Oświadczenie wydane przez MSWiA w sprawie wybuchu, do którego doszło w Komendzie Głównej Policji nie odpowiada na wiele pytań. Do eksplozji miał doprowadzić bliżej nieokreślony "prezent z Ukrainy". Zdaniem byłego antyterrorysty Jerzego Dziewulskiego tłumaczenie resortu ma zamaskować winę, którą ponoszą policjanci.
Choć należy do jednych z najlepiej strzeżonych obiektów w Polsce, szczegółowe plany mieszczącej się w kompleksie budynków rządowych przy ul. Sulkiewicza w Warszawie willi premiera może poznać każdy. W internecie zamieściło je Centrum Obsługi Administracji Rządowej.
Najpierw policja drastycznie skróciła szkolenie podstawowe i zrezygnowała z corocznych testów sprawności, teraz rząd idzie o krok dalej. Chce, by kursy dla nowych policjantów prowadzone były online. - Czeka nas katastrofa - komentuje były antyterrorysta Jerzy Dziewulski.
- Człowiek, który w niedzielę postrzelił się w Sejmie, popełnił karygodny błąd. Zapomniał, że ma nabój w komorze. A to oznacza, że nie kontrolował swojej broni - mówi Jerzy Dziewulski, były główny specjalista Komendy Głównej Policji do walki z terroryzmem i bandytyzmem.
Alarm za alarmem bombowym, mobilizacja służb, ewakuacje, niepokój i zamieszanie. Czy częstotliwość wydarzeń jest przypadkowa? Czy może je jednak coś łączyć? Czy ktoś testuje sprawność służb?
Czy naprawdę musi być tak, że policjanci będą się nam kojarzyć jedynie z represjami za przejście na czerwonym, za niezapięte pasy czy siłowym likwidowaniem pokojowych demonstracji, obojętnością wobec przejawów nacjonalizmu albo znęcaniem się użyciem paralizatora nad zatrzymanym? Dlaczego policja swoją obecnością nie wzbudza w wielu z nas poczucia bezpieczeństwa? Dlaczego nie uśmiechamy się na widok policjanta?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.