Epidemia koronawirusa niejako potrząsnęła Polską i Polakami, przypominając brutalnie, że niestety nie zawsze w życiu wszystko idzie zgodnie z planem. To, co wydaje się dziś pewne i niezmienne, jutro może stanąć pod znakiem zapytania. I że choćby człowiek się bardzo starał, nie na wszystko można się przygotować.

Koronawirus bezpardonowo zburzył nasz spokój w wielu wymiarach jednocześnie. Po pierwsze, zaczęliśmy się mocniej obawiać o zdrowie swoje i swoich bliskich. Po drugie, wielu osobom runęła względna pewność sytuacji materialnej. Zamykane firmy, zwolnienia, obcinane pensje, brak wiedzy co do tego kiedy i na jakich zasadach będzie można wrócić do pracy – niemal z dnia na dzień taka stała się rzeczywistość wielu osób. Po trzecie, nagle okazało się, że system opieki zdrowotnej w Polsce, w którym brakuje pieniędzy i ludzi, musi przejść prawdziwy test bojowy.

Materiał Partnera
Materiał Partnera  Getty Images



Ubezpieczyciele gotowi do pomocy

Jak w tych warunkach odnajduje się branża ubezpieczeniowa? Warto na to spojrzeć z dwóch perspektyw. Z jednej strony, towarzystwa ubezpieczeniowego jako takiego - firmy, instytucji, korporacji. Z drugiej – z perspektywy poszczególnych agentów, działających „w terenie”, towarzyszących klientom w najważniejszych wydarzeniach w życiu. To właśnie teraz materializują się (a czasem wręcz kumulują) ryzyka, przed którymi klient chciał się zabezpieczyć wykupując ubezpieczenie. To właśnie w takich sytuacjach jak obecnie – potencjalnego zagrożenia dla zdrowia ubezpieczonego, a także jego możliwych trudności finansowych – okazuje się, że towarzystwo ubezpieczeniowe i agenci zdają egzamin z tego, do czego są powołani, co jest ich misją.

Towarzystwa ubezpieczeniowe podjęły szereg działań, aby klienci w tym trudnym momencie czuli się jak najlepiej „zaopiekowani”. Między innymi wdrożono pracę zdalną i uelastyczniono procedury. Dzięki temu zachowana została ciągłość działania ubezpieczycieli i wypłaty świadczeń. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ubezpieczenia na życie zwykle nie wykluczają zachorowań (czy śmierci) w wyniku epidemii. Mimo więc, że sytuację mamy obecnie raczej nietypową, nie stanowi ona przeszkody, aby ubiegać się o świadczenie z polisy.

„Nasze indywidulane i grupowe produkty ubezpieczeniowe obejmują ochroną śmierć i pobyt w szpitalu spowodowane koronawirusem lub inną pandemią. Co więcej, osobom ubezpieczonym umową dodatkową na wypadek pobytu w szpitalu, przysługuje świadczenie w razie hospitalizacji, której przyczyną była diagnostyka w kierunku koronawirusa lub leczenie tej choroby, nawet jeśli diagnostyka wykluczyła infekcję.” – wyjaśnia Anna Fenicka, koordynator zespołu sprzedaży w Unum Życie.

Cały czas agenci są gotowi do rozmów z klientami w celu dostosowania planu ubezpieczeniowego do ich aktualnej sytuacji. Są też gotowi nieść pomoc i przeprowadzać przez meandry sprawy tak, aby klient szybko zobaczył na koncie potrzebne pieniądze.

Towarzystwa ubezpieczeniowe właśnie po to starannie wyszukują osoby gotowe do pomocy, opanowane, empatyczne, doświadczone, potrafiące planować i przewidywać ryzyka, i właśnie po to dokształcają regularnie tych ludzi – aby w momencie próby nie zawiedli oni swoich klientów. Tym bardziej, że rola agenta nie kończy się w momencie podpisania polisy, a wręcz przeciwnie – wraz ze zmianą sytuacji życiowej klienta i jego potrzeb, umowa ubezpieczeniowa jest dopracowywana.

Materiał Partnera
Materiał Partnera  Getty Images

Nie rezygnuj z polisy

Z jednej strony, epidemia koronawirusa pokazała, że nawet scenariusze, które wydają się mało prawdopodobne, mogą się ziścić. Mamy więc w zasadzie na wyciągnięcie ręki dowód, że życie potrafi zaskakiwać w nieprzyjemny sposób i warto na takie sytuacje mieć w zanadrzu polisę ubezpieczeniową.

Z drugiej strony, gdy budżet domowy niespodziewanie przestał się domykać – bo firma się zatrzymała, brakuje klientów albo szef ściął pensję (lub, co gorsza, wypowiedział umowę) – składka ubezpieczenia na życie może być „kuszącym” wydatkiem do wycięcia. Warto natomiast pamiętać, że w poszukiwaniu oszczędności nie trzeba od razu rezygnować z ochrony. Branża wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów w trudnej sytuacji finansowej i przygotowała dla nich specjalne rozwiązania. Przykładowo, w Unum we wszystkich ubezpieczeniach można odroczyć opłatę składek o dwa miesiące utrzymując pełną ochronę ubezpieczeniową. Inne rozwiązanie? Można czasowo obniżyć sumę ubezpieczenia (a więc w efekcie i składkę), a potem w ciągu 12 miesięcy znów ją podnieść – bez dodatkowych formalności, czy ponownej oceny ryzyka.

Materiał Partnera
Materiał Partnera  Getty Images

Ubezpieczyciele łączą siły dla służby zdrowia

Towarzystwa ubezpieczeniowe w obecnej trudnej sytuacji wspierają nie tylko swoich klientów, ale także system ochrony zdrowia z Polsce. Wspomnieć tu należy np. o wspólnej inicjatywie Axa, Generali, Nationale-Nederlanden, Unum oraz Fundacja Unum podjęły wspólną inicjatywę, które wsparły Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie łączną kwotą 300 tys. złotych. Za te pieniądze kupiono sprzęt umożliwiający diagnozę zaburzeń układu oddechowego.

Kolejne środki są regularnie przeznaczane przez ubezpieczycieli i Fundację Unum także na najważniejsze w obliczu epidemii wsparcie szpitali, czyli zakup m.in. środków odkażających, maseczek czy kombinezonów.

Koniec materiału promocyjnego