Przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych zdecydowanie wypowiedzieli się przeciw ustawie zakładającej praktyczną aneksję okupowanego Zachodniego Brzegu. Zgłoszony przez część parlamentarzystów spoza rządowej koalicji projekt uzyskał wstępne poparcie Knesetu. O "osobistej urazie" mówił dziś wiceprezydent USA J.D. Vance.
Każdego dnia fotoedytorzy "Gazety Wyborczej" oglądają setki, a bywa, że tysiące zdjęć z kraju i ze świata. Tylko niewielki ułamek z nich ilustruje potem wydarzenia opisywane przez naszych dziennikarzy. Wiele wspaniałych fotografii nie ma szansy zaistnieć w serwisie Wyborcza.pl czy papierowym wydaniu "Wyborczej". A szkoda, by przepadły. Dlatego wybraliśmy dla Was zdjęcia, które nas dziś zachwyciły, zaciekawiły, zainspirowały lub po prostu wpadły nam w oko.
Do incydentu doszło podczas obchodów 250. rocznicy powstania Korpusu Piechoty Morskiej w bazie Camp Pendleton w Kalifornii.
W swojej słynnej książce prawdopodobny następca Trumpa sportretował Middletown jako upadające miasto. Zdaniem mieszkańców przesadził.
Starania amerykańskiej prawicy w opiewaniu zasług Charliego Kirka nie mają granic. Jest Jezusem, św. Pawłem i Sokratesem na dokładkę
Uzbrojona w poparcie Trumpa i Vance'a, przychylność tłumów współczujących jej osobistej tragedii oraz setki milionów dolarów, pani Kirk rusza po rząd dusz.
Prezydent, który jest ideologicznie bliski Białemu Domowi, a jego otoczenie znalazło dojście do nowych elit władzy. Technokratyczny szef dyplomacji, który działa sprawnie i szybko identyfikuje kluczowych graczy na waszyngtońskim podwórku. Brzmi świetnie. Polska nigdy nie była w lepszej sytuacji. Czemu nie działa?
Wiceprezydent USA robi wszystko, żeby zyskać status kontynuatora "dziedzictwa" Charliego Kirka, prawicowego działacza, który został zastrzelony 10 września.
Byłem MAGA, nim stało się modne - mógłby powiedzieć o sobie Bruce Springsteen. I dlatego irytuje Biały Dom bardziej niż Taylor Swift.
Mimo to wiceprezydent USA J.D. Vance uważa, że bombardowanie ośrodków nuklearnych zakończyło się "sukcesem".
W płatach czołowych Muska prawie nie ma miejsca na przypadek, wahanie czy wyrzuty sumienia. W kluczowych kwestiach twórca Tesli i SpaceX jest niczym sztuczna inteligencja - do bólu logiczny.
Komentatorzy w USA rozpływają się, że ich kraj będzie miał pierwszego papieża w historii. Liberałowie wyciągnęli jego wpisy, w których wbijał szpile J.D. Vance'owi i udostępniał krytykę polityki imigracyjnej Donalda Trumpa.
Gdyby Vance w Polsce zaatakował rząd Tuska i poparł PiS oraz jego kandydata na prezydenta, kampania Nawrockiego mogłaby ponownie złapać wiatr w żagle. Zwłaszcza po ujawnieniu kompromitującej sprawy jego drugiego mieszkania.
AfD została oficjalnie sklasyfikowana przez Urząd Ochrony Konstytucji - niemiecki kontrwywiad - jako prawicowa partia ekstremistyczna. Gdy tylko podano to do publicznej wiadomości, sekretarz stanu USA Marco Rubio i wiceprezydent J.D. Vance wystąpili z ostrą krytyką tej decyzji.
Konserwatystów w Watykanie stresuje wizja wyboru Luisa Antonio Tagle, bo byłby "Franciszkiem na sterydach, w dodatku dobrze śpiewającym". Liberałów przeraża rosnąca pozycja kardynałów amerykańskich spod znaku J.D. Vance'a
USA nie przestaje wywierać presji na Ukrainie w sprawie ustępstw względem Rosji.
Pod skrzydłami Donalda Trumpa religijni nacjonaliści pragnący zawrócić Amerykę do czasów biblijnych spotkali się z bogatymi futurystami, którzy szastają nasieniem, edytują geny i zaszywają sobie pod skórą klucz do tesli.
J.D. Vance przyleciał do Watykanu w okresie, kiedy relacji między Stolicą Apostolską a Waszyngtonem są złe, a za ten stan w dużej mierze odpowiada właśnie wiceprezydent USA. Czy jego wizyta coś zmieni?
