A może wcale nie trzeba schodzić ze sceny niepokonanym? Judas Priest dowodzą, że warto podnosić się po upadku, a show może trwać bez końca.
Pierwszy Mystic Festival w Gdańsku przeszedł już do historii. Przeniesiona z południa Polski impreza świetnie zadomowiła się na terenach stoczniowych. Między pięcioma scenami codziennie przewijały się tysiące fanów mocnych brzmień, którzy przez cztery dni mogli nie tylko słuchać wszystkich odmian swojej ulubionej muzyki, ale też - za sprawą dopracowanej oprawy i sprzyjającej integracji logistyki - poczuć się jak w wielkiej, metalowej rodzinie. Publikujemy galerię zdjęć i naszą relację z festiwalu.
Fani metalu w końcu doczekali się w Gdańsku swojego święta. Dwukrotnie przekładany, wyczekiwany Mystic Festival zawładnął stocznią i nie wypuści jej ze swojego żelaznego uścisku aż do soboty.
Cztery dni piekielnego hałasu - Mystic Festival, jedna z najważniejszych metalowych imprez w Polsce, wreszcie doczeka się gdańskiej edycji.
- Wykreowałem w swojej głowie iluzję, w której publiczność mnie odrzuca, a zespół się rozpada pod naporem hejtu wywołanego moim coming outem. Nic takiego się nie wydarzyło - wyznaje Rob Halford, wokalista grupy Judas Priest, pionier i ikona heavy metalu.
Duża scena festiwalu Pol'and'Rock (d. Przystamek Woodstock) aż dyszy od ciężkich brzmień. Nie powinno się przegapić Judas Priest i Szwedów z In Flames, dobrze się dowiedzieć, jak się ma czeski metal (naprawdę nieźle). No i zobaczyć Franka Cartera, który swego czasu swój zespół nazwał Szubienica.
Grupa Judas Priest na miejsce swojego kolejnego polskiego koncertu wybrała Trójmiasto. Wystąpi w hali Ergo Arena w czwartek, 10 grudnia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.