Skończyli jedną z najlepszych uczelni w Polsce. - Nikt z naszych kolegów nie założył firmy, uczelnie kształcą pracowników, nie przedsiębiorców - twierdzą założyciele Gigantów Programowania. Oni zamiast wybrać bezpieczną pracę w korporacji, założyli firmę. Dziś opanowują rynek edukacji dla dzieci już nie tylko w Polsce, ale także na świecie.

– Ze 100 osób, które były z nami na roku, nie znamy jednej, która założyłaby firmę – mówi w podcaście Wyborcza.biz Sebastian Langa, jeden z twórców start-upu Giganci Programowania.

On z trójką kolegów jako jedyni postanowili, że chcą więcej niż pracy na etacie w zagranicznej korporacji, kredytu na dom i spokojnego życie. Wybrali bycie przedsiębiorcami wbrew temu, czego ich uczono. Jak twierdzą, uczelnie techniczne nie robią niemal nic, by wypuścić w świat kogoś, kto nie tylko będzie świetnym innowatorem, ale także będzie w stanie założyć firmę i nią zarządzać.

– To wygląda bardzo źle. Wynika to z edukacji, jaką mamy na uczelniach wyższych. Jesteśmy z Politechniki Warszawskiej, mówi się, że z najlepszego wydziału i najlepszej szkoły technicznej w kraju. Na takich uczelniach szkoli się bardzo dobrych inżynierów – mówił Dawid Leśniakiewicz, drugi z założycieli Gigantów Programowania. Jak stwierdził, to dobrzy pracownicy, ale niestety nie właściciele firm. – Nie start-upowcy, nie founderzy, nie szefowie, nie biznesmeni – wymieniał.

Jak dodał, standardem na zagranicznych uczelniach tego typu jest to, że zaprasza się absolwentów, którzy prowadzą swoje biznesy. Przylatują prywatnymi odrzutowcami, z ochroną, całym blichtrem. A to sprawia, że młodzi ludzie widzą, do czego mogą dążyć. W Polsce nie ma ani zajęć nakierowujących na bycie przedsiębiorcami, ani nawet spotkań z takimi osobami. – Nie przypominam sobie, by choć raz było takie wydarzenie na politechnice – mówili zgodnie założyciele w podcaście Wyborcza.biz.

EY Przedsiębiorca Roku
CZYTAJ WIĘCEJ

Pytani, czy oni byli zapraszani, odpowiedzieli, że jeszcze nie. Zadeklarowali jednak, że chętnie przyjęliby takie zaproszenie.

TUTAJ ZOBACZYSZ WIDEOPODCAST: 

Akademik, upadek, a potem kolejny pomysł

Jak u nich wyglądało zakładanie firmy? Zaczęli w akademiku, gdzie założyli firmę robiącą strony internetowe, oprogramowanie. Nie wyszło. Nie poddali się, zauważyli lukę na rynku – wszyscy chcą być programistami, ale nikt nie przygotowuje do tego zawodu od najmłodszych lat. Tak powstali Giganci Programowania.

Dziś to już sieć ponad 100 placówek dla najmłodszych nie tylko w Polsce, ale także w Niemczech, Singapurze, Australii. Skąd sukces? Przede wszystkim to postawienie na jakość i pasję. W szkołach uczyć mogą tylko osoby, które same są programistami.

– Programowania powinien uczyć się każdy młody człowiek. Już teraz widzimy, że nie tylko programiści używają tego języka, ale jest on obecny w wielu innych zawodach. Trudno sobie wyobrazić analityka bez znajomości SQL. Dla marketingowca dobrą umiejętnością jest tworzenie landing page'u – tłumaczy Dawid Leśniakiewicz.

Jak przyznaje Sebastian Langa, oni skoncentrowali się na dzieciach, bo tam luka jest ogromna. Nasz państwowy system edukacji uczy nie programowania, ale teorii informatyki. – My sami na zajęciach z informatyki rysowaliśmy w paincie i graliśmy w CS – zauważa.

Twórcy Gigantów Programowania doceniają, że dziś w szkołach zaczynają się zmiany w podejściu do nauki. Jednym z nich jest program Laboratoria Przyszłości, na który państwo ma wydać miliard złotych. Zwracają jednak uwagę, że pieniądze pójdą głównie na sprzęt, a zapomniano o elemencie ludzkim – szkoleniu samych nauczycieli.

– Trzeba szkoleń dla nauczycieli, by sprzęt nie leżał w magazynie i się nie kurzył – dodaje.

