Nie spodziewałam się, że kiedyś tego doczekam: kwiecień, a ja na biegówkach na trasach zakopiańskiego COS-u. Nie spodziewałam się, że przyjdzie czas, gdy w Jakuszycach będą w stanie każdego dnia ratrakować ponad pięćdziesiąt kilometrów tras. Toż to cud klimatyczny!
Na niecały rok przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie trenerka kadry biegaczek Justyna Kowalczyk-Tekieli została dyrektorką sportową Polskiego Związku Biathlonu.
Po roku z pandemią śmiało mogę stwierdzić, że my, sportowcy, możemy się czuć uprzywilejowani. Z utrudnieniami, ale jednak mogliśmy na siebie zarabiać.
Od czwartego marca w rosyjskich kinach można oglądać film o biegach narciarskich. O legendzie. Film fabularny, ale inspirowany historią życia Jeleny Wialbe - dziesięciokrotnej mistrzyni świata indywidualnie, pięciokrotnej triumfatorce Pucharu Świata.
W Oberstdorfie trwają Mistrzostwa Świata w narciarstwie. W sprincie techniką klasyczną wystartowała Monika Skinder. Niestety zawodniczce MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski nie udało się awansować do ćwierćfinału.
Jeśli chcemy gonić najlepszych na świecie, to zawodnik ma pracować, jeść i odpoczywać. O resztę mają zadbać ludzie wokół niego.
"Statek do Młocin, do Młocin statek. Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek. To dla życia urok, życia treść. Do Młocin statek, no i cześć" - śpiewał kiedyś Jerema Stępowski. Odbudowana po latach przystań w zimie nie działa. Zasypane śniegiem Młociny stały się za to warszawską mekką fanów biegania na nartach. Przyjeżdżają tu z całego miasta. Jedni z własnym sprzętem, inni korzystają z miejscowej wypożyczalni "Biegówki Na Młocinach" przy ul. Żubrowej. Potem ruszają na nartach do Lasu Młocińskiego przy ul. Wóycickiego, w pobliżu Cmentarza Północnego. Część osób przechodzi na drugą stronę ruchliwej ulicy Pułkowej, żeby pobiegać w położonym nad brzegiem Wisły Parku Młocińskim. - Są też amatorzy biegania w nocy z latarkami - opowiada nasz fotoreporter Kuba Atys, który w czwartek towarzyszył miłośnikom biegówek na Młocinach. - Od kiedy dziesięć lat temu założyliśmy wypożyczalnię, zainteresowanie bieganiem na nartach przerasta nasze zasoby. Bierze się to stąd, że trafia do nas bardzo dużo narciarskich debiutantów. Obsłużenie ich wszystkich przypomina próbę wyczerpania wody z Wisły. Mamy około 200 kompletów nart, ale gdybyśmy mieli dziesięć razy więcej, też byśmy wszystkie wypożyczyli. Na przykład w ostatni weekend obsłużyliśmy około 1200 osób - mówi Łukasz Marks, właściciel wypożyczalni "Biegówki Na Młocinach". Najliczniejsza grupa jego klientów biega w pobliskim lesie, gdzie są oznakowane trasy. Część zabiera sprzęt do samochodu i jedzie uprawiać narciarstwo pod Warszawą. Niektórzy wybierają się dalej: do Białowieży, w góry, a ostatnio także na Mazury i Podlasie. - Najwięcej osób chce biegać w weekendy, w szczególności w niedziele o godz. 11. Bardzo dużo biega też w dni powszednie, wieczorami po pracy. Ludzie szukają relaksu, spokoju - dodaje Łukasz Marks.
Wspaniały skukces odniosła Monika Skinder. Podczas rozgrywanych w fińskim Vuokatti mistrzostw świata juniorów w narciarstwie zawodniczka MULS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski wywalczyła złoty medal w sprincie techniką klasyczną.
Znów możemy się ruszać na świeżym powietrzu, a nie tylko w gigantycznych kolejkach do sklepu.
Morsować nie mam zamiaru, bo już dość razy w życiu przemarzłam do szpiku kości, sporo miałam niebezpiecznych odmrożeń i ciepło doceniam podwójnie.
Czas szybko mija. Za szybko. Czas w sporcie, gdzie zadanie goni zadanie, a dni często różnią się od siebie tylko pokojami hotelowymi, mija znacznie szybciej. Ciało, mimo że poddane ogromnym obciążeniom, długo wygląda jak nastoletnie, ale czasu nie zatrzyma.
Tyle razy słyszałam od Norwegów o tym, że musimy robić wszystko, by promować biegi narciarskie ("this is good for the sport"), i teraz, gdy naprawdę trzeba biegom pomóc, oni się odwracają.
W Zakopanem zdarzył się cud. Wystarczyły dwie mroźne noce i tej zimy jako pierwsi w Europie Środkowej mieliśmy zaśnieżoną kilometrową pętlę do biegania.
Zawsze robiłam więcej, niż trzeba. Potem Trener zacząć pisać plany bardziej wymagające, a ja dalej dokładałam. Taką mam naturę.
Dziewczynka spotkana przeze mnie na nartorolkowej trasie w Zakopanem będzie miała znacznie trudniej niż ja. Miałam to szczęście dorastać przed Instagramem i Facebookiem. Nie porównywałam się z dziewczynami wyfiltrowanymi i sfotoszopowanymi. Mogły mnie obgadać najwyżej niesympatyczne koleżanki, maleńką biegaczkę będzie oceniać znacznie większe grono.
Białorusini są niezwykle wdzięczni, lojalni i doceniają absolutnie każdy gest dobroci. W większości wychowali się w biedzie. Zawodniczki nazywają "malenkimi Justineczkami", od wielu lat przywoziłam im swoje ubrania sportowe.
