Nauki tybetańskiego przywódcy duchowego mają być receptą na lęki współczesności.
Papież Franciszek od piątku przebywa w Ułan Bator, żaden z jego watykańskich poprzedników nie odwiedził tego kraju. Ta 43. podróż apostolska odzwierciedla "pasję papieża do światowych i kościelnych peryferii".
Codziennie każdy fotoedytor "Gazety Wyborczej" ogląda setki, czasem tysiące zdjęć. Najlepsze i najciekawsze z nich ilustrują wydarzenia opisywane przez dziennikarzy. Jednak wiele z tych fotografii nie ma szans zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A żal, by przepadły. Oto zdjęcia, które nas dziś zaciekawiły, zainspirowały, sprowokowały do zadumy.
"Niewinne i żartobliwe" dokuczanie - tak biuro Dalajlamy tłumaczy słowa religijnego przywódcy do małego chłopca, by ten possał mu język. I zachowanie Dalajlamy, i jego urzędników, i osób, które śmiały sie z tej sytuacji, jak w soczewce pokazuje, jak na świecie, niezależnie od religii, kultury i polityki legitymizowana jest przemoc seksualna wobec dzieci.
Dalajlama - duchowy przywódca szkoły gelug, jednej czterech głównych szkół buddyzmu tybetańskiego - przeprosił za szokujące nagranie, na którym całuje małego chłopca i prosi, by ten "possał mu język". Wideo zostało opublikowane w mediach społecznościowych i wywołało międzynarodowy skandal.
Papież Franciszek spotkał się ostatnio z delegacją buddyjskich mnichów z Tajwanu. Nie ma wciąż w planach rozmowy z Dalajlamą ani wizyty w Ukrainie. Wybiera się za to na Węgry.
Jak co miesiąc prezes Kaczyński oraz członkowie i sympatycy partii Prawo i Sprawiedliwość odwiedzili plac Piłsudskiego w stolicy, aby złożyć hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej, tym razem przy okazji pokłonili się krzyżowi papieskiemu. Park rozrywki w Santa Monica odesłał na emeryturę jedną z łódek, która przewoziła gości, a plażowicze na przylądku Canaveral byli świadkami startu rakiety SpaceX Falcon 9. Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają tysiące fotografii. W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno, oraz tymi, które nas zachwyciły...
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z Państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" przeglądają tysiące zdjęć w serwisach informacyjnych. Najlepsze i najciekawsze fotografie ilustrują później wydarzenia dnia opisywane przez dziennikarzy "Wyborczej". Nie wszystkie zdjęcia trafiają do serwisu Wyborcza.pl czy do papierowego wydania "Gazety Wyborczej". Raz decyduje o tym ranga wydarzenia, innym razem brak miejsca... Są też fotografie, które zyskują znaczenie po pewnym czasie. Choćby zdjęcie Berniego Sandersa w wełnianych rękawiczkach podczas inauguracji prezydentury Joego Bidena, które stało się hitem w internecie kilka godzin po wydarzeniu... W przeglądzie zdjęć dnia chcemy się z państwem podzielić fotografiami nie tylko newsowymi, ale również tymi, o których nagle zrobiło się głośno.
- Przywódcom chińskim nie mieści się w głowie, że różnorodność kultur to bogactwo - powiedział w środę podczas wideokonferencji Dalajlama. 86-letni duchowy przywódca Tybetu niezwykle rzadko tak otwarcie krytykuje chińskie kierownictwo
Chińscy komuniści zamierzają przechwycić nowe wcielenie Dalajlamy, tak jak zrobili to z drugim w hierarchii Panczenlamą. Oznajmili, że reinkarnacją będzie "Tybetańczyk urodzony na terytorium Chin".
Chcąc podważyć autorytet Dalajlamy i móc w przyszłości zdecydować o tym, kto będzie jego następcą, Pekin złamał życie dwóm sześcioletnim chłopcom. Jeden zniknął bez śladu, drugi został bezwolną marionetką partii komunistycznej.
Był autorem sprzedanej w milionach egzemplarzy "Tybetańskiej księgi życia i umierania". Krytycznie zagrożoną przez Chińczyków religię spopularyzował i osobiście skompromitował.
Przedstawiciele Dalajlamy XIV wystosowali oficjalne przeprosiny odnośnie jego wypowiedzi dotyczącej jego hipotetycznej następczyni. Przywódca Tybetańczyków powiedział, że nie wyklucza, żeby kobieta była kolejnym dalajlamą, ale musiałaby być atrakcyjna.
Dalajlama XIV, duchowy i polityczny przywódca Tybetańczyków, udzielił kontrowersyjnego wywiadu telewizji BBC. Wypowiedział się m.in. w sprawie uchodźców, Donalda Trumpa i kobiet
83-letni mnich został przyjęty do szpitala w New Delhi we wtorek, spędzi tam trzy dni.
Buddyjski przywódca duchowy w rozmowie z Reutersem ostrzega, że jeśli Pekin mianuje jego następcę, nie zyska on szacunku.
- Jeśli masz szczerą motywację, wynikającą z troski, to nawet jeśli używasz ostrego słowa lub bijesz, nie jest to przemoc. Jeśli czyimś celem jest oszustwo, a przy tym używa miłych słów, daje prezenty i szeroko się uśmiecha, to jest to przemoc - mówił Dalajlama XIV w rozmowie z Adamem Michnikiem
?Wierzę, że za kilka dekad nadejdzie epoka pokoju?
- Egocentryzm prezydenta Władimira Putina prowadzi jego kraj do ruiny - powiedział Dalajlama w wywiadzie dla gazety "Welt am Sontag".
Fragmenty wykładu Dalajlamy XIV na Uniwersytecie Warszawskim. Przywódca Tybetańczyków odwiedził Warszawę z okazji przyznania tytułu honorowego obywatela miasta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.