Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły. Dlatego wybraliśmy dla Was zdjęcia, które nas dziś zachwyciły, zaciekawiły, zainspirowały lub po prostu wpadły nam w oko.
17 maja 2023 roku w Alpach zginął, porwany przez śnieżną lawinę, Kacper Tekieli. Justyna Kowalczyk-Tekieli wspomina męża.
Koziorożce to jedne z najbardziej ikonicznych zwierząt żyjących w Alpach. Do surowych warunków wysokich gór pasowały jak dłoń do rękawiczki, ale teraz klimat się ociepla. Koziorożce nie mogą już tylko piąć się w górę w poszukiwaniu chłodniejszych temperatur.
Na narty do Livigno jeździ zimą aż 175 tys. Polaków! W tym niewielkim alpejskim miasteczku na styku Włoch i Szwajcarii o tej porze roku stanowimy większość. Przyciągają znakomite warunki na stokach, zapierające dech widoki, liczne atrakcje sportowe w miasteczku i strefa wolnocłowa.
- Nie interesują mnie sportowe aspekty, czas czy styl zdobywania najwyższych szczytów danego pasma gór - mówi Jerzy Olak z Olsztyna, który schodził po górach prawie całą Europę. I nie tylko.
Sęp w Warszawie to sensacja ornitologiczna. W ostatnich latach sępy - ale nieco inne - obserwowano rzadko także w Zakopanem, Tatrach i rejonie Babiej Góry.
Nie żyje Daniel Chojnacki. Były wrocławski oficer rowerowy i ratownik GOPR zmarł w austriackich Alpach. "Zostawił żonę i 5 dzieci. Wspaniały, empatyczny i wszędobylski człowiek" - wspomina go prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Folgaria w Trydencie to ponad 100 km tras narciarskich o różnym stopniu trudności. Okolice tego kilkutysięcznego miasteczka w Alpach Cymbryjskich słyną z tradycji serowarskich. Można się też natknąć na język, którym posługuje się już tylko 200 osób.
Stacje narciarskie powoli odsłaniają karty przed nadchodzącym sezonem. Tradycyjnie jako pierwsze otwierają się ośrodki na alpejskich lodowcach. W Tatrach wszystko zależy od pogody. Prawdopodobnie w święta Bożego Narodzenia wszystkie duże stacje będą już otwarte.
Przy obecnym tempie topnienia lodowce z Alp znikną do 2100 roku. A woda z nich jest potrzebna do nawadniania upraw i chłodzenia elektrowni jądrowych.
W sobotę 23 września na symbolicznym cmentarzu ludzi gór - pod szczytem Osterwy, po słowackiej stronie Tatr, zostanie odsłonięta tablica upamiętniająca Kacpra Tekielego. - Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy byli bliscy sercu Kacperka - poinformowała Justyna Kowalczyk-Tekieli.
Pilotując ultralekki samolot Johannes Fritz nauczył zagrożone wyginięciem ibisy, jak przelecieć nad Alpami. Z powodu zmiany klimatu musi im teraz pokazywać znacznie dłuższą trasę migracji do zimowiska.
Balon meteorologiczny musiał wznieść się na wysokość aż 5298 metrów, zanim temperatura spadła do zera stopni Celsjusza. To absolutnie rekordowa wartość.
Choć nic im nie grozi.
Alpejskie lodowce utworzone przez stulecia ze śniegu i osadów ściśniętych w krystaliczną masę kurczą się w zastraszającym tempie z powodu zmian klimatycznych wywołanych przez człowieka. Członkowie zespołu Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii monitorują to, co jeszcze pozostało, próbując spowolnić proces topnienia. Rokowania na przyszłość nie są dobre, przewiduje się, że alpejskie lodowce znikną do końca wieku.
Kacper Tekieli urodził się nad Morzem Bałtyckim. Ale kochał góry. W Alpach chciał zdobyć wszystkie 82 czterotysięczniki. Nie zdążył.
"Oświadczam, że moje przypuszczenia na temat przyczyn wypadku Kacpra Tekielego były nieuzasadnione. Przepraszam Justynę, żonę Kacpra, jeśli poczuła się urażona - napisał Krzysztof Wielicki, wycofując się ze swoich słów w wywiadzie, którego udzielił "Faktowi".
Szczegółowej analizy śmiertelnego wypadku Kacpra Tekielego w Alpach dokonał uznany himalaista Krzysztof Wielicki. Według niego Kacper mógł popełnić błąd, podcinając lawinę jazdą na nartach.
- Idolem Kacpra był Szwajcar Ueli Steck, który dokonał rekordowego przejścia 82 czterotysięczników w Alpach. Kacper chciał ten rekord pobić - wyjaśnia pobudki wyprawy Kacpra Tekielego Apoloniusz Rajwa.
