8190 zł brutto - tyle średnio zarabiali Polacy pracujący w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu tego roku. To o ponad 11 proc. więcej niż w sierpniu 2023 roku.
Poznaliśmy nowe danego GUS o wynagrodzeniach. Te wciąż rosną, a realne tempo ich wzrostu dzięki niskiej inflacji sięga ponad 8 proc.
Dane, które kiedyś GUS publikował raz na dwa lata, teraz mamy poznawać co miesiąc. Jak to możliwe? Zamiast wyciągać je od firm, dane będzie zbierać z ZUS, KRUS i Ministerstwa Finansów.
Płace wciąż rosną na potęgę. Jak podaje GUS, średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu sięgnęło niespełna 8409 zł brutto, czyli niewiele ponad 6 tys. netto.
Kolejne badanie potwierdza, że zjawisko szklanego sufitu na drodze zawodowej kobiet jest wciąż żywe. Im wyższe wynagrodzenie, tym mniej kobiet w grupie osób, które je otrzymują.
Zastąpienie reprezentacyjnego badania struktury wynagrodzeń danymi pochodzącymi z rejestrów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz uzupełniająco z rejestrów Ministerstwa Finansów oraz Bazy Jednostek Statystycznych GUS pozwoli nie tylko na wzbogacenie zakresu danych o wynagrodzeniach w gospodarce, ale przede wszystkim na znaczne przyśpieszenie ich publikacji.
W czerwcu przeciętna pensja wyniosła 7335 zł brutto. To kolejny kilkunastoprocentowy wzrost w skali roku, który szybko podchwyciła opinia publiczna. I równie szybko zrodziło to pytania: kto w Polsce tyle zarabia? Choć prezentowane co miesiąc przez GUS dane są bardzo chwytliwe, to problemów z ich reprezentatywnością jest kilka.
Do tej pory wiedzieliśmy, że średnie wynagrodzenie wynosiło w pierwszym kwartale tego roku 7124,26 zł. Teraz dzięki najnowszym danym GUS wiemy też, w jakich branżach zarabiało się najwięcej, a jakie ciągnęły średnią w dół.
Główny Urząd Statystyczny podał informację o średnich zarobkach Polaków w pierwszych miesiącach 2023 roku. Są o 5,8 proc. wyższe niż pod koniec 2022 i o 14,4 proc. wyższe niż w tym samym czasie rok temu.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Gdy spojrzeć na dane o wynagrodzeniach, może się wydawać, że żyjemy w kraju szczęśliwości.
6779 zł brutto wyniosło średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu br. To - w przeciwieństwie do danych z czerwca - wzrost powyżej wskaźnika inflacji. Kto tyle zarabia?
W 2021 r. przeciętny dochód na członka rodziny w woj. lubuskim przekroczył średnią krajową. Taki wynik plasuje Lubuskie wśród sześciu najbogatszych rejonów Polski.
Wzrost naszych pensji tylko nieznacznie wyprzedza inflację - wynika z najnowszych danych GUS. Czy w kolejnych miesiącach wyższe ceny będą "zjadać" nasze pensje? Na razie plusem jest to, że zatrudnienie rośnie.
Politycy zachęcają Polaków do zakładania własnych firm. Problem w tym, że mikrobiznesy są najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce. W 2020 roku średnia płaca w mikroprzedsiębiorstwach wynosiła 3509 zł brutto, czyli zaledwie 2561 zł na rękę.
O ponad 8 proc. wzrosło przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w październiku br. Problem w tym, że mimo to realny wzrost płac jest najniższy od 2013 roku, bo inflacja jest bliska 7 proc.
Choć z mazowieckiego na Warmię i Mazury jest blisko, średnie zarobki w tych miejscach dzieli przepaść - aż 1776 zł brutto. Większość pracujących w woj. warmińsko-mazurskim zarabia mniej niż 3241 zł na rękę.
We wrześniu zarabialiśmy o 8,7 proc. więcej niż rok wcześniej - wynika z danych GUS. Wygląda nieźle, ale wzrost płac spowolnił, a inflacja w tym samym miesiącu sięgnęła niemal 6 proc.
5852 zł brutto - czyli 4214 na rękę - wyniosło średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu. To wzrost o niemal 9 proc. Niewielu jednak ten wzrost dotyczy. Z danych GUS wynika, że sytuacja w sektorze prywatnym jest stabilna. Przynajmniej chwilowo.
To najwyższy wzrost od ponad dziesięciu lat - 2008 r. W maju, zdaniem ekonomistów, średnia ma rosnąć jeszcze bardziej. Trzeba jednak pamiętać, że na procentowy wzrost silnie wpływa "poziom bazy", czyli niski wzrost wynagrodzeń rok wcześniej. Płace szybko rosną, bo nadrabiają ubiegły słaby rok.
Mimo pandemii i wciąż trwającego lockdownu średnia krajowa wzrosła najbardziej od ponad dekady - o 8 proc. Powód? Najprawdopodobniej wzrost płacy minimalnej w styczniu.
