My, starzy, unieszczęśliwiamy młode pokolenie finansując im dostatnie życie. Będę tu się bił w pierś, widzę to po swoich synach. Dawanie gotowego nas rozleniwia, a w zamian nie chce się nic oddawać - mówi Władysław Grochowski, założyciel Grupy Arche.

Sebastian Ogórek, Wyborcza.biz: Były samorządowiec, deweloper, biznesmen, hotelarz, mecenas sztuki, filantrop. W której roli czuje się pan najlepiej?  

Władysław Grochowski, prezes Arche*: - Mogę powiedzieć, gdzie czuję się najgorzej: za biurkiem. Dlatego w swojej firmie nie mam nawet biura. Mam gdzieś tam wciśnięte małe biureczko, bałaganiarz ze mnie, więc zawalone papierami jest ciągle. Biuro mam w zasadzie w teczce.  

I nie ma miejsca, gdzie się pan dobrze czuje? 

- Oczywiście, że jest. Na odludziu, gdy jadę sobie sam rowerem.  

Szuka pan wtedy kolejnych lokalizacji na hotele?  

EY Przedsiębiorca Roku
CZYTAJ WIĘCEJ

- Nie, odpoczywam. Pod Warszawą to ja na swoje inwestycje raczej nie znajdę lokalizacji. Mam idee fix, by angażować się w obiekty, w które nikt inny nie chce wejść, w projekty niewykonalne, niemożliwe do realizacji. Ja  jednak wierzę, że można je wskrzesić do życia. Takie inwestycje mamy w Janowie Podlaskim, gdzie odrestaurowaliśmy dawny zamek, czy w Żninie, gdzie dawną cukrownię przekształciliśmy w multifunkcyjny obiekt hotelowy. 

Macie dział ESG w firmie? 

- Nie, z rezerwą do tego podchodzę, choć pewne przymiarki czynię, bo muszę. Takie prawo.  

Pytam, bo mam wrażenie, że u was cała firma działa w tym trybie... 

- To racja. Jesteśmy firmą społeczną. Zatrudniamy osoby wrażliwe społecznie zarówno na stanowiskach kierowniczych, jak i niższego szczebla. Stawiamy na rewitalizację, zatrudniamy osoby z różnych grup wykluczonych: niepełnosprawnych, imigrantów, ludzi po tzw. przejściach. Nieudaczników często. 

Może ja zmienię to słowo spisując wywiad? Mało poprawne politycznie... 

- A dlaczego? Zatrudniamy porządnych ludzi, osobiście uważam, że często mądrzejszych ode mnie, bo ja na zbyt wielu sprawach się nie znam. A oni często tak. Osoby wykluczone świat nazywa nieudacznikami, ja tego nie zmienię, ale chcę dawać im szansę. Teraz pracujemy mocno z więźniami i byłymi więźniami, zatrudniamy bezdomnych.   

Z nimi jest jak z tymi budynkami, o których mówiłem wcześniej. W stary, zdegradowany, zrujnowany zakład, w którym nikt już nie widzi potencjału, my wkładamy serce i powstaje coś nowego. Analogicznie jest z ludźmi: jak się w nich zainwestuje, da im szansę,  to też może powstać coś pięknego. 

"Rewitalizuje" pan ludzi i budynki? 

- Można tak powiedzieć. Takich ludzi trzeba czasem rzucić na głęboką wodę, dać im  odpowiedzialność. Jeśli się "topią", nie podołali, to szukamy dla nich innego miejsca.  

A po co pan to robi? 

- Kręci mnie to. Jestem wolnym człowiekiem, więc mogę to robić. Wolność jest dla mnie najważniejsza. Przyznam, że jak coś robię dłużej, jakiś jeden proces, to szybko mnie to nudzi. A tutaj cały czas jest coś nowego, jest nowy problem do rozwiązania, wychodzą rzeczy bardzo nieoczywiste. Bawi mnie więc takie działanie i taka pomoc.  

Nie wiem na ile wystarczy czasu, wieku nie oszukam, część obowiązków staram się już oddawać, ale mimo wszystko jako firma przyspieszamy.  Mamy w przygotowaniu około 20 nowych projektów hotelowych w całej Polsce, z czego połowa już blisko finalizacji. Ogrom pracy. Przygotowałem nawet jednostronicowy projekt ustawy upraszczającej procedury rewitalizacji budynków, a dokładnie o ratowaniu zabytków na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Dotąd był pan mocno zaangażowany w condohotele, czyli taki hotel sprzedawał pan na pokoje. To dalej opłacalny biznes? 

