W czerwcu 2017 roku Putin miał powiedzieć, że rosyjscy hakerzy są "jak artyści; budzą się rano w wyśmienitym nastroju, by stanąć przed sztalugą, na której powstaje wielkie dzieło sztuki". Rosyjski przywódca podkreślił: "Gdyby dopatrywać się pobudek patriotycznych, można wspomnieć o potrzebie walki z siłami, które atakują dobre imię Rosji". Przed napaścią zbrojną przez osiem lat Ukraina była atakowana w cyberwojnie. I nikt na to nie reagował.
Amerykańskie firmy technologiczne i wojskowa jednostka ds. cyberbezpieczeństwa uderzyły w globalną sieć zainfekowanych komputerów stworzoną przez rosyjskojęzycznych hakerów. Na jakiś czas udało im się powstrzymać ich działania. Czy to wystarczy, by zabezpieczyć wybory?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.