Po spotkaniu przywódców Armenii i Azerbejdżanu w Petersburgu szanse na pokój są największe od kilkudziesięciu lat. Wciąż nie rozwiązano wszystkich kwestii spornych, jednak z deklaracji po spotkaniu wynika, że do podpisania porozumienia między oboma krajami może dojść już na początku przyszłego roku.
Wojsko Armenii odbyło ćwiczenia z amerykańskimi komandosami, Azerów szkolili Rosjanie. A jednak wygrali Azerowie
Waszyngton nieoficjalnie przestrzega, że Azerbejdżan może napaść na Armenię. Armeński premier proponuje ustępstwa, a azerbejdżański prezydent wszystkiemu zaprzecza.
Armeńskie władze podają, że większość z ok. 120 tys. etnicznych Ormian, zamieszkujących dotąd enklawę, nad którą kontrolę przejął Azerbejdżan, uciekła już do Armenii.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, czasem tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Część z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy, niemniej wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły... Oto fotograficzne podsumowanie dnia, zestaw najlepszych, najciekawszych, wobec których nie mogliśmy przejść obojętnie.
Etniczni Ormianie masowo wyjeżdżają z Górskiego Karabachu, po tym jak w ubiegłym tygodniu po błyskawicznej ofensywie Azerbejdżan przejął pełną kontrolę nad sporną enklawą
Co najmniej dwadzieścia osób zginęło, a blisko trzysta zostało rannych po eksplozji na stacji paliw w Górskim Karabachu. Po tym, jak kilka dni temu Azerbejdżan przejął pełną kontrolę nad sporną enklawą, tysiące miejscowych Ormian wyjeżdżają do Armenii.
Już blisko 3 tys. uchodźców wyruszyło z Górskiego Karabachu do Armenii po podbiciu tego regionu kilka dni temu przez azerską armię. Na razie dotarł tam tylko jeden konwój humanitarny.
Protestujący starli się z policją w stolicy Armenii Erywaniu po tym, jak ofensywa Azerbejdżanu w Górskim Karabachu skończyła się kapitulacją miejscowych separatystów i zgodą lokalnych władz na ich rozbrojenie.
"Bóg jest po stronie silniejszych batalionów" - kapitulacja sił zbrojnych Karabachu przypomniała nam znów o trafności tej formuły Woltera.
Ormianie z Górskiego Karabachu zgodzili się na rosyjską propozycję zawieszenia broni. Doszło do tego 24 godziny po rozpoczęciu przez Azerbejdżan ofensywy wojskowej, w wyniku której zginęły dziesiątki osób, a setki zostały ranne.
Azerbejdżan rozpoczął operację zbrojną, by podporządkować sobie Górski Karabach. Ośmiela go postawa Moskwy, która - osłabiona wojną w Ukrainie - nie jest w stanie wypełniać swych zobowiązań do zagwarantowania pokoju w regionie.
Rząd Azerbejdżanu ogłosił "operację antyterrorystyczną" w Górskim Karabachu. Stolica republiki - Stepanakert - znalazła się pod ostrzałem sił azerskich. Sytuacja z minuty na minutę staje się coraz poważniejsza. Według władz separatystycznej republiki zginęło 25 osób, a 138 zostało rannych.
Zdaniem Luisa Moreno de Ocampo, pierwszego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego, blokada nałożona na Górski Karabach przez Azerbejdżan grozi ludobójstwem.
Mer Paryża Anne Hidalgo odwiedziła Armenię razem z grupą francuskich regionalnych przywódców. Próbują przyciągnąć uwagę Europy do kryzysu narastającego w Górskim Karabachu
Premier Armenii Nikol Paszynian przekazał, że jego kraj jest gotowy uznać Górski Karabach za część Azerbejdżanu. Pod warunkiem że władze w Baku zagwarantują bezpieczeństwo tamtejszej ludności ormiańskiej.
Premier Armenii Nikol Paszynian zdecydował się na śmiały i trudny krok: jest gotów zrezygnować z Górskiego Karabachu, by zakończyć krwawy konflikt z Azerbejdżanem. Kreml się wścieka, bo rozumie, że traci kolejną republikę byłego ZSRR.
W każdej chwili Azerowie mogą wejść do miasta, bo cały świat jest zajęty wojną w Ukrainie. My, ludzie z Górskiego Karabachu, zostaliśmy złożeni w ofierze. Raport redakcji Meduza.
Od 25 dni azerbejdżańscy "działacze ekologiczni" blokują w przygranicznym Laczynie jedyną drogę z Armenii do Karabachu, enklawy zamieszkałej i kontrolowanej przez Ormian, lecz leżącej w Azerbejdżanie.
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się w Nowym Jorku z przedstawicielami Armenii i Azerbejdżanu, by zachęcić do rozmów pokojowych. To pierwsze bezpośrednie rozmowy obu stron od ostatnich krwawych starć na granicy.
W chwili, gdy Rosja jest bezprecedensowo osłabiona, Azerbejdżan ponownie roznieca konflikt z polegającą całkowicie na wsparciu Moskwy Armenią. Trwa on od dekad, ale teraz rośnie jego znaczenie także dla UE, która pilnie potrzebuje azerskiego gazu.
