Często nauka zbyt mocno zamyka się w bezpiecznym, hermetycznym świecie swoich narzędzi i pojęć. Nie wychodzimy wystarczająco dużo do świata, nie staramy się o kontakt z nim - mówi Piotr Garstecki ze Scope Fluidics. Jego firma dokonała najdroższej w historii Polski sprzedaży technologii.

Sebastian Ogórek: Co trzeba mieć w sobie, aby osiągnąć sukces? 

Prof. Piotr Garstecki, Scope Fluidics: Sukces musi być poprzedzony wysiłkiem, wyzwaniem, niepewnością, trudnością. Wygrana w totolotka nie wydaje mi się sukcesem. W biznesie trzeba mieć też pomysł, wizję i determinację do długoterminowego jej wdrażania. Do tego bardzo dużo pokory, żeby nie utknąć i nie zrezygnować po drodze. 

Talent i szczęście też się przydają? Czy tylko sama praca wystarcza?

Talentu i szczęścia nie stawiałbym obok siebie. Talent na pewno jest potrzebny, a szczęście?

Jak ktoś ma talent, to już ma szczęście.

To może tak: szczęście to jest realizacja pewnego wydarzenia, które było mało prawdopodobne. Jeśli jednak ktoś ma determinację do podjęcia wielu prób, to jest w stanie tę kwestię szczęścia niejako obejść. Kreowanie okazji – podejmowanie wielu prób – zwiększa szanse. W końcu się uda. Koniec końców – dzięki szczęściu czy dzięki determinacji w działaniu?

EY Przedsiębiorca Roku
CZYTAJ WIĘCEJ

Takie metody naukowe działają w biznesie? 

Może to nie wydaje się oczywiste, ale biznes ma wiele wspólnego z uprawianiem nauki. W biznesie musimy dostarczać produkty i usługi, by czerpać z tego zyski, podważać utarte schematy kupowania, świadczenia usług, wprowadzanie nowych, lepszych rozwiązań. W nauce też odkrywamy, podważamy status quo, odnajdujemy głębsze prawidła. I w jednym, i w drugim liczą się pamiętanie o nadrzędnym celu i dobra organizacja. 

To dlaczego jest tak mało połączeń nauki i biznesu w Polsce?

Przyczyn jest wiele. Mam wrażenie, że w naszym kraju dopiero teraz gospodarka i rynek kapitałowy osiągają pozycję, w której zaczynają mieć "smak" na przedsięwzięcia technologiczne. To dosyć naturalne - po odejściu od systemu planistycznego zaczęliśmy od prostych biznesów – od upraw ziemniaków, produkcji krzeseł, urządzeń AGD.

W miarę jak wspinamy się po drabinie wartości dodanej, współpraca biznesu z nauką są i powinny być coraz częstsze. Wiąże się to z rozbudową kadr, tym, że przez te 30 lat się wykształciliśmy, wytworzył się kapitał i ambicje na podbój świata. Osiągamy społeczno-technologiczną masę krytyczną - prognozuję, że przed nami w Polsce bardzo ciekawe 10-20 lat rozwoju.

Dla nauki czy biznesu? 

Wyczuwam w pytaniu wątpienie w sukces nauki - i faktycznie - nauka jest w Polsce trochę rozpieszczona. Być może wielu naukowców się obrazi, ale zaryzykuję – faktycznie, często nauka zbyt mocno zamyka się w bezpiecznym, hermetycznym świecie swoich narzędzi i pojęć. Nie wychodzimy wystarczająco dużo do świata, nie staramy się o kontakt z nim. Zamykamy się w laboratoriach, tworzymy bardziej dla siebie, niżby zaadresować konkretną potrzebę określonego odbiorcy.

Motywacja do uprawiania nauki ma dwa źródła – jedno to satysfakcja rozmyślania i zrozumienia, ale druga – kto wie, czy nie ważniejsza – to praktyczna potrzeba możliwości przewidywania zjawisk i uzyskania kontroli nad zjawiskami. Jak daleko poleci rakieta? Co powoduje chorobę? Jak powstrzymać bakterie? Praktyczne i - wydawałoby się - proste pytania bardzo szybko doprowadzają nas do głębokich zagadnień naukowych na froncie ludzkiej wiedzy. 

