Sąd Okręgowy w Częstochowie przedłużył do 29 grudnia 2023 r. tymczasowe areszty dla Dawida B. i jego żony Magdaleny B. Mężczyzna ma zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem ośmioletniego pasierba Kamila, a matka pomocnictwa w zbrodni. Śmierć dziecka wstrząsnęła opinią publiczną i doprowadziła do zmian w prawie.
Po śmierci Kamila z Częstochowy lekarze i pielęgniarki mają uczyć się lepiej rozpoznawać oznaki krzywdzenia dziecka. Bo choć co trzeci pracownik ochrony zdrowia ma podejrzenie, że dziecko, które trafiło do placówki, jest krzywdzone przez osoby dorosłe, to zaledwie jeden procent personelu wypełnia formularze Niebieskiej Karty.
Sejm przyjął wszystkie 16 poprawek Senatu do nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, która ma wzmocnić ochronę dzieci przed przemocą. Nowela nazywana "ustawą Kamilka z Częstochowy" to spełnienie postulatów społecznych po śmierci zakatowanego przez ojczyma ośmioletniego chłopca.
Senat na czwartkowym posiedzeniu 27 lipca wprowadził 16 poprawek do nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz niektórych innych ustaw. Senatorowie postanowili też wnieść do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej. Izbę w dalszych pracach nad tą inicjatywą ustawodawczą będzie reprezentował senator PiS z okręgu częstochowskiego Ryszard Majer.
Nie czekając na wejście w życie przepisów tzw. ustawy Kamilka z Częstochowy, lokalne Stowarzyszenie ETOH tworzy pierwszy w mieście Ośrodek Wsparcia Dzieci i Relacji Rodzinnych. - Chcemy doprowadzić do tego, żeby za imionami dzieci już nigdy nie stały takie tragedie jak ta Kamilka - podkreśla prezes stowarzyszenia.
W ciągu dwóch tygodni wiosennych było tyle umieszczeń dzieci w pieczy zastępczej, ile zwykle zdarza się w ciągu miesiąca. W tym czasie w Polsce głośno było o dramacie ośmioletniego Kamila z Częstochowy, którego nikt przed przemocą nie obronił.
Sejm przyjął "ustawę Kamilka z Częstochowy", która ma zapobiegać przemocy wobec dzieci. A w sobotę, 15 lipca, ulicami polskich miast przejdzie marsz, aby oddać hołd ofiarom przemocy domowej.
Tylko posłowie Konfederacji i Wolnościowcy byli przeciw. Za - wszystkie parlamentarne ugrupowania. Po śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy powstało prawo, które ma lepiej chronić dzieci przed przemocą.
Sąd Rodzinny w Częstochowie odebrał Magdalenie B. prawa do piątki dzieci, jej mężowi - do dwójki, które ma z matką Kamila. Wielowątkowa rozprawa trwała w piątek 7 lipca blisko 10 godzin i nie przyniosła jeszcze wszystkich rozstrzygnięć.
Wbrew oczekiwaniom, na trwającym od 12 czerwca posiedzeniu Sejmu nie było punktu o przyspieszeniu prac legislacyjnych nad zmianami w kodeksie rodzinnym - o co, po śmierci Kamilka z Częstochowy, wnioskowało ponad 20 instytucji i organizacji. Z inicjatywy stowarzyszenia ETOH utworzono też specjalną petycję, pod którą podpisało się już ponad 30 tys. obywateli. We wtorek jednak dołożono ten punkt na czwartek 15 czerwca, po zapowiadanej manifestacji przed sejmowym gmachem
Po śmierci ośmioletniego Kamila oraz medialnych doniesieniach o wcześniejszych działaniach instytucji i sądów dotyczących jego rodziny członkowie Krajowej Rady Sądownictwa przyjęli uchwałę o lustracji spraw w sądach rejonowych w Częstochowie i Olkuszu oraz okręgowym w Częstochowie. Właśnie ogłoszono efekty pracy zespołu kontrolnego.
