Każdy dzień, który Boris Johnson spędza na Downing Street, osłabia brytyjskie normy i tradycje
Brytyjski minister obrony, były żołnierz i twardy antyputinowiec Ben Wallace jest wśród faworytów do sukcesji po Borisie Johnsonie. Torysowskie doły partyjne chcą Wallace'a, ale jemu raczej nie pali się do premierowania.
Od początku wojny w Ukrainie wrocławski naukowiec Jędrzej Morawiecki śledzi prasę rosyjską. W piątek 8 lipca rosyjska propaganda informuje o dymisji "clowna" Johnsona i o tym, że Niemcy również chcieliby zmiany przywódcy.
Od lat jest jasne, że PiS wymontowywał z systemu bezpieczniki, by zapewnić sobie bezkarność. Na tle politycznego trzęsienia ziemi w Wielkiej Brytanii widać, jakie są tego skutki.
Podanie się przez Johnsona do dymisji z funkcji przewodniczącego Partii Konserwatywnej otwiera rozdział ostrej rywalizacji. Wśród potencjalnych kandydatów na lidera torysów i nowego premiera jest wymienianych co najmniej dziesięć nazwisk.
Po zaledwie dwóch i pół roku u władzy Boris Johnson stracił władzę. Jego rząd zatopiły skandale i brak uczciwości w ich prześwietlaniu. "Ze smutkiem rezygnuję z najlepszej pracy na świecie" - dodał.
Boris Johnson odchodzi ze stanowiska. Rezygnuje z funkcji przewodniczącego Partii Konserwatywnej, a premierem pozostanie wyłącznie do czasu wyłonienia następcy. Poddaje się po serii skandali z jego udziałem, w szczególności związanych z organizowaniem przyjęć na Downing Street w czasie ścisłego lockdownu oraz rezygnacji kolejnych ministrów i wiceministrów jego rządu. Funkcję premiera objął w 2019 roku po ustąpieniu Theresy May, a następnie dokończył proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Warto przypomnieć sobie tego wyjątkowo fotogenicznego polityka i prześledzić jego karierę polityczną na zdjęciach.
Po dwóch dniach desperackiej obrony Boris Johnson ustąpił ze stanowiska przewodniczącego Partii Konserwatywnej. Ogłosił, że pozostanie premierem do czasu wyłonienia następcy.
Premier nie zamierza podawać się do dymisji, ale klub parlamentarny szuka drogi, by go usunąć ze stanowiska. I tego procesu Boris Johnson nie ma już jak zatrzymać.
Dwóch kluczowych ministrów brytyjskiego rządu złożyło we wtorek dymisje, w listach rezygnacyjnych oskarżając premiera o oszustwa, brak kompetencji i powagi. W mediach ruszyła giełda nazwisk potencjalnego następcy lub potencjalnej następczyni Borisa Johnsona.
Ministrowie finansów Rishi Sunak i zdrowia Sajid Javid złożyli we wtorek rezygnacje. Stracili zaufanie do Borisa Johnsona.
Plan szkockiej pierwszej minister Nicoli Sturgeon zakłada określenie referendum jako "konsultacji", by uniemożliwić premierowi Johnsonowi odmowy zgody na prawnie wiążące głosowanie.
Związkowcy ostrzegają także przed falą strajków w innych sektorach. Na Wyspach szykuje się "lato niezadowolenia" w związku ze stagnacją płac. A opozycja zarzuca premierowi Johnsonowi, że zamierza powtórzyć manewr Thatcher z 1979 r.
Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju spośród państw G20 tylko w Rosji będzie w przyszłym roku niższy wzrost gospodarczy niż w Wielkiej Brytanii.
Do odwołania Borisa Johnsona ze stanowiska premiera za skandale potrzeba było 180 głosów parlamentarzystów Partii Konserwatywnej, ale zdecydowało się na to 148 członków jej klubu parlamentarnego.
Szanse, by parlamentarzyści Partii Konserwatywnej wyrzucili Borisa Johnsona z pracy, były niewielkie. Zwolennicy premiera od dawna jednak zapewniali, że do takiego głosowania w ogóle nie dojdzie.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Po przegranych przez unionistów wyborach w Irlandii Północnej rząd Borisa Johnsona wrócił do gróźb zerwania porozumienia, które pozostawiło tę część Zjednoczonego Królestwa we wspólnym rynku Unii Europejskiej.
"Rozpoczęliśmy negocjacje z Putinem. A on użył ich, by obrócić nóż wbity w Ukrainę" - mówił o błędach popełnionych przez Zachód w 2014 r. premier Zjednoczonego Królestwa Boris Johnson.