Wasz sukces to jest właśnie zastosowanie tej zasady? 

Może jeszcze doprecyzuję: jest oczywiście ogromna wartość z nauki dla samej nauki. Warto, aby zagadnienia naukowe i praca naukowców były inspirowane wyzwaniami z życia codziennego. 

Fascynuje mnie to połączenie: wykorzystanie nauki i wynalazków w biznesie. Znalezienie połączenia: odkrycie i zagospodarowanie potrzeb w naszym życiu. 

Naszym wiodącym projektem jest w tej chwili Bacteromic – system diagnostyczny, który stworzyliśmy, martwiąc się wyzwaniami związanymi z lekoopornością bakterii. To problem, który narasta od dziesięcioleci i coraz szybciej się pogłębia. I to jest stricte naukowy problem, którego rozwiązanie zaspokoi realne, ludzkie potrzeby.

Na czym polega ten problem? Ulepszacie już niedziałające leki? Szukacie nowych?

Antybiotykooporność jest jednym z najważniejszych wyzwań w ochronie zdrowia. Antybiotyki to bezsprzecznie największe osiągnięcie medycyny – są odpowiedzialne za największe zmniejszenie śmiertelności wśród ludzi. Niestety, tracą swoją moc – używamy ich zbyt lekkomyślnie, zarówno w leczeniu ludzi, jak i hodowli zwierząt.

W efekcie bakterie zbyt często i w zbyt mało kontrolowany sposób mają kontakt z antybiotykiem, mutują i nabywają oporność, a antybiotyk przestaje działać. Od lat rośnie odsetek zakażeń powodowanych przez bakterie oporne na wiele grup antybiotyków. To sprawia, że coraz trudniej jest znaleźć skuteczną terapię. Odkrycie właściwego leczenia wymaga dostępu do kompleksowej diagnostyki. W systemie Bacteromic korzystamy z nowoczesnych rozwiązań mikroprzepływowych, żeby taką kompleksową diagnostykę uczynić łatwą w użyciu, tanią i dostępną.

Stawka jest wielka - czarne scenariusze przewidują, że medycyna cofnie się do epoki sprzed wynalezienia penicyliny. Prognozy WHO mówią o 10 mln zgonów rocznie w roku 2050, a więc większej liczbie niż dziś w wyniku nowotworów.

Ważkość tego problemu nas napędza. Nasza technologia ma umożliwić weryfikację w jednym teście wszystkich możliwych do klinicznego użycia antybiotyków.

Na czym ona polega?

Techniki mikroprzepływowe to umiejętność kontroli przepływu małych objętości cieczy w miniaturowych kanalikach o średnicy mniej więcej ludzkiego włosa. Zafascynowałem się technikami przepływowymi podczas stażu podoktorskiego na Uniwersytecie Harvarda. Pozwalają one w stosunkowo tani, ale masowy sposób zarządzać przepływem cieczy w bardzo małych objętościach. A większość doświadczeń, czy to w chemii, czy diagnostyce medycznej, to jest właśnie operowanie na cieczach. Umożliwiają przeniesienie badań z probówek do mikroobjętości, wielkości łebka szpilki lub mniejszych, i wykonanie wielu takich badań naraz, z małej próbki.

Kto pracuje przy tym projekcie w pana firmie?

Mamy niesamowicie interdyscyplinarny zespół. Przekrój jest ogromny. Pracujemy od pomysłu, przez identyfikację problemu, aż po wprowadzenie systemu na rynek. Tworzymy metody chemiczne, rozwiązania informatyczne, procesy produkcyjne. W zespołach mamy chemików, programistów, mikrobiologów, fizyków, inżynierów, prawników, specjalistów ds. utrzymania jakości, zarządzania projektami, produkcji, marketingu i sprzedaży – wszystkich specjalności, których potrzebujemy, aby przejść od pomysłu do gotowego produktu. 

Pan jest biznesmenem w ciele naukowca czy naukowcem, który stał się biznesmenem?  