Po ostrzale terytorium Armenii przez Azerbejdżan w Erywaniu panuje spokój. Ale na południu kraju, w korytarzu wściśniętym między azerskie tereny Azerbejdżanu, ludzie czują zagrożenie. To kolejny rozdział konfliktu w kraju, w którym wojna obecna jest na co dzień.
Strona armeńska przekazała, że Azerbejdżan rozpoczął we wtorek atak na przygraniczne miasta. Państwa oskarżają się nawzajem o wywołanie działań zbrojnych.
Na obszarze Górskiego Karabachu - będącego od lat 90. punktem spornym pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią - od kilku dni ponownie dochodzi do starć. Według doniesień Azerów miało zginąć 4 ormiańskich żołnierzy.
Wbrew zapowiedziom socjologów premier Nikol Paszynian w świetnym stylu wygrał wybory parlamentarne. Jak zapowiada, będzie kontynuował "aksamitną" rewolucję sprzed trzech lat, której był bohaterem.
Dziś w Armenii odbywają się przedterminowe wybory parlamentarne decydujące o politycznym losie premiera Nikola Paszyniana, który doszedł do władzy w 2018 r. w rezultacie "kolorowej rewolucji".
Pół roku po katastrofalnej dla Armenii drugiej wojnie z Azerbejdżanem o Karabach na południowym Kaukazie ścierają się sprzeczne interesy. Stare linie kolejowe rdzewieją zablokowane od trzydziestu lat, a w gabinetach polityków planuje się nowe - jak w XIX wieku mają służyć imperialnym ambicjom Rosji, Turcji i Iranu.
Przywódcy Rosji, Armenii i Azerbejdżanu rozmawiali w Moskwie po raz pierwszy od zakończenia wojny w Górskim Karabachu.
Maia Sandu, proeuropejska prezydent elekt Mołdawii, czując poparcie społeczeństwa dąży do jak najszybszych wyborów parlamentarnych i powołania nowego rządu. A Moskwie mówi: "Wynieście się z Naddniestrza".
Kiedy w USA policjant zabił jednego człowieka, cały świat o tym mówił. A kiedy moim rodakom terroryści obcinali głowy, nikt się tym nie zainteresował. Rozmowa z Arshakiem Stepanyanem, łodzianinem pochodzącym z Armenii.
Tragedia ormiańskich uchodźców z Karabachu budzi solidarność i współczucie. Ale azerskich uchodźców wypędzonych niemal 30 lat temu z ziem, które wojska Baku teraz odbiły, było nieporównanie więcej, ponad 600 tysięcy - i wtedy społeczność międzynarodowa się nimi nie przejęła.
W Armenii nie ustają protesty po podpisaniu porozumienia pokojowego z Azerbejdżanem w sprawie Górskiego Karabachu. Na ulicach Erywania słychać okrzyki "odejdź" i "zdrajca", kierowane w stronę premiera Paszyniana, który jest jego sygnatariuszem.
Premier Nikol Paszynian próbuje złagodzić gniew Ormian wywołany porozumieniem o zakończeniu walk o Górski Karabach. Turcja upiera się, że jej żołnierze muszą być obok Rosjan włączeni do misji pokojowej w prowincji.
"Zawsze twierdziłem, że istnieje wojskowe rozwiązanie konfliktu w Karabachu" - mawiał prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew o azerbejdżańskich terytoriach zajętych przez Armenię od ponad ćwierć wieku. Miał rację.
Trwająca od 27 września krwawa wojna o Górski Karabach zakończyła się podpisaniem przez przywódców Armenii, Azerbejdżanu i Rosji fatalnego dla Ormian porozumienia pokojowego. Strzec jego realizacji będą komandosi rosyjscy.
Muzyczna artyleria System of a Down nie pomogła specjalnie Ormianom walczącym z Azerami o Górski Karabach. Ale dwie świeże piosenki Kalifornijczyków ormiańskiego pochodzenia i tak zelektryzowały fanów cięższego rocka.
Armenia i Azerbejdżan podpisały za pośrednictwem Rosji porozumienie o zakończeniu krwawej wojny w Górskim Karabachu. Demonstranci w Erywaniu uznali decyzję premiera Nikola Paszyniana za zdradę i zajęli budynki rządu i parlamentu. W Baku podpisanie dokumentu przyjęto z radością.
Chociaż pojawiają się sprzeczne informacje co do tego, kto kontroluje strategiczne miasto Szuszi, to jedno jest pewne - sytuacja wojsk Górskiego Karabachu i Armenii nie wygląda najlepiej.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew oznajmił narodowi w niedzielę, że jego wojska zajęły Szuszi, drugie co do wielkości miasto Górskiego Karabachu. Ale Ormianie zaprzeczają.
Azerbejdżańska armia zbliża się do Szuszi. Zajęcie miasta byłoby dużą porażką dla Armenii i zagrożeniem dla Stepanakertu, stolicy nieuznawanej przez świat Republiki Górskiego Karabachu.
Copyright © Agora SA