- W samo condo ja nie do końca wierzę, mamy swój inwestycyjny System Arche, nawet go opatentowaliśmy w marcu 2022 r. Jest to chyba do tej pory jedyny tego typu system rozliczeń z inwestorami w Polsce. Dzielimy się z nimi całym zyskiem wypracowanym w danym miesiącu, w danym hotelu z wynajmu sal, gastronomii, wszelkiego rodzaju eventów, spa, etc.

Minimalne roczne wynagrodzenie inwestora to 5 proc. liczone od ceny netto w pełni wykończonego i wyposażonego pokoju, które to trzeba traktować jak poduszkę bezpieczeństwa. Tu mogę się pochwalić, że mamy ponadprzeciętne stopy zwrotu. Rekord to Żnin, który miał blisko 17 proc.

Średnio naszym inwestorom wypłacamy 8-9 proc. rocznie z zainwestowanego kapitału netto. 

Proszę pamiętać, że my chcemy zarządzać obiektami wielofunkcyjnymi, czyli nasze powierzchnie są elastyczne, łatwe do zmiany funkcji. Żeby zarabiać dla naszych inwestorów, musimy mieć dużo gości. Nie ograniczamy się do żadnej grupy społecznej, wszyscy są u nas mile widziani, grupy MICE [skrót z angielskiego: spotkania, imprezy motywacyjne, konferencje oraz targi], seniorzy, dzieci, młodzież, sportowcy, a nawet wszystkie zwierzątka. 

Po pandemii mamy prawdziwy boom na wyjazdy, czujemy silną potrzebę podróżowania. Dziwnie to zabrzmi, ale ten Covid to nawet nam pomógł biznes rozkręcać. Okej, straciliśmy przez niego 100 mln zł, ale jako społeczeństwo weszliśmy w trakcie pandemii w świat cyfrowy. My ludzie to jednak jesteśmy zwierzęta społeczne, potrzebujemy relacji. A my je zapewniamy w hotelach.  

To już sam nocleg to za mało? 

- W hotelu Polak chce mieć basen, żeby z dzieciakami się pobawić. To oczywiste. Każdy hotelarz to już wie. Coraz częściej na wyjeździe chcemy pójść na koncert czy spektakl teatralny w swoim hotelu. Coraz częściej lubimy wejść w miejsce, do którego przyjeżdżamy. Poznać historię miasta, ludzi, którzy je tworzą. W naszych rewitalizowanych obiektach o to łatwiej. Mocno stawiamy też na aktywność fizyczną.  

Nasza spełnione marzenie o pobycie w hotelowym spa pokazuje, że jesteśmy coraz bogatszym społeczeństwem? 

- Oczywiście. Gdy zaczynaliśmy w Łochowie, to na święta w tym hotelu była garstka ludzi, dziś mamy komplety. Powód jest prosty: stać nas na taki wyjazd. Wystarczy popatrzeć na dane dotyczące lokat i odłożonych tam pieniędzy.

Mamy czasy, w których wiele osób wreszcie po latach ciężkiej pracy zaczyna korzystać z majątku. Widzimy zresztą, że właśnie wiele starszych osób do nas przyjeżdża. 

Może odejdę trochę od tematu, ale chcę to powiedzieć. Jak ktoś ma dzieci, to niech nie daje im pieniędzy, niech nauczy je zarabiać samemu.

My, starzy, to młode pokolenie unieszczęśliwiamy finansując im dostatnie życie. Będę tu się bił w pierś, widzę to po swoich synach. Wyciągam jednak wnioski i do wnucząt podchodzę inaczej. Dawanie gotowego nas rozleniwia, przez to potrzeby tylko rosną, a w zamian nie chce się nic oddawać. 

Mówiłem, że ta wolność dla mnie jest ważna. To ona się właśnie tak objawia. Jak mam coś, co ode mnie zależy, to czuję się wartościowy, mam swoją godność. 

Rzadko spotykana szczerość i umiejętność rozliczania się ze swoich błędów... Muszę więc pociągnąć za język i spytać, co to były za błędy? 

- Widzi pan, że w biznesie wpadek nie miałem, a osobiste problemy miałem... No tak jakoś się poukładało. Może więcej tu mówić nie będę o tym.  

To podpytam o biznes. Nie było projektu, którego pan żałował? 