Jestem organizatorem przedsięwzięć, szczęśliwym, że może pracować z tak zaangażowanymi koleżankami i kolegami, którzy wiedzą i umieją więcej w mnóstwie obszarów. Napędza mnie frajda pracy z tymi ludźmi i udowadniania, że tu, w Warszawie, możemy zrobić coś ważnego dla świata. Ta ambicja mnie, i mam wrażenie, że cały nasz zespół, bardzo mocno nakręca do działania.

Został pan profesorem jako jedna z najmłodszych osób w Polsce, dziś startuje pan po tytuł EY Przedsiębiorca Roku. Niezwykle rzadkie połączenie. 

Nigdy się jakoś nie identyfikowałem z żadną z tych ról. Zależy mi na tym, by tworzone przez nas technologie miały wartość społeczną i biznesową. Działanie w formacie biznesowym umożliwia większy rozmach – w nauce rzadko można prowadzić projekty na 50 lub 150 osób, z wielomilionowym budżetem, tak żeby faktycznie od stworzenia koncepcji przejść przez dowód działania, prototypy, do urządzeń, technologii produkcji, zarządzania jakością, ochrony własności intelektualnej, marketingu, po kontakt z użytkownikami.

To połączenie jest fascynującym wyzwaniem – łączenie wartości biznesowej z pracą kreatywnych naukowców, inżynierów, specjalistów – tak by mieć frajdę i stworzyć wartość w najbardziej wymierny sposób.  

Prof. Piotr Garstecki - karierę naukowca i chemika łączy z biznesem. Jest współzałożycielem i prezesem Scope Fluidics - firmy wycenianej na warszawskiej giełdzie na blisko 550 mln zł. W 2022 r. spółka przeprowadziła największą w historii polskiego sektora life science transakcję sprzedaży technologii - system PRC|ONE zakupił za 100 mln dolarów notowany na NASDAQ koncern Bio-Rad.

Jako finalista w konkursie EY Przedsiębiorca Roku Piotr Garstecki reprezentuje kategorię nowe technologie/innowacyjność

Komentarze
Czapki w głów! To są fajne informacje, a nie clickbeit'y o politycznej chuliganerii
już oceniałe(a)ś
55
1
"Jeśli ktoś ma talent, to już ma szczęście" - dokładnie. Ludzie sukcesu często nie zdają sobie sprawy z kapitału jaki dostali w genach, od rodziny itd. Oczywiście determinacja jest kluczowa, ale mnóstwo osób nie ma najmniejszych szans na nic od dziecka.
@LenaMa
Nie całkowitą prawdą jest to że liczą się tylko przekazy genów,
najważniejszym jest zaangażowanie rodziców i ukazanie dziecku,
że nauka nie jest czymś bardzo trudnym jeśli się ją polubi.
Natomiast większość rodziców przedstawia naukę jako koszmar.
już oceniałe(a)ś
6
0
Talentem jest chęć pozyskiwania wiedzy,
a szczęściem, mieć rodziców którzy ci to uzmysłowią !
już oceniałe(a)ś
20
0
Najwyższe uznanie dla Pana Profesora. Tacy ludzie to prawdziwy skarb. Czapki z głów!
już oceniałe(a)ś
11
0
Wspaniale wiadomości, mądry człowiek. Dziękuję za tę technologię!
już oceniałe(a)ś
9
0
w życiu mamy wybór między wygodą , której praktycznie wszyscy chcemy, a pełnia szczęścia jaka daje aktywność, nauka,kreatywność, praca. By się przekonać jaka to różnica trzeba sprawdzić, nie da rady inaczej!
już oceniałe(a)ś
8
0
Mniej lub bardziej w życiu każdego człowieka zdarza się jego pięć minut, kwestia wykorzystania tego. Wtedy talent pomaga.
już oceniałe(a)ś
8
0
PRC ONE czy PCR ONE?
@astrog@tor
Przepraszam, pomyliłem "kciuki"
już oceniałe(a)ś
2
0
v6BRSV6vfbUEz8wUF8zY1IR7xhrnFTa4Sey1oapbmVQ=