Billboardy z nazwiskami radnych, którzy głosowali za zabudową górek czechowskich, pojawią się w Lublinie. Ich autorami są aktywiści z Lubelskiego Ruchu Miejskiego.
W poniedziałek władze Lublina podpisały z przedstawicielami spółki TBV umowę dotyczącą przejęcia ponad 75 hektarów górek czechowskich. Miasto zapłaci za nie symboliczną złotówkę.
Szef klubu radnych prezydenta Krzysztofa Żuka przyznaje, że miasto popełniło błędy w dialogu z mieszkańcami w sprawie górek czechowskich. Apeluje jednak, by aktywiści nie obrażali się na władze i pomogli w przygotowaniu dobrego planu zagospodarowania dla tego terenu.
Ludzie, dla których ochrona przyrody jest ważniejsza od szerokich jezdni i betonowych parkingów, nie czują się reprezentowani przez radnych. Nie mają we władzach przedstawicieli, którzy wyrażają ich poglądy i emocje.
Wśród radnych są osoby, które chyba nie rozumieją, że problemem roku 2050 będzie klimat, a nie liczba sprzedanych mieszkań.
Do faktu uchwalenia przez radnych studium zagospodarowania przestrzennego odniosła się firma TBV, właściciel górek czechowskich. Władze firmy przekonują, że to dobra decyzja dla miasta.
Ponad pięć godzin trwała dyskusja o nowym studium zagospodarowania przestrzennego miasta. Największym punktem spornym były oczywiście górki czechowskie. O godz. 4.38 radni klubu prezydenta Żuka zagłosowali za możliwością ich częściowej zabudowy.
Przeciwnicy zabudowy górek czechowskich przegrali. Radni Lublina większością głosów poparli studium zagospodarowania przestrzennego, które na części tego terenu dopuszcza budowę bloków.
Patrząc na nowy projekt studium, który ma zostać uchwalony na niedzielnej Radzie Miasta, boję się o przyszłość Lublina. Jest to plan, który przesądzi o tym, jak będzie funkcjonowało miasto, plan, od którego zależy jakość życia wszystkich mieszkańców. Będą to zmiany trwałe i nieodwracalne, trzeba liczyć się ze skutkami. Jak pisał urbanista Romuald Loeger, "miasto to nie architektoniczna zabawa", to szereg decyzji opartych na wiedzy i twardych priorytetach.
"Panie prezydencie! Spierając się o Górki dyskutujmy o przewietrzaniu, o miejskiej wyspie ciepła, o czerwończyku nieparku zamiast strzelać do siebie na oślep z armat typu >korupcja i >ekoterroryści czy dzieląc na prawdziwych i nieprawdziwych społeczników" - pisze w odpowiedzi na oświadczenie prezydenta Lublina o mowie nienawiści Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
Niedzielna sesja rady miasta będzie miała 2,5-godzinną przerwę, by radnym i mieszkańcom umożliwić uczestnictwo w obchodach 450. rocznicy unii lubelskiej. Prezydent w czwartek poinformował także, że nie zamierza wycofać projektu Studium. Chodzi o ochronę interesów działkowców.
Niezależnie od tego, czy radnym podoba się pomysł prezydenta na górki czechowskie, chciałabym, by projektowi Studium w niedzielę powiedzieli "nie". To zbyt poważna sprawa, aby decydować o niej w pośpiechu.
"Apelujemy o decyzję mądrą, niezależną i odpowiedzialną. O zwyczajną przyzwoitość" - pisze w apelu do radnych Towarzystwo dla Natury i Człowieka. Głosowanie nad Studium, które dopuszcza zabudowę na górkach czechowskich w czwartek.
Studium to dokument obrazujący przestrzenną politykę miasta. W czwartek radni zdecydują, czy zgadzają się na to, co zaproponowali miejscy planiści. Poza górkami czechowskimi są w nim zapisy odnośnie do grzebowiska dla zwierząt. Dokument dopuszcza też nową zabudowę w niektórych rejonach miasta
Prezydent Lublina chce na górkach czechowskich umożliwić budowę bloków. Zabudowa ma być możliwa na około 25 hektarach spornego terenu, a nie na 30, jak chciał deweloper. Spółka TBV urządzić ma też park, przedszkole oraz oddać miastu działkę pod szkołę. Nad propozycją prezydenta radni zagłosują w czwartek.