W internecie pojawił się post, który linkuje do wideo nagranego rzekomo przez więziennego strażnika. Ma na nim widać, jak więźniowie dokonują samosądu na Dawidzie B., oprawcy 8-latka z Częstochowy. W rzeczywistości to próba wyłudzenia danych.
- Być może ktoś zauważy, weźmie sobie do serca to przesłanie - mówi rzeźbiarz Sławomir Micek z Kielc. Wyrzeźbiona przez niego postać chłopca trzymającego z tyłu misia stanęła w kącie przy murze na Wzgórzu Zamkowym.
Stowarzyszenie ETOH z Częstochowy zainicjowało zbieranie podpisów pod petycją poparcia nowej ustawy mającej nie tylko upamiętnić tragiczną śmierć ośmioletniego Kamila z Częstochowy, ale wzmocnić nadzór państwowych instytucji i służb nad ochroną dzieci przed przemocą dorosłych. Ustawa - zdaniem pomysłodawców - powinna zostać uchwalona w hołdzie i na cześć Kamilka oraz wszystkich dzieci, które straciły życie w Polsce na skutek przemocy.
Ośrodek Pomocy Społecznej alarmował, że "sytuacja w rodzinie stwarza poważne zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa małoletnich dzieci".
Mikołaj Pawlak zapowiedział kontrole w szkołach "przyjaznych LGBTQ+". Chce sprawdzić, czym dokładnie ta "przyjazność" się przejawia. Autorzy rankingu odpowiadają: - Dbając o bezpieczeństwo uczniów, nie łamią prawa.
- W mojej karierze zawodowej takie bestialstwo widzę po raz pierwszy. Danylo był nieludzko traktowany. To gorszy przypadek niż Kamila z Częstochowy - uważa dr Janusz Witalis, pediatra z Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci z kilkudziesięcioletnim stażem, który ma pod swoją opieką ukraińskiego chłopca. Dziecko zostało przywiezione w ciężkim stanie do szpitala, kiedy miało 2,5-roku. Było wielokrotnie gwałcone i maltretowane przez matkę i jej partnera.
Nie milkną echa śmierci 8-letniego Kamila zakatowanego w przez ojczyma w Częstochowie. W czwartkowe popołudnie pod gmachem częstochowskich sądów odbyła się pikieta w obronie krzywdzonych dzieci.
Po tragicznej śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy zakatowanego przez swego ojczyma i po otrzymaniu akt instytucji, które zajmowały się tą rodziną - głos w debacie publicznej zabrał Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. Zauważył, że instytucje działały, ale każda z osobna.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła 21-letniemu Arturowi J. zarzut nieudzielenia pomocy 8-letniemu Kamilowi, którego skatował ojczym. Dopiero po 5 dniach dziecko w ciężkim stanie, z poparzeniami głowy, klatki piersiowej i złamaniami kończyn przetransportowano do szpitala. Na początkowym etapie śledztwa takie same zarzuty w Częstochowie usłyszeli rodzice Artura J.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku po ponownym przesłuchaniu Dawida B. i Magdaleny B. zmieniła postawione im wcześniej zarzuty karne. Ojczymowi ośmioletniego Kamila zarzucono zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, matce - pomocnictwo.
Z inicjatywy poznańskiego posła KO Franka Sterczewskiego grupa ponad 65 posłanek i posłów z Koalicji Obywatelskiej skierowała do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej interpelację, w której pyta o wprowadzenie procedury analizy przyczyn przypadków śmierci dzieci.
Poruszony cierpieniem i śmiercią ośmioletniego Kamilka, którego bestialsko torturował ojczym, mieszkaniec Krakowa ogłosił w mediach społecznościowych, że zorganizuje uroczystości pogrzebowe. Gdy nieco wyschły łzy po pogrzebie, pan Piotr, głęboko wierzący katolik, zmierzył się z falą internetowych i medialnych pomyj.
