, centra konferencyjne, kina czy stadiony. Firma jest też uznanym doradcą: pomaga firmom optymalnie zagospodarować wnętrza biurowe.

W Polsce jest liderem rynku, a w Europie – na trzecim miejscu. 80 proc. sprzedaży pochodzi z zagranicy. Firma kupiła dwie spółki w Niemczech, jedną w Szwajcarii. Jest obecna na 17 rynkach europejskich i na Bliskim Wschodzie. Na Podkarpaciu posiada jedną z najnowocześniejszych fabryk mebli biurowych i własne centrum badawczo-rozwojowe.

Niebawem w Katarze na licencji Grupy uruchomiona będzie produkcja 140 tys. krzeseł dla trzech stadionów, na których rozgrywane będą w 2022 r. mistrzostwa świata w piłce nożnej.

Brakuje reputacji

W niektórych branżach pochodzenie na starcie decyduje o robieniu biznesu. Wie coś o tym Paweł Przewięźlikowski, prezes firmy Selvita, kolejny ze zwycięzców konkursu EY. To pierwsza firma w Polsce, która wprowadziła lek onkologiczny, czyli SEL24 – przeciwdziałający białaczce, do badań klinicznych. Według szacunków pacjenci poczekają na niego jeszcze co najmniej sześć lat, ale najprawdopodobniej czas badań, co normalne w tej branży, jeszcze się wydłuży.

Póki co Polska ma w branży prawie zerową reputację. Lek SEL24 co prawda zgodziła się skomercjalizować włoska firma Menarini, ale poszukiwanie kolejnych inwestorów, dystrybutorów innych leków Selvity, to karkołomne zadanie. – Na spotkaniach pytają nas w pierwszej kolejności, kto w Polsce wymyślił już wcześniej jakiś lek albo kto, wśród naukowców pracujących w Polsce, dostał Nagrodę Nobla, na którym miejscu są nasze uczelnie. To dla inwestorów kluczowe informacje, a my nie mamy się czym pochwalić – mówi Przewięźlikowski.

Przedsiębiorca bez druczków

Z powodzeniem rozsławiają Polskę w świecie twórcy gry „Wiedźmin” z CD PROJECT. Firma jest wyceniana na 6 mld zł, więcej niż koncerny energetyczne Enea czy Energa. Od 2012 r. cena jej akcji na warszawskiej giełdzie wzrosła z mniej więcej 4,5 zł do 67 zł za sztukę.

Twórcy „Wiedźmina” zaczęli pisać grę, gdy jeszcze nie mieli bladego pojęcia o potencjale branży. W 2002 r. CD PROJEKT był jeszcze tylko dystrybutorem gier komputerowych, choć nie bez sukcesów. Sprowadzał gry z zagranicy, ale rozwijał sprzedaż też poza Polską. A na początku, jeszcze w latach 90., prowadzenie firmy to była jeszcze całkiem inna bajka. Współzałożyciel i wiceprezes CD PROJEKT Marcin Iwiński wspomina, że problemem było np. spędzanie mnóstwa czasu na działaniach niezwiązanych tak naprawdę z profilem firmy. – Nie było firm kurierskich, więc paczki sami woziliśmy na kolej. Nie było internetu, a żeby zrobić przelew, staliśmy w kolejkach w banku i wypełnialiśmy druczki. Teraz można spędzać czas na właściwej działalności, a nie biegać od urzędu do urzędu – opowiada.

Gigantycznym problemem było też pozyskanie finansowania. – Nawet gdy już mieliśmy znaczące przychody, to w banku pytali nas, czy rodzice poręczą kredyt swoimi majątkami – mówi Iwiński. Zaznacza, że dzisiaj ułatwieniem w prowadzeniu biznesu jest ogromny dostęp do wiedzy, na przykład przez konferencje czy wykłady w internecie. – Wiedza jest darmowa, trzeba jej tylko poszukać.

To, jak dalej ma działać firma, tuż przed premierą „Wiedźmina” w 2007 r. zweryfikował też światowy kryzys. CD PROJEKT musiał sprzedać część firm z grupy, wycofać się z kilku rynków. Dystrybucja w Polsce ucierpiała. – To była prawdziwa terapia szokowa, ale to dzięki niej nauczyliśmy się koncentracji. Wtedy zdecydowaliśmy, że wszystko stawiamy na robienie gier i ich cyfrową dystrybucję – dodaje Iwiński.

KONKURS EY

EY Przedsiębiorca Roku to międzynarodowy konkurs promujący najlepszych przedsiębiorców. Zgłaszać można się do 15 czerwca, wypełniając formularz aplikacyjny, dostępny na stronie www.przedsiebiorcaroku.pl. Rozstrzygnięcie nastąpi w listopadzie, podczas gali finałowej w Warszawie. Polska edycja jest częścią międzynarodowej rywalizacji, w której uczestniczą zwycięzcy z blisko 60 krajów i sześciu kontynentów. Także polski Przedsiębiorca Roku weźmie udział w światowym finale konkursu, który co roku odbywa się w Monte Carlo.

Przedsiębiorcy mogą zgłaszać się w trzech kategoriach konkursowych: Produkcja i Usługi, Nowe Technologie/Innowacyjność i Nowy Biznes.

Konkurs organizowany jest od 1986 r. Partnerami jubileuszowej. 15. polskiej edycji są: PKO Bank Polski, Polski Fundusz Rozwoju, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, Harvard Business Review Polska, „Gazeta Wyborcza”, „Puls Biznesu” oraz TVN 24 BiS.

Komentarze