- Minęły dwa miesiące, a wciąż nie ma reakcji władz miasta na wynik referendum - przypominali podczas niedzielnej manifestacji pod ratuszem miejscy aktywiści. Przy dźwiękach śpiewu ptaków z górek czechowskich domagali się szacunku dla głosu mieszkańców, którzy w referendum powiedzieli "nie" planom dewelopera.
Przy dźwiękach ptaków z górek czechowskich miejscy aktywiści zamierzają przypomnieć, że w referendum mieszkańcy powiedzieli "nie" planom dewelopera. Na niedzielę zaplanowali pod ratuszem pikietę
Andrzej Stanisławek apeluje do władz Lublina o odkupienie górek czechowskich. Mówi, że są na to unijne fundusze. Ratusz przekonuje, że środków, o których mówi senator nie można przeznaczyć na taką transakcję.
Ani prezydent, ani radni jasno nie powiedzieli, czy uwzględnią wynik referendum dotyczącego górek czechowskich podczas głosowania nad planem zagospodarowania. Dlatego miejscy aktywiści zamierzają zasypać ich listami w tej sprawie.
Lubelskie referendum może przejść do historii jako porażka demokracji. Ale można napisać mu zupełnie inne zakończenie - zrobić z niego punkt wyjścia do rzetelnej dyskusji o górkach czechowskich.
Zdecydowana większość mieszkańców Lublina, którzy wzięli udział w niedzielnym referendum jest przeciwna zmianie planu i budowie blokowisk na górkach czechowskich. Mimo tego władze Lublina zastanawiają się czy wziąć ich głos pod uwagę.
- Nasz apel do radnych: Szanowni Państwo, nie spaprzmy tego. Bo jeśli ludzie, którym chce włączać się w sprawy miasta, zobaczą, że ich zaangażowanie jest lekceważone, możemy takiego poziomu zaangażowania już nie odzyskać. Byłaby to duża szkoda - komentowali wynik referendum miejscy aktywiści. Na swoją kampanię zebrali ponad 6 tys. zł, z czego nie wszystko jeszcze wydali.
- Zaskakująco niska frekwencja oznacza, że temat ten nie był dla mieszkańców tak istotny, jak się spodziewaliśmy - tak dzień po referendum w sprawie górek czechowskich mówi rzeczniczka prezydenta Lublina.
Deweloperska firma TBV przekonuje, że dla aż 91 proc mieszkańców temat górek był nieistotny lub głosowały na tak. Spółka dodaje też, że jest zszokowana "falą agresji, hejtu, manipulacji oraz kłamstw" ze strony obrońców górek i liczy na "odważną decyzję radnych".
Zdecydowana większość lublinian, którzy zagłosowali w niedzielę, jest przeciwna planom dewelopera. Jednak aby referendum było wiążące, frekwencja musiałaby wynieść 30 proc. Tymczasem swoje zdanie wypowiedziało zaledwie 12,91 proc.
Zakończyło się głosowanie w sprawie przyszłości górek czechowskich. Gdyby zakończyło się o godz. 17 nie byłoby ważne. Do tego czasu do urn poszło jedynie 8,86 proc. uprawnionych
Na oddanie głosu mamy czas do godz. 21 w niedzielę. Referendum będzie ważne, jeżeli weźmie w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania. Do momentu zakończenia głosowania nie poznamy frekwencji
Weźmiemy udział w referendum i zagłosujemy przeciw budowie blokowiska na górkach czechowskich. Opowiemy się za Lublinem, który aspiruje do bycia w pierwszej lidze polskich miast. Właśnie tak rozumiemy nowoczesność.