Podczas dzisiejszej podróży do Sztokholmu i Helsinek brytyjski premier Boris Johnson podpisuje z przywódcami obu krajów deklaracje o wzajemnej pomocy na wypadek ataku. Zapewnia, że to "ważny krok naprzód", ale co to właściwie oznacza?
Premier Boris Johnson przegrał, i to wysoko, wybory samorządowe. Partia Konserwatywna wydaje się jednak nie mieć ochoty na próbę wyłonienia nowego lidera w czasie, w którym kryzys naciska na państwo i ludność ze wszystkich stron.
Trwa liczenie głosów po wyborach lokalnych w Anglii. Wyniki wskazują, że zmagający się z konsekwencjami kryzysu ekonomicznego Brytyjczycy mają dość Johnsona i jego partii
Rosyjski MSZ poinformował w sobotę o objęciu sankcjami najważniejszych polityków rządowych w Londynie. Już w marcu Moskwa wciągnęła na czarną listę prezydenta USA Joego Bidena.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson złamał prawo świadomie i nie miał dla swojego postępowania żadnego rozsądnego wyjaśnienia - uznała Metropolitan Police i ukarała urzędującego premiera mandatem. Ukarany zostanie również kanclerz Rishi Sunak. Trudno sobie wyobrazić, by Johnson był w stanie utrzymać stanowisko dłużej niż do lata tego roku.
Coraz częstsze wizyty zachodnich przywódców w ukraińskiej stolicy podkreślają nie tylko ich wsparcie, ale i fakt, że Ukraińcy nadal kontrolują swoje terytorium, z którego wypychają rosyjskie wojska. Johnson wysyła Ukraińcom pojazdy opancerzone, pociski przeciwokrętowe oraz inne uzbrojenie za 100 mln funtów.
Wielka Brytania pogrążona jest w apokaliptycznym kryzysie energetycznym i politycy rządzącej Partii Konserwatywnej dwoją się i troją, by zrzucić z siebie odpowiedzialność za błędy ostatniej dekady polityki energetycznej.
Bliska znajomość premiera Wielkiej Brytanii z rosyjskim oligarchą Jewgienijem Lebiediewem od lat budziła niepokój służb wywiadowczych. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę na Wyspach spekuluje się, że może on dysponować materiałami kompromitującymi Borisa Johnsona.
Downing Street oficjalnie poinformowało, że obciąża państwo rosyjskie odpowiedzialnością za oszustwa wymierzone w brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace'a i ministrę spraw wewnętrznych Priti Patel. Służby zarządziły pilny przegląd procedur bezpieczeństwa.
Kolejni ministrowie zapewniają, że premier żałuje swojej kuriozalnej wypowiedzi, która miała "lepiej brzmieć, gdy była na piśmie, niż gdy została wypowiedziana". Mimo deklaracji chęci udziału Johnson nie został też zaproszony na posiedzenie Rady Europejskiej - a media na Wyspach łączą to z haniebnymi słowami z niedzieli.
Nazanin Zaghari-Ratcliffe po latach spędzonych w irańskim więzieniu wróciła do Wielkiej Brytanii, bo Londyn spłacił Irańczykom dawny dług. Choć konserwatyści w kraju i USA krytykują Londyn za politykę appeasmentu wobec Teheranu, eksperci liczą, że teraz łatwiej będzie wynegocjować z Iranem nowe nuklearne porozumienie.
W Wielkiej Brytanii trwa burza z powodu polityki rządu Borisa Johnsona, który co prawda dużo mówi o wspieraniu Ukraińców, ale do środy dał im zaledwie 760 wiz. Setki ludzi są zawracane w Calais lub krążą po konsulatach w Europie, by skompletować papiery wymagane przez ministrów Johnsona.
Grożenie wojną nuklearną przez Putina odwraca uwagę od tego, co dzieje się na Ukrainie, czyli od barbarzyńskiego ataku na niewinnych ludzi. Nie powinniśmy dać się zwieść retoryce Kremla.
Premier Zjednoczonego Królestwa w wystąpieniu przed Izbą Gmin stwierdził, że bombardowania obiektów cywilnych "już w pełni kwalifikują się jako zbrodnie wojenne".
Daria Kaleniuk, szefowa ukraińskiej organizacji antykorupcyjnej, błagała we wtorek goszczącego w Warszawie premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona o ustanowienie przez NATO strefy zakazu lotów nad Ukrainą. - Mamy patrzeć na to, jak nasze dzieci zamiast samolotów chronią NATO przed pociskami i bombami?! - rzuciła do Johnsona.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.