Nie wzięłabym udziału w sesji typu: dziewczyna w bieliźnie reklamująca składy węgla albo wiertarki udarowe. Nie podoba mi się sprowadzanie kobiety do roli przedmiotu albo jednej, ale za to wyrazistej części ciała: piersi czy tyłka. Odmawiam więc fotografom, którzy mówią, że zrobią fajną sesję, ale na koniec jako bonusik proponują jeszcze topless.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.