Pisowskiej opozycji zostaje to samo co nam przez te osiem lat - śpiewanie Kaczmarskiego, wnioski o wotum nieufności, wzywanie Unii nadaremno.
"Kolegi nie opuszcza się w biedzie" - powiedzieli sobie przyjaciele Daukszewicza i Sroczyńskiego, nie zważając na jakiekolwiek inne publiczne racje.
Matczak o Sroczyńskim: Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam nawet dwa felietony i post na Facebooku, abyś mógł to robić
My, dziennikarze wolnych mediów, nie jesteśmy od zachwycania się opozycją
Grzegorz Sroczyński i lewicowi symetryści stają w obronie wtórnego analfabetyzmu i oskarżają: kto próbuje edukować lud, ten nim pogardza.
Rząd PiS potrzebuje coraz więcej pieniędzy, by utrzymać się przy władzy, i chce, by zapłacili za to ci, którzy zarabiają 7 tys. zł i więcej. Grzegorz Sroczyński popiera ten pomysł.
Od lat poznańska redakcja "Gazety Wyborczej" przyznaje białe i czarne pyry tygodnia - za dobre i złe uczynki.
Polska bomba atomowa wg prawicy, dyskusja z Grzegorzem Sroczyńskim o mowie nienawiści oraz Misiewicze roku 1991. To wszystko w pierwszym odcinku nowego programu "Prasowanie Wielowieyskiej".
Monika Jaruzelska deklarowała w TOK FM, że opinię dotyczącą "Tęczowego piątku" może "z całym przekonaniem powtórzyć". Równocześnie przekonywała, że bliskie jej sercu są kwestie dotyczące mniejszości seksualnych.
"Lewico, czas na współpracę z PiS. Trzeba budować z Kaczyńskim demokratyczny socjalizm" - zaapelował publicysta ekonomiczny Rafał Woś na łamach portalu Gazeta.pl.
Jarosław Kaczyński, który nie słynie z nadmiaru zaufania do ludzi, byłego bankowca i doradcę Donalda Tuska nim obdarzył. To rzeczywiście fenomen.
Główną pasją ekipy Jarosława Kaczyńskiego nie jest sprawne rządzenie, tylko zwalczanie liberalnego establishmentu. Do takiego zadania nie potrzeba ludzi kompetentnych, tylko zawziętych i zakompleksionych.
Objęcie przez liberała, jakim jest Andrzej Rzońca, stanowiska głównego ekonomisty największej partii opozycyjnej ze zrozumiałych powodów budzi ideologiczną niechęć lewicy, której program gospodarczy realizuje dzisiaj PiS. My, jako FOR, stoimy po przeciwnej stronie sporu.
Nasza gospodarka uparcie odmawia dostosowania się do naukowego światopoglądu ekspertów z FOR.
Dlaczego wisi nam, że od lat mamy system podatkowy, w którym biedni płacą dużo wyższe stawki niż bogaci? Dlaczego kolejne rządy nic z tym nie robią?
Jeśli Marine Le Pen zostanie prezydentem Francji głosami sfrustrowanych młodych, podziękujcie Pepsi, Ikei i Deutsche Bankowi.
Polscy liberałowie powinni potraktować poważniej tych, którzy w ostatnich 27 latach znaleźli się na marginesie. Nie oznacza to, że mają powtarzać: "Byliśmy głupi".
Nie ma jednej, monolitycznej "naszej strony" i tak samo jak są "miękcy pisowcy", tak i są "miękcy antypisowcy".
"Polacy! Teraz!". "Wybiła godzina próby!". Atmosfera moralnej paniki, którą pracowicie wytwarzamy, nie sprzyja zmianie poglądów politycznych, a jedynie ich polaryzacji.
Nie umiem poważnie traktować publicysty, który wiele razy dziennie na Twitterze ma światu coś ważnego do zakomunikowania. Można mieć od biedy coś do powiedzenia raz w tygodniu, a i wtedy trzeba się nagimnastykować.
Nie wygracie wyborów zalewając nas patosem i drukując ogólnikowe manifesty o wolności w "Gazecie Wyborczej".
Nie wypominałbym Borowskiemu czy Cimoszewiczowi ich odklejonej "lewicowości", gdyby nie to, że właśnie teraz najbardziej ona szkodzi.
Spór między Sroczyńskim a Smolarem nie jest o to, co zostało wyartykułowane, tylko o to, czego panowie nie zdecydowali się wprost powiedzieć. Dlatego ich wymiana jest interesująca i pokazuje kluczowy problem po stronie opozycji.
"Ciekaw jestem, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby do nas dotarło, że straszeniem Kaczyńskim nie wygrywa się w Polsce wyborów"
Grzegorz Sroczyński, aby pokazać bliskość KOD-u i PiS-u, powiada, że lud KOD-owski też chce poważnych zmian i jego diagnoza problemów z państwem jest PiS-owi podobna, poczynając od nauczycieli, lekarzy, aż po przedsiębiorców z Lewiatana, prokuratorów i sędziów.
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Grzegorz Sroczyński został nagrodzony Piórem Odpowiedzialności za wywiad z ekonomistą prof. Stanisławem Owsiakiem, który w kwietniu ukazał się w ?Magazynie Świątecznym?.
Świat pędzi dziś zbyt szybko, a nasze rozumienie świata zmienia się za wolno. Kiedy czytam swoje dawne teksty, często czuję zażenowanie. "Jak coś tak głupiego mogłem napisać?! Jak mogłem tak myśleć?!". Wiem ze środowiskowych rozmów, że to uczucie dotyka wielu dziennikarzy i publicystów.
To, co Grzegorz Sroczyński opisał w swoim głośnym felietonie metaforą "cwanej mendy", nieco wcześniej prof. Andrzej Szahaj zdiagnozował w swojej książce "Kapitalizm drobnego druku". Książka przeszła trochę bez echa, pozwolę ją więc sobie przy tej okazji przypomnieć.
?Szanowny cwaniaku? - pisze do mnie Grzegorz Sroczyński. Choć domyślam się, że celował w system, to trafia prosto we mnie. Bo to ja przez długi czas zajmowałam się wciskaniem ludziom tego, czego nie chcieli, nie potrzebowali i co - o czym doskonale wiedziałam - nie mogło w żaden sposób zaspokoić ich oczekiwań. A często po prostu coś, co było drogim bublem.
Mówicie o nas ''faszyści''. Szczujecie. Straszycie ciągle Kaczyńskim. Macie zbiorowe fiksum dyrdum - mówi Romaszewska. A wy o nas krzyczycie ''zdrajcy'', ''łajdaki''. To wy zaczęliście tę wojnę - mówi Sroczyński. Obejrzyj rozmowę dwóch światów. ''Łajdak'' dyskutuje z ''faszystką'' o tym, czy w podzielonej Polsce da się żyć
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.