- Ja biznesplanów nie czytałem, to mało ciekawe jest przecież. Jak czułem, że jest potrzeba coś zbudować, stworzyć, to tak robiłem. I jakoś zawsze wychodziło. Jestem tak urządzony, ustawiony psychicznie, że nawet jak ktoś mnie na milion oszukał, to ja się cieszę, że czegoś mnie to nauczyło. A były różne "przygody" przy zakupie działki trefnej czy wychodzeniu ze spółki z osobami, które próbowały mnie oszukać.  

Ważne, żeby mieć poduszkę finansową, to wówczas nie ma się takiego skołatanego serca i można spokojnie działać, nawet mimo przeciwności losu. 

Ja pana wcześniej nazwałem deweloperem. Dziś to według społeczeństwa pejoratywne określenie. Siedzi pan w tej branży i dostrzega tę społeczną zmianę do sprzedających mieszkania? 

- Że to krwiopijcy i "patodeweloperzy"? Trochę w tym racji jest, ale są też porządni deweloperzy. Żałuję nieco zagmatwania prawnego tej branży: mamy ustawę deweloperską, rachunek powierniczy, teraz obowiązkowe ubezpieczenia. 

Ja się zastanawiam, czemu to ma obejmować wszystkich? To paraliżuje pracę np. nad przywracaniem pustostanów, nadbudowami czy budowaniem plomb pomiędzy blokami. Takie inwestycje nie są w zakresie zainteresowania tych dużych, a ci mali, chcąc to robić, muszą przechodzić przez całą proceduralną mękę jakby stawiali wielki gmach. 

Te przepisy z czegoś jednak wynikają, głównie z dawnych grzechów i problemów z deweloperami... 

- Oczywiście, ale to były grzechy najczęściej tych dużych ryb, a płaci za nie teraz "plankton". To nie buduje zdrowej konkurencji. Polacy mają dużo inicjatywy biznesowej, pomysłów, ale blokują nas procedury. Dajmy możliwość zrobienia plomby, gdy jest taka możliwość. 

Tylko że to się skończy "apartamentami" o powierzchni 20 metrów...  

- Ja jestem za wolnym rynkiem. Regulowanie tego nie pomoże, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie to obchodził. Oczywiście w takiej ofercie nie można kłamać, to musi być transparentne.  

Jeśli jednak mówimy o problemie mieszkaniowym, to nie możemy jednocześnie takiego rynku przeregulowywać. Musimy odpuścić tym mniejszym inwestorom, i mówię to przeciw sobie, bo przecież małym nie jestem.  

Duży deweloper ma zazwyczaj wysokie marże, mały zadowoli się mniejszą kwotą, bo nie jest aż tak rozrośnięty, nie ma tylu szczebli i pracowników do utrzymania. Dopuszczenie tego planktonu na rynek przywróci jednak konkurencję, a to sprawi, że ceny spadną. 

W Polsce mamy całą masę pustostanów, a to miejsca, które deweloperom się nie opłacają, oni by taki budynki tylko wyburzali. Jeśli w danej kamienicy jest jednak kilka miejsc, gdzie można coś nadbudować, przebudować, to znajdzie się zapewne ktoś, kto ma pieniądze, dokona takiej rewitalizacji i przywróci to na rynek. A i miasto na tym zyska, że nie będzie rudery, tylko mieszkania w centrum.  

Mamy przepisy techniczne dużo bardziej restrykcyjne niż w zachodnich państwach. Podobnie przepisy antypożarowe. To nie tworzy dobrej atmosfery do inwestowania i to szczególnie dla małych firm. 

Dziś ci duzi deweloperzy robią miasta dla siebie i samochodów. Burzą, leją beton, stawiają wielkie molochy. Ci mali inwestorzy przywracaliby te miasta dla ludzi, odbudowywaliby tkankę miejską. Dla człowieka przyjazne są budynki mające 4-5 kondygnacji, a nie ogromne wieżowce z jeszcze większymi garażami.  

Zaraz, bo ja nie zauważyłem, kiedy tu wszedł aktywista miejski. Przecież to pan jest dużym deweloperem?! 

- Zgadza się, ale co ja poradzę, że tak sytuacja wygląda. 

Zaraz mi pan jeszcze powie, że za dopłatami do kredytów pan nie jest. 

- Bo nie jestem, one wzmacniają tych dużych deweloperów.  

Koledzy z branży muszą pana bardzo nie lubić... 