Tuż przed Wielkanocą papież Franciszek odwiedził więźniów w Rzymie. Nie udało mu się jednak całkowicie dopełnić związanej z tym tradycji.
Od dawna wiadomo, że Amerykanie są z Marsa, a Europejczycy z Wenus. Egzystencjalnym problemem stało się to dopiero wtedy, kiedy aktualny Mars w osobie Donalda Trumpa odłożył włócznię i chwycił za młotek.
Prof. Barbara Myślik z California State University: Zwolennicy MAGA przestaną głosować na Trumpa, gdy wszystko zdrożeje i zorientują się, że potrzebują wizy, by polecieć do Rzymu, Paryża czy Londynu na wakacje
W tym samym dniu, w którym wiceprezydent USA J.D. Vance wizytował bazę amerykańską na wyspie, grenlandzkie partie dogadały się co do utworzenia koalicji, by "wspólnie bronić kraju".
- Stany Zjednoczone muszą odgrywać ważną rolę w Arktyce, ponieważ jeśli tego nie zrobią, inne kraje wypełnią tę lukę - powiedział wiceprezydent USA J.D. Vance na Grenlandii wskazując na Rosję i Chiny.
Odczytanie wiadomości Hegsetha, Waltza i Vance'a byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby ktoś rozwiązał jedną z największych zagadek informatyki - hipotezę P=NP. Dlaczego mimo to ludzie Trumpa powinni trzymać się z dala od Signala?
Amerykański wiceprezydent odwiedzi Grenlandię, choć wcześniej na miejsce miała lecieć tylko jego żona, Usha. Wizyta przypada w czasie, gdy Donald Trump grozi przejęciem wyspy
W USA prawie 70 proc. rozwodów inicjują kobiety, co nie podoba się wielu mężczyznom, politykom i mizoginistycznym influencerom.
Pochodzący z Teksasu Nate Vance w Ukrainie spędził trzy lata, z czego dwa i pół roku walcząc na froncie. Dziś jest załamany postawą swojego kuzyna i Donalda Trumpa.
Przeciąganie wojny to porażka Ukrainy, Rosji i Europy. Ale jakoś nikt nie powiedział basta - ani Biden, ani Macron, ani Scholz - tylko bezczelny Trump
Prezydent USA, wiceprezydent i ludzie z ich otoczenia żyją w alternatywnej rzeczywistości zbudowanej na tym, co sami chcą usłyszeć i zobaczyć.
Z tego, co działo się za zamkniętymi drzwiami po spotkaniu Zełenski-Trump-Vance, wynika, że Amerykanie nie planowali podpisania czegokolwiek
Nie tylko amerykańscy, lecz również polscy komentatorzy wydawali się naprawdę dotknięci tym, że ukraiński prezydent nie dał się zastraszyć właśnie W GABINECIE OWALNYM.
- Gwarancją Ukrainy jest odbudowa kraju i sprawienie, by Ameryka miała tam wieloletnie interesy. Nie zrobisz tego, przychodząc do gabinetu owalnego i obrażając prezydenta - powiedział wiceprezydent w rozmowie z Fox News.
"Jedź na narty do Rosji!", "Zdrajca!", "Wspieraj Ukrainę, nie Putina" - krzyczeli protestujący do wiceprezydenta USA.
Nie zamierzam tutaj uprawiać tego, co uczeni starej daty nazywają "reductio ad Hitlerum", czyli czegoś, co sprowadzałoby się do porównywania postawy obecnych polityków z Hitlerem. Prezydenta USA nie sposób - przynajmniej dotąd - porównać z czołowym zbrodniarzem XX wieku, USA pozostają demokracją. Ale w tym - niestety fatalnym - przypadku, podobieństwo metod socjotechnicznych jest wręcz porażające.
- Nikt nie pragnie bardziej pokoju niż my, ale nie możemy po prostu przestać walczyć - brzmi sobotnie oświadczenie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
"Drodzy ukraińscy przyjaciele, nie jesteście sami" - napisał premier Donald Tusk po spotkaniu Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Głos zabrali też inni europejscy politycy oraz przedstawiciele Rosji i Ukrainy.
Krótko po rozpoczęciu spotkania doszło do kłótni przed kamerami pomiędzy Zełenskim, Trumpem i J.D. Vance'em. Niedługo potem Trump napisał, że prezydent Ukrainy nie jest gotowy na zawarcie pokoju.
Mam nadzieje, że my, Europa, nie zawiedziemy zdradzonej przez amerykańskiego prezydenta Ukrainy. Wierzę, że honor nam na to nie pozwoli. A także interes. Żywotny interes.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.