Ojej, chce pani usłyszeć to wszystko w dwie godziny? Nie da się, to było nasze życie, tyle wydarzeń, przyjaźni, wyjazdów... Nas tu, w Płocku, było dwa tysiące ludzi, którzy uczyli się tego języka. Ale to nie tylko język, to po prostu zjawisko, jak to opowiedzieć tak w skrócie? - mityguje się trójka płocczan, która w latach 80. ub. wieku zaszczepiała w Płocku niezwykły język - esperanto.