W konkursie EY Przedsiębiorca Roku bierze udział niewielu przedstawicieli biznesów, które są znane międzynarodowo. To wyjątki, jak firma Tous produkująca charakterystyczną biżuterię w kształcie misia. Ale nawet Tous jest rzadziej rozpoznawany niż Wizzair, jedna z dwóch obok Ryanaira największych tanich linii lotniczych w Europie. Jej szef Jozsef Varadi został w zeszłym roku węgierskim zwycięzcą konkursu EY Przedsiębiorca Roku i reprezentuje ten kraj w światowym finale w Monte Carlo.
Varadi był wcześniej szefem węgierskich linii lotniczych Malev, które upadły w 2012 roku. Ale wtedy od niemal 10 lat rozwijał już Wizzaira, obecnie największego taniego przewoźnika w naszej części Europy. Firma zatrudnia ponad 3 tys. osób, lata do 144 destynacji.
Jozsef Varadi, szef Wizzaira: To ważne dla kultury naszej pracy. Jak ktoś się rozwodzi, to kto słyszał, żeby brać ślub ponownie z tą samą osobą?
- Trochę jest. To zobowiązanie. W prywatnym życiu nie porzucasz go, żeby potem znowu podjąć. Więc czemu robić tak w życiu zawodowym?
- Może. A może nie. Chodzi o to, że trzeba pomyśleć, zanim podejmuje się ważne decyzje. Jeśli zmieniasz zdanie pod wpływem chwili, jakie będą tego efekty na dłuższą metę? Pracownicy mogą nagle zdecydować, by odejść z firmy, iść do innej, gdzie zarobią więcej, a po kilku latach wrócić, jak im się znudzi. Dla nich jest super. A dla nas? Inwestujemy w szkolenie pracowników i chcemy, żeby byli przewidywalni. Więc jak raz odejdziesz, to nie wracasz. W dużych międzynarodowych firmach też tak jest.
- Chodzi o to, że zwiększyć pewność, że pracownicy przemyśleli swoje decyzje. Są naszym długoterminowym zasobem strategicznym. Inwestujemy w nich. Z tego samego powodu zatrudniamy głównie młodych ludzi bez większego doświadczenia. Chcemy, by je zdobywali u nas i żeby chcieli rozwijać u nas długofalową karierę.
Szukamy talentów i niekoniecznie zatrudniamy na konkretne stanowisko na stałe. Można zaczynać na pokładzie samolotu, ale potem przejść do innych działów w firmie, na przykład komunikacji.
Podejściem do zatrudnienia różnimy się od LOT-u. Tam pracownicy są też zatrudniani dorywczo. LOT zakłada, że może ich ściągnąć z rynku w dowolnym momencie.
- Koszty pracy już są u nas relatywnie niskie i wynoszą około 8 proc. Średnia na rynku to około 20 proc.
Z kosztami pracy wiąże się jakość pracowników i załóg pokładowych. Zawsze oferowaliśmy etaty, bo chcemy, by pracownicy byli lojalni wobec firmy. Inaczej nie zostaliby w niej długo. Nie będą się przykładać, nie potraktują pracy na serio. Nie wiem, czy ma pani etat, czy jest freelancerką, ale to byłyby dwie kompletnie różne prace. Ja bym nie pracował na tymczasowym kontrakcie, jeśli miałbym do wyboru stały.
Poza tym, jeśli nie oferuje się umów o pracę, to oznacza to, że nie ma pewności co do stabilności firmy. Zależy ci na elastyczności, bo przyszłość nie jest pewna. Jeśli potem spełnia się czarny scenariusz i firma ma kłopoty, to można zmniejszyć skalę działania i zrezygnować z pracowników bez większych konsekwencji.
Im więcej konkurencji, tym lepiej dla konsumentów. LOT generuje popyt, a oni mają więcej wyboru. Nie tylko LOT lata do Stanów Zjednoczonych, a także American Airlines, do Filadelfii. Ale do Chicago rzeczywiście można polecieć tylko LOT-em.
Jednak u podstaw LOT-u jest pomoc publiczna, którą dostał już dwa razy. A do połączeń z Budapesztu, jak do wszystkich nowych, firma musi dokładać. Zastanawiam się więc, jak polskiemu rządowi podoba się, że oprócz polskiego dotuje także rynek węgierski.
Zobaczymy też, w jakiej sytuacji będzie LOT, gdy środowisko biznesowe się zmieni. Wyższe ceny paliwa już zaczną wpływać na rynek.
Spekulacje nie mają sensu. Ta lotniskowa gra jest polityczna i mała transparentna. Jeśli będzie konkretna decyzja o zamknięciu Lotniska Chopina, to się do niej ustosunkujemy. Na ten moment zamierzamy się trzymać Okęcia tak długo, jak możemy.