Żałoba w środowisku górskim po śmierci Kacpra Tekielego. Pożegnała go też poetka Małgorzata Lebda, jego pierwsza żona.
Jeździliśmy razem z Krakowa samochodem na Podhale, by bladym świtem wyruszyć w Tatry na wspinaczkę. Lubiliśmy wspinać się wczesną wiosną. Chcieliśmy być w górach jak najwcześniej, by trasę pokonywać po zmrożonym jeszcze, stabilnym śniegu - wspomina Kacpra Tekielego jeden z przyjaciół.
Był najcudowniejszy. He was the most beautiful Person in the world - napisała Justyna Kowalczyk-Tekieli o swoim mężu Kacprze, który w środę zginął w lawinie podczas wspinaczki w Alpach Szwajcarskich.
Kacper Tekieli, mąż Justyny Kowalczyk, zginął w Alpach po zejściu lawiny. Piotr Pustelnik, szef Polskiego Związku Alpinizmu: - To ogromna strata dla naszego środowiska. Brakuje mi słów. Kacpra próbował ratować Andrzej Bargiel.
Tempo topnienia lodowców w Alpach jest tak duże, że część przyrodników zaczęła się zastanawiać nad ewakuacją bezkręgowców przystosowanych do życia w lodowatej wodzie. Pytanie tylko: gdzie?
- To mit, że jeżeli będziemy polować na niedźwiedzie, to one będą przed nami uciekać. Niedźwiedziom zdarza się rzucać na strzelających do nich myśliwych - mówi "Wyborczej" dr Robert Maślak, ekspert od niedźwiedzi z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Prezydent prowincji Trydent: Teraz ją zabijemy. Obrońcy zwierząt: Nie dopuścimy do tego.
Co najmniej cztery osoby zginęły w lawinie we francuskich Alpach - poinformował minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin.
W ciągu ostatnich 50 lat czas zalegania pokrywy śnieżnej w Alpach kurczył się w tempie 5,6 proc. na dekadę. Dziś śnieg zalega tam już 36 dni krócej niż w ciągu setek ostatnich lat. A to może wyzwolić kaskadę zdarzeń w całej Europie.
Pięć nocy w hotelu ze śniadaniem - 2,8 tys. zł. Dwa skipassy - 1950 zł. Podróż "od drzwi do drzwi" w dwie strony i transport na miejscu - 1200 zł. Do tego obiady, kolacje, wino - ok. 2 tys. zł. Zgadniecie, czy to koszt ferii w Zakopanem, czy we włoskich Alpach?
"2022 był katastrofalnym rokiem dla szwajcarskich lodowców: wszystkie rekordy dotyczące topnienia lodu zostały zmiażdżone" - oświadczyła Komisja Kriosferyczna Szwajcarskiej Akademii Nauk.
Jeszcze w latach 60. nie było pewne, czy orłosępy w ogóle przetrwają w Europie. Dziś ich sytuacja nadal jest niepewna, ale zmierza w dobrym kierunku. Unia Europejska właśnie pochwaliła się wypuszczeniem na wolność kolejnych 46 osobników. To dwa razy więcej, niż planowano.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z Państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Nowy rekord zarejestrowany przez Szwajcarów to 5184 m n.p.m. Dopiero tam sonda meteorologiczna zarejestrowała granicę zamarzania. To zła wiadomość dla alpejskich lodowców.
Spowodowane przez nas globalne ocieplenie nie da im szansy. Tragedia w masywie Marmolada w Dolomitach to zwiastun katastrofy.
- Na szczycie od dawna słyszę przerażający dźwięk potoków płynących pod lodem - mówi Carlo Budel, kierownik schroniska Punta Penia na szczycie Marmolady.
Naukowcy przewidują, że w ciągu 20 lat największy lodowiec w Dolomitach zniknie. Rząd wprowadza stan wyjątkowy na północy kraju.
- Ostatnia tragedia w Dolomitach jest wynikiem globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka: nasze drogocenne ekosystemy - lodowce górskie, lasy deszczowe, tereny podmokłe, rafy koralowe - giną i jest to bezpośredni skutek szaleńczego zachowania człowieka - mówi słynny amerykański ekonomista.
Na Punta Rocca (3309 m), szczycie Marmolady, największego masywu Dolomitów, zapadła się potężna część lodowca wzdłuż szlaku na szczyt. To tragedia ludzka, ale także ekologiczna, na niespotykaną dotąd skalę.
Sześć osób nie żyje, osiem jest rannych. To wynik oderwania się seraka lodowego w masywie Marmolada we włoskich Dolomitach. Co najmniej 12 osób uznano za zaginione. Na miejscu trwają poszukiwania.
Naukowcy dowodzą tego na podstawie obserwacji satelitarnych z ostatnich czterech dekad. I ostrzegają, że nie są to zmiany, z których należy się cieszyć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.