- A to ich pan pyta, ja jestem wolnym człowiekiem i mówię, to co chcę. Ja stoję po stronie ludzi. Musimy budować miasta dla nich, z zielenią, komunikacją, zwartą zabudową, usługami, sklepami. A nie tylko sypialnie. U nas niestety tworzą miasta tylko ci wielcy i robią to tak, jak im wygodnie. 

Władysław Grochowski jest założycielem Grupy Arche, która buduje mieszkania oraz hotele w całej Polsce. Założyciel firmy na początku lat  90. był burmistrzem Trzebieszowa na Lubelszczyźnie, wcześniej uczył się fotografii i sztuki operatorskiej w łódzkiej filmówce. Od lat słynie z zaangażowania społecznego: pomagał powodzianom, Ukraińcom, osobom z niepełenosprawnościami. Gdy pierwsi imigranci zaczęli masowo przekraczać granicę z Białorusią apelował, by ich wpuścić, mówiąc, że wielu samemu zatrudni. Razem z żoną udziela się także jako mecenas kultury.

W konkursie Przedsiębiorca Roku jest nominowany w kategorii Produkcja i Usługi, obok Magdaleny Kwiatkiewicz z YES, Karoliny i Michała Zajezierskich z Nowel oraz dr Małgorzaty Adamkiewicz z Adamed.