Partnerami 15. edycji konkursu Przedsiębiorca Roku 2017/2018 byli:
PKO Bank Polski, Polski Fundusz Rozwoju, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, „Gazeta Wyborcza”, Harvard Business Review Polska, „Puls Biznesu”, TVN 24 BiS.
Wszystkie komentarze
ten Pan właśnie to powiedział. Z jego wypowiedzi wywnioskowałem także, że się obraża na ludzi, jak chcą odejść.
Każdy dobry doświadczony fachowiec był kiedyś młodziakiem.
Czy Wizzair zwalnia dobrych doświadczonych fachowców, bo są drożsi?
to nie tak...
Pracuję w globalnie działającej korporacji i... mechanizm jest ten sam - jeśli wypaliłeś się zawodowo, praca cię męczy, to możesz odejść, firma nawet w tym ci pomoże wypłacając dodatkowe pieniądze - "na nowy start", ale... jeśli się na to zdecydujesz już nigdy nie możesz wrócić , nie tylko do polskiego oddziału, ale też do jakiegokolwiek innego na świecie.
Za Wikipedią:
Następnie pełnił funkcję dyrektora generalnego w Malev Hungarian Airlines od 2001 do 2003 roku, a następnie założył Wizz Air i został jego dyrektorem generalnym w 2003 roku.
---
Faktycznie, działał na szkodę Malev, bo szefował firmie konkurencyjnej.
AirBridge acquired 99.9% of the airline in February 2007. It had 1,785 staff members, as of 31 December 2007.[9]
Despite Czech Airlines' offer to sponsor Malév as an associate member of the SkyTeam alliance, and MALÉV's codeshare agreements with several SkyTeam carriers, Malév joined Oneworld on 29 March 2007.
On 12 July 2007 Lloyd Paxton was appointed CEO of MALÉV. Paxton replaced János Gönci, who remained on the board of directors as an adviser. Mr Paxton had been with British Airways for over 35 years and more recently with Air Astana. Mr Paxton was the first MALÉV CEO to come from the airline industry. Two months later, on 14 September 2007, Lloyd Paxton resigned as CEO of MALÉV, replaced by Péter Leonov.[10] In January 2009, Ballo Anatoly Borisovich became the chairman.[11]
On 18 March 2009 the Russian state-owned Vneshekonombank took a minority stake of 49% in AirBridge Zrt which held the shares of the struggling airline. The majority, 51%, remained in Hungarian ownership. The managing control would be taken by Russia's Aeroflot - Russian Airlines[citation needed]. Martin Gauss, former CEO of DBA and Cirrus Airlines as well as a Boeing 737 pilot was elected as CEO on 15 April 2009.[12] During the management of Martin Gauss, MALÉV reached a load factor above industry average among "traditional" airlines, comparable of that of low cost airlines. One of the reasons of the departure of Martin Gauss as CEO of MALÉV was the benefit ceiling established by the newly elected government, led by Orban Viktor, in 2010, where a ceiling of ?8000 gross salary (approx ?5000 net) was set for all managers, governing state owned companies.
The airline was renationalised in February 2010, with Hungarian Government state holding company MNV acquiring a 95 per cent stake in the airline. The remaining 5 per cent remained with AirBridge. In December 2010, the European Commission began an investigation into illegal government subsidies of Malév.[13]
Rozumiem, że masz odpowiednie kompetencje, żeby doradzać szefowi dużej, międzynarodowej firmy?
Ten pogląd jest nadal popularny...
Pracuję w globalnie działającej korporacji i... mechanizm jest ten sam - jeśli wypaliłeś się zawodowo, praca cię męczy, to możesz odejść, firma nawet w tym ci pomoże wypłacając dodatkowe pieniądze - "na nowy start", ale... jeśli się na to zdecydujesz już nigdy nie możesz wrócić , nie tylko do polskiego oddziału, ale też do jakiegokolwiek innego na świecie.
1. Celem jest ograniczenie rotacji pracowników.
2. Efektem ubocznym większe oczekiwania finansowe fachowców z rynku
3. Skutkiem ostatecznym brak możliwości zatrudnienia doświadczonych pracowników na stanowiska techniczne (do marketingu,handlu, księgowości i tzw. komunikacji zawsze ktoś się znajdzie).
Od tego roku już nie mogą . Pracownik po zwolnieniu może zażądać bycia "zapomnianym" - RODO/GDPR :).
To po polskiemu, a nie po polsku, tak samo jak "LOT operuje" zamiast po prostu latac
Tekst jest destynowany dla targetu w dywizjach korporacyjnych.