Policja szuka osoby, która w nocy strzelała - prawdopodobnie z broni pneumatycznej - do okien mieszkania przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie. To tutaj mieszkał z matką, ojczymem i rodzeństwem ośmioletni Kamil oraz ich krewni z dziećmi. Dziś lokal stoi pusty, bo krewni wyprowadzili się z obawy o swoje życie. Fala hejtu wylała się też na pracowników sądów, pomocy społecznej i urzędu miasta.
- Zróbmy coś, żeby śmierć Kamila nie była kolejnym przypadkiem, po którym zapadnie cisza - mówiła jedna z działaczek podczas niedzielnego protestu we wrocławskim Rynku. Jego uczestnicy żądali zmian w prawie tak, aby skutecznie chroniło dzieci przed przemocą.
Około 300 osób, w asyście policji i licznych ekip dziennikarskich, przewędrowało w niedzielę 14 maja przez Częstochowę. Pod każdą z instytucji, która mogła uratować Kamila, zanim zakatował go ojczym, ale - zdaniem manifestujących - tego nie zrobiła, pamięć chłopca uczczono minutą ciszy. Oskarżeń było dużo. Żądań także. W tym kary śmierci.
Tysiące osób uczestniczyło w sobotę 13 maja w pogrzebie 8-letniego chłopca zakatowanego przez ojczyma. Ceremonia odbyła się na cmentarzu Kule w Częstochowie. Mszę pogrzebową odprawił Andrzej Przybylski, biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej. W homilii zaapelował o wyzbycie się wszelkich przejawów nienawiści.
- Nie będziemy komentować tej konkretnej sprawy, nie znamy jej okoliczności, które są i będą badane przez właściwe organy. Jako sędziowie analizujemy ogólną sytuację, aby do takich zdarzeń więcej nie doszło - stwierdził zarząd Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. I wyliczył całą listę problemów w obecnym systemie opieki nad dzieckiem i przeciwdziałania przemocy domowej.
Zaplanowany 13 maja pogrzeb nie będzie zwykłym pożegnaniem. Uczestnicy mają na cmentarz przynieść białe róże. Na grób 8-latka trafią także zabawki, maskotki i kartki z życzeniami, które przez ostatnie tygodnie docierały do szpitala, w którym leżał chłopiec.
Po tym, jak skatowany przez ojczyma 8-latek trafił w ciężkim stanie do szpitala, kuratorium oświaty przeprowadziło kontrolę w Zespole Szkół Specjalnych w Częstochowie, do której chłopiec uczęszczał. - Nie wykazała nieprawidłowości - podsumowało kuratorium.
Już wiadomo, że przyczyną śmierci 8-latka, którego skatował ojczym, było rozległe oparzenie ciała. O wynikach sekcji zwłok poinformował w środę 10 maja Krzysztof Sierak, zastępca prokuratora generalnego. Zapowiedział, że śledczy zbadają ewentualną odpowiedzialność pracowników wszystkich służb i instytucji, które miały kontakt z rodziną Kamila.
Rozpoczęła się ogólnokrajowa dyskusja nad przyczynami i szukanie winnych śmierci 8-letniego chłopca z Częstochowy, bestialsko potraktowanego w rodzinnym domu. Dr Anna Krawczak z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla: - Od lat było wiadomo, że jest to rodzina wysokiego ryzyka. Wykazana już kilka lat temu niewydolność rodzicielska i ograniczenia wychowawcze to także jest przemoc wobec dzieci.
W Śląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach zmarł chłopiec, który pod koniec marca był bity, oblewany wrzątkiem, rzucony na rozgrzaną płytę węglowego pieca. Nikt z dorosłych, z którymi mieszkał, nie reagował. - Nasza pomoc nie wystarczyła, aby uratować Kamila - stwierdzili medycy.
Copyright © Agora SA