Reżyserka znana dziś głównie z dokumentów o katastrofie smoleńskiej, twórczyni, która od 12 lat nie zrobiła ekranowej fabuły - chyba że za fabułę uznać snucie opowieści o rzekomym zamachu smoleńskim - dostanie na film jeszcze więcej pieniędzy, niż miała według pierwszego konkursowego rozdania.
Polski Instytut Sztuki Filmowej dał 5 mln zł na film prawicowej dziennikarki i dokumentalistki Ewy Stankiewicz. I prawie tyle samo na film debiutanta produkowany przez firmę związaną z medialnym zapleczem obozu rządzącego. Znacznie mniejszymi sumami Instytut wsparł nowe filmy Polańskiego czy Matuszyńskiego.
Polski Instytut Sztuki Filmowej przyznał dotacje na produkcję filmów fabularnych. Najwięcej pieniędzy otrzymał projekt dokumentalistki Ewy Stankiewicz, która od lat snuje teorie spiskowe na temat tragedii w Smoleńsku.
Od czasu gdy odcinek programu "Otwartym tekstem" Ewy Stankiewicz wypadł z ramówki prorządowej Telewizji Republika, pozycja nie wróciła już na antenę. - Chcemy poprawić współpracę redakcji z autorką - mówi szef stacji Tomasz Sakiewicz. A Stankiewicz na Twitterze sugeruje koniec współpracy.
Prezes TVP Jacek Kurski zdecydował, że dokument Ewy Stankiewicz o katastrofie smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. pokaże w poniedziałek TVP Info w prime time. A po emisji odbędzie się dyskusja
Antoni Macierewicz osobiście poprosił o emisję filmu prezesa TVP Jacka Kurskiego, o czym poinformowały "Wiadomości". I po raz kolejny zablokował emisję dokumentu Ewy Stankiewicz. Bo go atakuje
Festiwalowe laury ledwie mieszczą się na plakacie "Stanu zagrożenia", dokumentu mającego pokazać "prawdę o Smoleńsku". Czy Ewa Stankiewicz stworzyła arcydzieło?
- Wprowadza chaos i konflikty - tak Glenn Joergensen, Duńczyk, członek podkomisji smoleńskiej, napisał o Antonim Macierewiczu. I to w propisowskim tygodniku "Sieci". W tle konflikt żony Duńczyka z Macierewiczem i jej dokument zdjęty z anteny TVP.
Kierowana przez Antoniego Macierewicza podkomisja smoleńska wydała oświadczenie w sprawie blokady filmu o katastrofie Tu-154. Zapewnia, że nie występowała przeciwko emisji filmu, ale tylko nie zgadzała się na publikację jego fragmentów.
Ewa Stankiewicz oskarża państwo PiS, że nie chce pokazać "prawdy o katastrofie smoleńskiej". TVP, bo nie pokazała jej dokumentu o tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Prokuraturę, bo nie oskarżyła winnych.
Czy prawicowy dokumentalista Robert Kaczmarek zdominuje Radę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej? Nie sądzę, bo w PISF bardziej chodzi o pieniądze niż o politykę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.