Komentarze
Zaloguj się
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
Po 33 latach od transformacji nadal w szkołach nie uczą podstawy ekonomii. Powinno się zacząć w podstawówkach i powiedzieć dzieciom o budżetach domowych i podstawach budżetowania, w szkołach średnich o prowadzeniu biznesu, podatkach, ubezpieczeniach,....
Za to 12 lat religii po 2 godziny tygodniowo!
@felicjan
Ale po co skoro państwo jak dobry wujek z Ameryki lekka rączką daje po 500 a kto wie czy nie 700 przed wyborami i 15 emeryturę. A jakby dzieci suwerena posiadły tajemną wiedzę z ekonomii to mogłyby połączyć kropki i wyprzedzić premiera w zakupie obligacji
już oceniałe(a)ś
5
0
@felicjan
Tak, powinno się uczyć podstaw ekonomii bo inaczej wyrastają nam k*ce powtarzające paleolibertariarne bredzenie K*rwinowsko-Gadomskie.
już oceniałe(a)ś
0
2
Szkoła i uniwersytet nie są od tego, żeby kształcić przedsiębiorców, tylko ludzi. Tak się przy tym składa, że większość ludzi zostaje po szkole pracownikami. Ciekawe, prawda?
@nick_do_trollowania
To zależy do szkoły. Po informatyce na Stanfordzie (Kalifornia, USA), duża część absolwentów zakłada startup-y. Także to częściowo kwestia tego, czego szkoła uczy i jakie horyzonty pokazuje.
już oceniałe(a)ś
4
10
@niwelator
Nie porównuj Ameryki z Polska.. poza tym akurat Stanford do top of the top uczelni na świecie, więc to słaby przykład.
już oceniałe(a)ś
3
2
Mam nadzieję, że polskie szkoły nie wychowują nikogo w aspiracji do latania prywatnym odrzutowcem. Młodzi ludzie raczej kumają kwestię osobistej odpowiedzialności za katastrofę klimatyczną (lepiej od tych panów, przynajmniej).
Ale i tak cytat, który mnie najbardziej z butów wyrywa jest tutaj:

Trzeba szkoleń dla nauczycieli, by sprzęt nie leżał w magazynie i się nie kurzył ? dodaje.

Tak, but hear me out, może najpierw by tak zadbać, żeby było wystarczająco chętnych do pracy? Tzn. w miejscu, które godnie płaci i daje nauczycielom motywację i czas na przygotowanie fajniejszych zajęć zamiast wypalenie zawodowe po 5 latach zapierniczania. Tak mi się wymyśliło.

Ostatnia uwaga, nawiązująca do innych komentarzy - NIE KAŻDY CHCE BYĆ PRZEDSIĘBIORCĄ ALBO PROGRAMISTĄ. Mnie tam środowisko wychowało do nauczania w sektorze publicznym, w którym NIE MA KOMU PRACOWAĆ, a ja sama robię sobie przerwę w (jeszcze) ukochanej pracy, bo nie wyrabiam psychicznie i fizycznie. Może zostanę przedsiembiorcom i wymyślę aplikację do ściągania na klasówkach, chyba spoko biznes, a lukę trzeba jakoś wypełnić, no nie?
@aaalekrakow
Można być jeszcze przedsiembiorcom dla piniędzy i nauczycielką dla funu (znam takie przypadki:))
już oceniałe(a)ś
5
1
faktycznie szkoły techniczne nie kształcą przedsiębiorców. Co by nie było, i tak niemal każdy programista karierę zawodową zaczyna od założenia jednoosobowej działalności gospodarczej
już oceniałe(a)ś
23
1
Jak dodał, standardem na zagranicznych uczelniach tego typu jest to, że zaprasza się absolwentów, którzy prowadzą swoje biznesy. Przylatują prywatnymi odrzutowcami, z ochroną, całym blichtrem. A to sprawia, że młodzi ludzie widzą, do czego mogą dążyć
Czy wszyscy i czy na pewno do tego?, trochę to żałosne
@wer2322
Fakt, przykład zupełnie idiotyczny, niestety źle świadczy o hierarchii wartości autora.
już oceniałe(a)ś
8
1
@wer2322
Fajnie, Kowalskiemu zaraz zakaże się taniego diesla, a biznesmeny latają prywatnymi odrzutowcami ile wleźie. Ekologia tak, ale tylko dla biednych
już oceniałe(a)ś
0
0
Te nauki należy zaczynać w szkole podstawowej. Dzieciaki zacząć przygotowywać do zycia a nie klepania modlitwy. Nie mówie o wypełnianiu od razu deklaracji podatkowych tylko o ogólnej orientacji.
Później należałoby Im wszczepić odwagę bycia przedsiębiorca a nie pracownikiem - ja tej odwagi wcześniej nie nabyłam i bardzo tego żałuję
@zabicdrozda59
Ile osób w całym społeczeństwie jest przedsiębiorcami? Dlaczego większość ma się uczyć jak sterować łodką skoro będą wiosłować?
już oceniałe(a)ś
1
0
"że chcą więcej niż pracy na etacie w zagranicznej korporacji, kredytu na dom i spokojnego życie"

Albo kredyt na dom albo spokojne życie ;)

Ale tak czy siak dobrze, że chcieli czegoś więcej.
już oceniałe(a)ś
13
1
Pieprzenie... nie ma nigdzie na świecie szkół, które mają wykształcić przedsiębiorcę. To czy ktoś zostanie przedsiębiorca to wypadkowa wielu zmiennych: wykształcenia, cech charakteru, zasobności portfela... Nie każdy się nadaje do bycia "przedsiębiorcą" Wiolu do tego zmusza chore prawo w tym chorym kraju, gdzie "samozatrudnienie" podnosi sztucznie statystyki zakładanych firm. Szkoły wyższe kształcą specjalistów a co oni zrobią z tym wykształceniem - to już ich sprawa. Dla chętnych są inkubatory przedsiębiorczości (prowadzone w ramach uczelni), wsparcie na starcie ale firm innowacyjnych powstaje niewiele, bo Polska to wciąż zacofany kraj, z niestabilnym prawem i niestabilną walutą.
już oceniałe(a)ś
10
1