Prof. Engelking uznała, że minister Czarnek naruszył jej dobra osobiste. I zapowiedziała, że jeśli nie przeprosi osobiście do poniedziałku do godz. 12, badaczka skieruje sprawę do sądu. Minister odpowiedział, obrażając naukowczynię ponownie.
A jednak! Czarnek ma przelać pieniądze na konto Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Wcześniej groził, że IFiS ukarze i kasy nie będzie.
- Jako polski minister edukacji i nauki nie będę finansował żadnych badań, które będą miały na celu szkalowanie dobrego imienia Polaków, a to ma na celu działalność pani Engelking - opowiadał w TV Trwam minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Incydent z udziałem Grzegorza Brauna był w dużej mierze spowodowany przez ministra nauki Przemysława Czarnka, który szkodził profesor Barbarze Engelking.
Muzeum USHMM wzywa polskie społeczeństwo do wspierania wolności akademickiej i wolności słowa oraz do potępienia wszelkiej przemocy.
My dla Żyda jesteśmy goje, a goja można oszukać - mówi słuchacz publicznego Radia Zachód. Następny: - Szmalcownicy brali się z tego, że przed wojną Żyd piekarz albo rzeźnik nie dał kawałka chleba ani wędliny polskiemu dziecku, wolał wyrzucić albo spalić
Polskie władze - zarówno finansowo, jak i symbolicznie - po raz kolejny od 1968 roku uniemożliwiły wystawienie "Dziadów".
Blisko 1300 naukowców podpisało się pod listem poparcia prof. Barbary Engelking, atakowanej przez rządzących za swoja wypowiedź o stosunku Polaków do Żydów w czasie okupacji. Wśród nich znaleźliśmy tylko cztery osoby z kieleckich uczelni.
Naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego wystąpili w obronie wolności słowa i badań naukowych, brutalnie naruszanych przez ministra Przemysława Czarnka. "Zapowiedzi sankcji mają znamiona szykan i prowadzą do pogwałcenia konstytucji" - uważa Rada Dyscypliny Naukowej Historia UWr.
Jan Pietrzak nazwał Tuska "ruskim pomiotem", TVP zestawiała lidera PO z Hitlerem i Stalinem. Gdzie są kary od KRRiT?
I KRASP, i PAN, i Parlament Studentów RP, i wiele innych naukowych instytucji wyraziło oburzenie działaniami ministra Czarnka, które "godzą w konstytucyjną wolność słowa i wolność badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników".
Minister nie poprzestaje na ukaraniu Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Teraz grozi tym naukowcom, którzy się za IFiS ujęli.
Próby nacisku na naukowców przez pana Czarnka, grożenie odebraniem finansowania to jedne z setki powodów dla których - w normalnych warunkach - powinien zostać natychmiast zdymisjonowany z funkcji ministra - uważa doktorant Dawid Mazurek z Uniwersytetu Opolskiego.
Władza wsłuchuje się w głos ludu i na wiecach odpowiada, że idea pozbawiania obywatelstwa jest słuszna, ale że na razie nie da się tego zrobić. Na razie...
"Jako Koła Instytutu Historycznego stoimy za i wspieramy wszystkich pracowników Instytut Historyczny Uniwersytetu Szczecińskiego oraz wszystkie inne osoby które podpisały się pod listem w obronie nauki" - piszą studenci w swoim oświadczeniu. To pokłosie listu naukowców w sprawie prof. Barbary Engelking.
W protestach przeciw represjonowaniu polskiej nauki nie zauważyłem wyraźnego głosu młodego pokolenia. Nie widziałem reakcji organizacji studenckich czy np. wieców na uczelniach
Czy prawda odkrywana przez profesor Engelking jest aż tak niewygodna? Czy jest ona rzeczywiście zagrożeniem dla jakiegoś wyimaginowanego narodowego mitu? Czy chodzi o to, żeby nasze społeczeństwo raz jeszcze mogło przejrzeć się w czarodziejskim lustrze, ukrywającym wszelkie wady, i powiedzieć sobie: "jesteśmy narodem aniołów, bohaterów i ofiar, a jedyne kanalie to narodowi zdrajcy i komuniści"?
Szkodzi naszej uczelni, niszczy standardy - mówią o Michale Sopińskim wykładowcy Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości. Nie lubią go nawet sami ziobryści: - On to robi, by zyskać popularność. No bo kto tu o jakimś Sopińskim słyszał?
Przemysław Czarnek ma fałszywe wyobrażenia o swojej roli jako ministra - nie odróżnia jej od roli działacza partyjnego. Wskutek tego staje się zagrożeniem dla wolności nauki.
- Niezrozumiałe jest oczekiwanie, że ograniczone fundusze trafią do instytucji, której prominentni przedstawiciele wykorzystują swój autorytet naukowy do formułowania wypowiedzi obrażających Polaków - taki komunikat ukazał się na stronie Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Tekst, który przesyłam do redakcji, to mój protest przeciwko nikczemnym działaniom ministra Czarnka, jego atakowi na profesor Barbarę Engelking - napisała czytelniczka.
- Analizujemy, z jakich uczelni to jest, i będziemy na to reagować - mówi minister edukacji Przemysław Czarnek. To groźba pod adresem naukowców, którzy wystąpili przeciwko atakowi polityków PiS na prof. Barbarę Engelking. Na listach poparcia nie brakuje osób ze Szczecina. Jaka jest ich reakcja?
