W nowojorskim MoMA zorganizowano retrospektywną wystawę zdjęć Dorothei Lange - "Words & Pictures". Z oczywistych względów ekspozycji przez jakiś czas nie obejrzymy. Zapraszamy więc na wirtualny spacer po galerii zdjęć ukazujących dramatyczne skutki społeczne wielkiego kryzysu lat 30. To fotografie konkretnych ludzi, portrety całych rodzin migrujących po amerykańskich stanach w poszukiwaniu pracy, funkcjonujących na granicy przetrwania. Portret intymny i przejmujący. Dorothea Lange urodziła się w rodzinie niemieckich imigrantów w New Jersey jako Dorothea Nutzhorn. Po rozwodzie rodziców przyjęła nazwisko panieńskie matki. Przygotowywała się do zawodu nauczycielki. Jednak po odbyciu praktyk w studiu fotograficznym założyła własne, nieźle prosperujące studio portretowe. Kiedy nastał wielki kryzys gospodarczy, przynosząc upadek tysięcy małych i dużych przedsiębiorstw, a miliony ludzi pozbawiając pracy, Lange wyszła z aparatem na ulice i zaczęła fotografować życie codzienne czasu kryzysu - kolejki bezrobotnych, demonstracje i strajki. Pracując dla FSA (Farm Security Administration), agencji rządowej realizującej program reform mających na celu poprawę sytuacji zubożałego rolnictwa, trafiła w 1936 r. do kalifornijskiego obozu migracyjnego zbieraczy grochu. Tam powstało najsłynniejsze zdjęcie Lange - "Migrująca matka". Ten portret kobiety, matki siedmiorga dzieci zmuszonej do życia poniżej progu ubóstwa, stał się symbolem wielkiego kryzysu. Ze względu na kompozycję nazywana często "Migrującą Madonną" zapewniła fotografce miejsce w panteonie klasyków amerykańskiej fotografii. Jej reportaże były dokumentowaniem z bliska, jak najbliżej bohatera, rozmową z nim i przedstawianiem jego osobistej historii. Nie sztuczną kreacją (co zarzucała później młodszym kolegom po fachu), a zatrzymywaniem w kadrze prawdziwego świata, ludzi żyjących w biedzie, na skraju egzystencji. Fotoreportażowi towarzyszą wypowiedzi portretowanych osób przytaczane w pierwszej osobie i ukazujące dramat przesiedleń i migracji w poszukiwaniu środków do życia. To właśnie oddawanie głosu bohaterom fotografii i niestrudzenie w portretowaniu ich niedoli decydują o sile prac Lange. Jak mówi kuratorka wystawy Sarah Meister: "Jej sukces w używaniu fotografii (i słów) w odpowiedzi na nieszczęście i nierówności społeczne skłania nas do refleksji nad własną obywatelską odpowiedzialnością". Wystawa Dorothei Lange w MoMA NY, do 9.05
Pomyłka w druku zamieniła się w nową świąteczną tradycję. Alicja Bobrowicz w "Historyjkach" rozmawia z Bartoszem T. Wielińskim o tym, jak amerykańska armia dzwoni do Świętego Mikołaja.
Cały tekst przeczytasz
tutaj.
Materiał opublikowany 24.12.2018 r.