Ekonomiści cieszą się z danych o rosnących wynagrodzeniach i mniejszym spadku zatrudnienia w lutym. Dlaczego? Bo delikatne otrząśnięcie się firm z kryzysu spowoduje, że łatwiej będzie im przetrwać kolejny kryzys związany z trzecią falą koronawirusa.
5537 zł brutto - czyli 3992 zł na rękę - zarabiało się przeciętnie w ubiegłym miesiącu w sektorze przedsiębiorstw. Jednocześnie to pierwszy styczeń od 2004 roku, w którym odnotowano spadek zatrudnienia. Ekonomiści uważają, że nikną nie same etaty, ale całe firmy.
Koronawirus odcisnął się na naszych zarobkach. W 2020 roku zarabialiśmy realnie zaledwie o 1,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Średnia płaca w gospodarce narodowej ledwo przekracza 5 tys. zł.
5484,07 zł brutto - tyle przeciętnie zarabiał w listopadzie statystyczny pracujący na umowie o pracę Polak lub Polka. Ekonomiści są zaskoczeni: pomimo drugiego lockdownu pracę traci relatywnie mała grupa zatrudnionych.
Wyhamowało zatrudnienie, a umiarkowane wzrosty płac zostały pochłonięte przez wysoką inflację. GUS opublikował dane z rynku pracy za październik, które nie napawają optymizmem
Kryzys w przemyśle wywołany koronawirusem spowodował w maju kolejne spadki w zatrudnieniu i wynagrodzeniach. W porównaniu z marcem średnia krajowa zmniejszyła się już o 300 zł.
Średnia płaca wzrosła o 7,1 proc. Słabo wyglądają natomiast dane o zatrudnieniu: zamiast o 2 proc., zatrudnienie wzrosło zaledwie o 1 proc. Analitycy uważają, że to efekt podwyższenia płacy minimalnej.
W grudniu średnie wynagrodzenie pobiło rekord, ale jednocześnie bije go też inflacja. A do tego wszystkiego pracodawcy wycofują się z hojnych podwyżek.
Warto być pracownikiem przemysłowym albo inżynierem. Wystarczy zarabiać 5899 zł na rękę, żeby należeć do grona 10 proc. najlepiej zarabiających Polaków i Polek.
Wzrost płac wciąż jest spory, ale hamuje. Zdaniem ekonomistów delikatnie przyspieszy, kiedy w styczniu 2020 roku do 2,6 tys. zł brutto wzrośnie płaca minimalna. A potem znów się ustabilizuje.
5104 zł brutto - a więc 3623 zł na rękę - zarabiało się przeciętnie w czerwcu br. w sektorze przedsiębiorstw - podał w środę Główny Urząd Statystyczny. Wyhamowanie jest tak silne, że zdziwieni analitycy uznają, że to wypadek przy pracy.
5165 zł brutto - a więc 3665 zł na rękę - wyniosło przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu - podał w środę Główny Urząd Statystyczny.
Średnia płaca w ponad 2 mln polskich mikrofirm wynosi niemal równe 2 tys. zł na rękę. Choć pracują w nich 4 mln osób, tylko 1,4 mln na umowach o pracę.
Po rekordzie z grudnia, kiedy średnia płaca po raz pierwszy w historii przekroczyła barierę 5 tys. zł brutto, przeciętne wynagrodzenie znów spadło. Ale tylko pozornie, bo w porównaniu rok do roku wzrost wyniósł aż 7,5 proc.
W 2018 roku przeciętnie zarabialiśmy 4,6 tys. zł brutto, a rok do roku płace wzrosły o 5,3 proc. Z badań wynika, że na tle innych krajów rozwiniętych jesteśmy bardzo zadowoleni z poprawiającej się sytuacji finansowej.
Średnio na konto zatrudnionego w sektorze przedsiębiorstw wpływało w listopadzie 3,5 tys. zł.
Ponad 7,5 tys. zł (brutto) zarabiają średnio mieszkańcy powiatu lubińskiego. To o 1500 zł więcej, niż zarabia się w stolicy, i aż dwa i pół razy więcej, niż zarabiają mieszkańcy okolic wielkopolskiego Kępna.
Do ponad 4,8 tys. zł brutto wzrosło średnie wynagrodzenie w czerwcu - podał GUS. Problem? Mało kto w Polsce aż tyle zarabia.
Płace w sektorze przedsiębiorstw wciąż rosną, gorzej z zatrudnieniem. W maju średnio zarabialiśmy 3340 zł netto, ale ubyło 2 tys. etatów. Zdaniem ekonomistów powodem jest coraz bardziej problematyczny brak rąk do pracy.
Wzrost płac się ustabilizował, ale zdaniem ekonomistów trend wzrostowy się utrzyma. Brak rąk do pracy doskwiera bowiem pracodawcom coraz mocniej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.