Redagowała Anna Zaleska

Komentarze
Fantastyczny wąsacz. Bywam w Jego hotelach.
On nie ściemnia, a wspieranie lokalnych artystów to prawda, widziałem wystawy stałe w hotelach.
Wyjątkowy człowiek i używa własnej inteligencji, bo z komputerami to chyba się nie lubi.
@bra-tanki
Potwierdzam, mam to samo doświadczenie i te same refleksje.
Wspaniały człowiek i piękne jest to, co robi.
już oceniałe(a)ś
28
0
@bra-tanki
W Szczecinie ma rewitalizować Starą Olejarnię. Mam nadzieję, że po latach przymiarek w końcu się uda.
już oceniałe(a)ś
20
0
@John_Doe_Szczecin
A ja trzymam kciuki za rewitalizację Elektrociepłowni Szombierki i pałacu Donnersmarcków:)
już oceniałe(a)ś
13
0
@bra-tanki
No nie wiem, tylko raz skorzystałem z tylko jednego hotelu tej marki więc nie wiem czy to był przypadek czy nie ale zapamiętałem to że nie było TVN za to było TVTrwam i Republika...
już oceniałe(a)ś
4
7
@bra-tanki
Szacunek za to, że na potrzeby hoteli rewitalizuje stare budynki, zamiast nasr... jakąś hotelową kupę, jak na przykład w Karpaczu...
już oceniałe(a)ś
4
0
Mam dla tego pana mnóstwo szacunku za jego działania.
Udało mu się skutecznie zrewitalizować szpital na Łąkowej w Gdańsku, na którym krzyżyk postawiła najpierw Akademia Medyczna, potem prywatni inwestorzy, i niszczał przez lata w związku z "niedasizmem". Pan Grochowski stwierdził, że się da, wyremontował zabytkowy budynek i zrobił z niego atrakcyjny hotel, zachowując wiele elementów historycznego wyposażenia (magiel!).
Do tego w momencie wybuchu wojny u naszych sąsiadów natychmiast zakwaterował tam wiele uchodźczyń, a potem tym, które chciały, dał pracę.
już oceniałe(a)ś
47
0
Nie znam tego pana, nie wiem ile w tym co mówi jest samopromocji, ale jeśli nie ściemnia (a po komentarzach można wnosić że niekoniecznie), to wygląda na pozytywnego człowieka. Wszystkiego dobrego życzę.
już oceniałe(a)ś
30
0
Jeden z niewielu gości, którzy wąsem nie przykrywają braku jajec. Szacun dla tego Pana...
już oceniałe(a)ś
22
0
Musimy wpuścić gentryfikację do kolejnych osiedli i tchnąć nowego ducha w miejsca, które dziś są zdominowane przez pustostany, meliny, sklepy nocne i kebaby. Arche pokazuje, że można to robić mądrze: zamiast burzyć – rewitalizować, zamiast stawiać kolejne betonowe molochy – przywracać tkankę miejską i tworzyć przestrzenie przyjazne ludziom. Miasta powinny być dla mieszkańców, a nie dla chaosu urbanistycznego i bylejakości. Gentryfikacja to nie wróg, tylko szansa na rozwój.
już oceniałe(a)ś
16
3
Nie trzeba być starcem i mędrcem aby zrozumieć podstawy naszego zachowania.
Nigdy, powtarzam nigdy nie przywiązujemy wagi do rzeczy łatwo osiągalnych,
a więc darowanych bo są otrzymane za darmo, dopiero wysiłek i praca związana
z chęcią osiągnięcia czegoś, zaczyna zdobywać nasz respekt i szacunek, bo jest to
związane z naszym ,,Wysiłkiem i Trudem" !!! A dzieje się tak gdyż nie mamy też
poszanowania dla naszych tradycji i trudu poprzednich pokoleń, toteż domy nie
są pielęgnowane i odnawiane, a niszczeją i są burzone bo nie ma to dla nas żadnej
sentymentalnej wartości jak w innych krajach, gdzie są z pietyzmem odnawiane.
@fuki50
Łatwo przyszło łatwo poszło. Tak się kiedyś mówiło i wiem, że jest to prawda.
już oceniałe(a)ś
5
0
@fuki50
To prawda z tymi domami. Polska poza centrami miast czy poza obszarami o spuściźnie niemieckiej (Dolny Śląsk, Warmia), w dużej części z tego powodu wygląda jak gó... (mam na myśli estetykę plastyczną, bo jednak z drugiej strony dużo przestrzeni jest zadbanych, a to dzięki UE z kolei). Przepraszam za ostrość tego określenia, ale tak jest.
już oceniałe(a)ś
9
1
,,Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy." / G. Micheal Hopf, The End.
@Mogadiszu
Jedna z większych głupot powtarzanych w kółko bez sensu. Obok tego darmowego lunchu.
już oceniałe(a)ś
8
4
@art30000
Akurat jest to udowodniony fakt.
już oceniałe(a)ś
5
4
@Mogadiszu
bredzisz, trudne czasy tworzą ludzi bezwzględnych
już oceniałe(a)ś
1
0
Regulacje wprowadzono bo deweloperzy oszukiwali swoich klientów, więc pomysł żeby te regulacje znieść jest bardzo nie fair wobec tych najsłabszych. Coś się ten pan szybko prześlizgnął nad tematem 20 metrowych mieszkań. Kto to buduje? Przecież to jego koledzy z branży. Od lat 90. normy się liberalizuje. I serio w Polsce przepisy pożarowe są bardziej skomplikowane niż w Niemczech? Cały ten wywiad wygląda mi na lobbing deweloperów.
@levitunka
Fakt, z tymi Niemcami to pojechał po bandzie, tam na bilety miesięczne z jakąś zniżką dla studentów lub młodzieży młodszej musisz cały sektor dokumentów uzbierać, biurokracja i papierologia do kwadratu
już oceniałe(a)ś
7
5
@arkadia
Tylko on nie mówił konkretnie o Niemach, tylko o Zachodzie. Żeby czytać ten wywiad jako lobbing deweloperów to trzeba chyba sporo złej woli jednak.
już oceniałe(a)ś
13
3
@arkadia
W budownictwie mamy w Polsce papierologię do kwadratu nie gorszą niż w Niemczech, szczególnie od czasu pandemii. To niesamowicie ogranicza mniejsze firmy, molochy deweloperskie radzą sobie kosztem swoich podwykonawców.
już oceniałe(a)ś
8
0
@pmb
Aby budować architekturę w Niemczech musisz mieć architekta, po to aby odpowiedzieć projektem na wszystkie pytania lokalnego dociekliwego urzędnika, który wymaga koncepcji architektonicznej, materiałowej, ochrony drzew na działce zgodnie z lokalnym prawem. W Polsce wystarczy producent dokumentacji budowlanej (nie mylić z architektem), produkujący obiekty bez ładu i składu, bo nisko opłacany urzędnik „o gustach nie dyskutuje” a lokalny plan wymaga tylko dwuspadowego dachu.
już oceniałe(a)ś
5
1
@arkadia
studenci dostają bilet na semestr na cały land po wpłaceniu symbolicznej kwoty, być może ileś dokumentów trzeba wypełnić w uczelni na początku semestru, ale zajmują się tym organizacje studenckie (prowadzą stołówki z niedrogimi posiłkami, zajmują się miejscami w akademikach czy pomagają w znalezieniu pracy)
już oceniałe(a)ś
3
0