Robią happeningi, rozdają ulotki i jeżdżą rowerem po mieście. Na kilka dni przed referendum w sprawie górek czechowskich przeciwnicy zabudowy terenu prowadzą coraz bardziej widoczną kampanię informacyjną. Mimo że nie mają takich pieniędzy jak deweloper.
Prof. Andrzej Stanisławek, senator Porozumienia apeluje do rady miasta, by ta rozważyła opcję odkupienia górek czechowskich od dewelopera. Jak mówi, do zabrania jednoznacznego stanowiska skłoniły go billboardy TBV, które "manipulują problemem". W niedzielnym referendum senator zagłosuje na "nie".
- Czy stan środowiska obszaru Górek Czechowskich jest stabilny? Niestety nie! W ciągu 25 lat obserwuję postępującą degradację. Powierzchnia występowania szczególnie cennych roślin zmalała mniej więcej o 50 proc. Pogarszają się też warunki bytowania chomika na tym obszarze. Szybko rośnie powierzchnia zajmowana przez agresywną, inwazyjną roślinę, jaką jest nawłoć - pisze prof. Marian Harasimiuk z Zakładu Polityki Przestrzennej i Planowania Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMCS.
Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na "nie" podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum.
.
Wydawało mi się, że nie może być prostszego dziennikarskiego zadania niż zrobienie ankiety wśród radnych o tym, jak będą głosować w zbliżającym się referendum. Bardzo się jednak przeliczyłam.
Do referendum w sprawie przyszłości górek czechowskich zostało dziewięć dni. Spytaliśmy miejskich radnych, jak zagłosują 7 kwietnia. Większość będzie "za", ale są też tacy, którzy będą przeciwni. I mają mocne argumenty.
Towarzystwo dla Natury i Człowieka zwróciło się do deweloperskiej spółki TBV z prośbą o możliwość organizowania spacerów przyrodniczych po górkach czechowskich. Firma odmówiła tłumacząc, że jest tam zbyt niebezpiecznie.
Zebrali się w sobotę przy dawnej strzelnicy wojskowej na górkach czechowskich. Mieszkańcy wybrali się na spacer podczas którego sprzątali śmieci na tym terenie. - To nie pierwsza tego typu akcja. Staramy się zaglądać na górki tak często jak to możliwe. Teren jest w kilku miejscach regularnie zaśmiecany, staramy się go porządkować. Niedawno sprzątaliśmy od strony ul. Arnsztajnowej, gdzie udało nam się zabrać kilka worków. Zrobił to też właściciel, spółka TBV, tylko zamiast zadbać śmieci został one tu zostawione - mówi Magdalena Nosek, jedna z organizatorek sobotniego sprzątania górek. Przypomnijmy, że teren należy do firmy deweloperskiej TBV, która powinna dbać tu o porządek. Jej działka ma ponad sto hektarów. Na początku kwietnia odbędzie się referendum w sprawie przyszłości górek. Właściciel chce zmiany planu zagospodarowania, tak by na 30 hektarach można było budować bloki. Na pozostałych 75 hektarach ma urządzić park i przekazać go miastu. Duża grupa mieszkańców Lublina nie zgadza się jednak na zabudowę górek. Głosowanie odbędzie się w niedzielę 7 kwietnia. pko
Ulotki w skrzynkach, billboardy na ulicach i ogłoszenia na meczach koszykówki. Firma TBV mocno wystartowała z kampanią, w której namawia do głosowania na "tak" w referendum dotyczącym przyszłości górek czechowskich. Przeciwnicy zabudowy terenu: - Nie mamy takich środków jak deweloper, ale wkrótce też będzie nas widać.
Dokumenty dotyczące górek czechowskich, najczęściej zadawane pytania oraz możliwe scenariusze wyniku referendum. Miasto uruchomiło specjalną podstronę, na której mieszkańcy powinni znaleźć interesujące ich informacje przed kwietniowym głosowaniem.
Czy Autor nie dostrzegł, że czasy wyniszczającego (pseudo)rozwoju pod auspicjami wycinania w pień wszystkiego, co rośnie i nieograniczonego "czynienia sobie ziemi poddanej" już minęły? - pisze dr Agnieszka Ziętek
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.