W niedalekiej przyszłości Dolnośląskie Centrum Sportu na Polanie Jakuszyckiej może stać się areną dużych, międzynarodowych imprez narciarskich.
Dziś będzie trochę o Oleksieju, człowieku słusznych rozmiarów, który okazał się niezwykle pomocny nie tylko w pracy z mięśniami naszych dziewcząt, ale też w budowaniu dobrego ducha grupy. Jeśli postawi sobie jakiś cel, dąży do niego z konsekwencją, której nawet ja mu zazdroszczę.
Sport na najwyższym poziomie hartuje niewyobrażalnie. Czasem nawet myślę, że teraz, gdy już nic nie muszę, mogę prawie wszystko. I wtedy przychodzi szok.
Na Polanie Jakuszyckiej budowany jest nowoczesny ośrodek sportowo-rekreacyjny. Koszt inwestycji wyniesie 142 mln zł.
Tego jeszcze nie było: uderzyłam kolanem o reklamówkę pełną puszek piwa. Z całym impetem, więc kolano zapuchnięte i zakrwawione.
Pomimo zakończenia współpracy z Polskim Związkiem Narciarskim trener Aleksander Wierietielny wciąż przyjeżdża na treningi. Jak zawsze pierwszy. I śmieje się, że społecznie pracuje mu się lżej.
Justyna Kowalczyk i Kacper Tekieli staną przed ołtarzem. Ślub był planowany na maj.
Kończy pracę Aleksander Wierietielny, wielki trener, który pomógł Justynie Kowalczyk stać się jedną z najjaśniejszych gwiazd sportów zimowych.
Aleksander Wierietielny odchodzi z pracy w Polskim Związku Narciarskim. To on współtworzył sukcesy Justyny Kowalczyk i Tomasza Sikory. - Tak, powiedziałem, że zamierzam odejść, ale to jeszcze nic oficjalnego - powiedział trener "Wyborczej".
Widziałam w sporcie wiele łez, ale tych nie powinno być. Trasa powinna być zagrodzona i tak oznakowana, by nawet zdenerwowany i zmęczony zawodnik nie miał wątpliwości, gdzie biec.
(Prawie) wszystko przez Niemkę, która zmyliła Izabelę Marcisz. "Tak szkoda dziewcząt. Płaczemy" - napisała na Twitterze Justyna Kowalczyk, trenerka ekipy.
Niemiec Jakob Walther zwyciężył w wyścigu na 25 km podczas Biegu Piastów. W rywalizacji pań Czeszka Zuzana Kocumowa po pasjonującej walce wygrała z Justyną Kowalczyk.
Gdy Magda Gwizdoń odejdzie na zasłużoną bardzo emeryturę, polski biathlon straci ważną postać. Hardą kobietę, która nie miauczy, nie rozkłada włosa na czworo, nie szuka miliona wymówek na każdym kroku, tylko ciężko pracuje i walczy.
Mam 77 lat i nadal biegam na nartach. Dzięki temu jestem zdrowym, wesołym człowiekiem - opowiada Walter Judka, jedyny człowiek na świecie, który wystartował we wszystkich edycjach Biegu Piastów.
W sobotę w Jakuszycach podczas 44. Biegu Piastów zawodnicy będą rywalizować na dystansie 50 km. Natomiast w niedzielę biegu na 25 km wystartuje Justyna Kowalczyk, była mistrzyni olimpijska i świata.
W Zakopanem rozegrano mistrzostwa Polski seniorów w biegach narciarskich. Świetnie wypadła zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski Monika Skinder, która wywalczyła złoto w sprincie i srebro na 10 km techniką klasyczną.
Wiem, że tak nie wolno. Ale bardzo jestem dumna z Brata. Harpagan. Mamy to w genach. Harpagaństwo, przesuwanie granic, igranie z własnym zdrowiem - nasza wizytówka.
Wielu młodzieżowych mistrzów nie powtarza dziecięcych wyników w dorosłym sporcie. Zbyt wielu. I to jest brutalne.
Od kilku dni czynne są już biegowe trasy narciarskie w Ustjanowej i w Mucznem. Warunki są świetne. W najbliższych dniach będzie sporo imprez biegowych
Budzik zadzwonił o 4.27. Nie, nie będę się zastanawiać, co mnie dziś czeka. Najpierw kawa. Potem dopakuję torbę. Muszę też w końcu zobaczyć, co się dzieje w skrzynce z mailami. Nie zaglądałam przez tydzień.
Przed absolutną katastrofą na igrzyskach w Vancouver mogły mnie uchronić tylko rytuały przedstartowe.
Mam prawie sześć lat. Jesteśmy z tatusiem w sali z dużymi gorącymi agregatami napędzającymi wyciąg narciarski na Śnieżnicy. Tatuś próbuje mi rozgrzać dłonie i stopy. Boli. Dwa zjazdy wcześniej prosił, bym odpuściła, bo byłam cała sina. Ja? Ja nie odpuszczam! To moje najbardziej jaskrawe wspomnienie z dzieciństwa.
Zbiegliśmy z gór, szukaliśmy czegoś dobrego na obiad, po drodze była księgarnia. Nie potrafiłam odmówić sobie przyjemności nabycia kilku nowych książek. Nagroda za trudy poranka.
O ile lepszą zawodniczką mogłam być, gdyby w dzieciństwie ktoś mnie postawił na nartorolki. Moja zmora wynikająca tylko i wyłącznie z późnego pierwszego kontaktu z narciarstwem biegowym, by nie istniała.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.