"Bierność najwyższych ciał korporacyjnych polskiej nauki i przedstawicieli środowisk akademickich staje się coraz bardziej niepokojąca, stając się polem przeróżnych spekulacji i dociekań" - pisze prof. Turko w liście otwartym do prezesów PAN i PAU oraz do przewodniczącego KRASP.
Gdy Czarnek szczuje na polską inteligencję, to nie robi tego na własną rękę. Mówi to, co myśli Jarosław Kaczyński. A ten - jak widać - planuje antyinteligencką narrację włączyć w machinę nadchodzącej kampanii wyborczej.
- Analizujemy, z jakich uczelni to jest, i będziemy na to reagować. Nie ma pozwolenia na to, żeby coś, co nauką nie jest, tylko jest zwykłym chamstwem antypolskim, było finansowane za pieniądze Polski - mówił we wtorek na antenie publicznego radia Przemysław Czarnek.
Piszę to w pełnej świadomości ewentualnych roszczeń prawnych ze strony podpisanych pod nim autorów, w którym to gronie nikt poniżej dr hab. nie schodzi, a prof. pojawia się dziewięciokrotnie - tak prof. Ludwik Turko ocenia oświadczenie Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Maciej Świrski nigdy nie powinien trafić do KRRiT, bo zwyczajnie nie spełnia kryteriów
Oto mój głos w sprawie haniebnej i bezbrzeżnie głupiej - jak wszystkie zresztą dotychczasowe - decyzji ministra Przemysława Czarnka, będącej reakcją na wypowiedź Pani Profesor Barbary Engelking o samotnej walce Żydów w Getcie w 1943 roku.
Porozumienie w sprawie edukacyjnych przyjazdów izraelskiej młodzieży do Polski może nie jest doskonałe, ale i tak warto mu przyklasnąć. Dialog zawsze jest lepszy niż wrogie milczenie czy bitwy dyplomatyczne.
Choć PIS zdołał nas przyzwyczaić do wielu nieprawości, to jednak oportunistyczny cynizm z jakim Morawiecki, a także Wildstein chcą podważyć ustalenia Engelking, Grabowskiego jak i całego Centrum Badań nad Zagładą Żydów, zapiera dech w piersiach.
Obecny polski rząd obsesyjnie pielęgnuje mit powszechnego polskiego heroizmu lat wojny i okupacji, czyniąc to w imię egoistycznie pojmowanego utrzymania władzy. Czyni to wbrew rozsądkowi i wbrew oczywistym faktom. Nawet takim jak ten, że heroiczna rodzina Ulmów i ukrywane przez nie dwie rodziny żydowskie zginęły na skutek donosu lokalnego polskiego granatowego policjanta.
Wypowiedzi polityków godzą w dobre imię uznanej badaczki i stanowią naruszenie zasady wolności badań naukowych i autonomii instytucji nauki - piszą zarządy Polskiego Towarzystwa Studiów Żydowskich i Polskiego Towarzystwa Studiów Jidyszystycznych
Pod wpisem Marcina Torza, dziennikarza "Super Expressu" z Wrocławia, rozpętał się na Twitterze antysemicki hejt. Zapytaliśmy, czy nie żałuje, że dał pretekst do antysemickiej nagonki. "Nie widzi pan, gdzie doprowadziła świat fetyszyzowana przez lewą stronę poprawność polityczna?" - odpowiedział.
"To jest skandal i bezczelność nieprawdopodobna tej pani (...). Będę rewidował swoje decyzje finansowe, bo ja nie będę finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje tego rodzaju ludzi, którzy po prostu obrażają Polaków" - to cytat z ministra Czarnka.
Zderzenie z tchórzostwem i ze zbrodniami własnych obywateli na ludności żydowskiej jest trudne i niewygodne. Ale w tym problemie nie chodzi o niczyją wygodę, tylko o prawdę ofiar. Bo jaką wartość ma odwaga, jeśli broni się zbrodniarzy?
"To niedopuszczalna próba ograniczania swobody badań naukowych" - Rada Naukowa Instytutu Filozofii i Socjologii PAN broni prof. Barbary Engelking przed nagonką ze strony polityków rządu PiS.
Będziemy nadal wspierać i chronić działalność oraz dalszy rozwój Centrum Badań nad Zagładą Żydów, liczymy też w tym względzie na wsparcie demokratycznego państwa - brzmi fragment uchwały Rady Naukowej IFiS PAN.
"Nie należy w przewrażliwieniu stawiać zarzutów zbyt daleko idących [...]". Te słowa jednego z najważniejszych wówczas polskich polityków, ministra spraw wewnętrznych w rządzie Władysława Sikorskiego, mogłyby dziś wybrzmieć z ust wielu publicystów i polityków, gdy komentują badania historyczne oparte na żydowskich relacjach. Te przejmujące dokumenty osobiste są zapewne również wynikiem żydowskiego "przewrażliwienia".
Narodowo-etniczne słownictwo w stylu - Polacy dzwonią, Polacy sobie nie życzą, Polacy są znieważani - jest rodem z faszyzujących endeckich zawołań lat międzywojennych, gett ławkowych i pałkarskich bojówek.
- PiS testuje, czy narracja o obronie szlachetnych Polaków, którzy nic innego nie robili w czasie wojny, tylko ratowali Żydów, może być trzecim motorem kampanii wyborczej - mówi "Wyborczej" prof. Jacek Leociak, badacz Holocaustu.
Copyright © Agora SA
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
