Zostały jeszcze trzy tygodnie 2024 roku. W "Wyborczej" przygotowujemy się na rok następny.
Dobrze, gdyby demokratyczni politycy przyjęli jedną zasadę: jeśli swoją wypowiedzią mogę pokazać, że nie rozumiem problemów ludzi gorzej sytuowanych ode mnie, to lepiej się nie odzywać wcale.
W mediach społecznościowych (kto z Państwa przesiadł się na motylka?) mignęła mi grafika przedstawiająca ściskającą 10 złotowy banknot dłoń i cztery koszyki.
Jednym z grzechów polskich demokratów było porzucenie patriotyzmu. PiS go obie przywłaszczył i zdegenerował. Nie można się na to godzić, trzeba temu przeciwdziałać.
W redakcji "Wyborczej" tego niedzielnego wieczora panował nieznośny tłok. Kilkadziesiąt osób wpatrywało się w telewizyjne ekrany pokazujące sondażowe słupki. I jakoś nikt nie chciał uwierzyć, w to, co widzi. Nie wiem jak koleżanki i koledzy, ale ja w to uwierzyłem dopiero kilkanaście godzin później.
Raz na jakiś czas trzeba się pochwalić. Tym bardziej, że mamy czym. Właśnie ruszyła kolejna edycja naszej wewnętrznej szkoły redaktorów.
Dziś nie będę zajmować się twórczością Jarosława Kaczyńskiego. Wezmę na warsztat powiedzenie niemniej znanego amerykańskiego pisarza Marka Twaina.
W letnie weekendy często pływam kajakiem po mazowieckich rzekach. Śpiew ptaków, szum drzew, ostatnio spotkałam nawet kąpiącego się łosia. To niestety zdarza się rzadko. Bardzo często za to mijam kajakarzy płynących z głośnikiem, z którego muzyka niesie się po wodzie na kilkaset metrów.
W polskiej polityce tematem numer jeden w tym tygodniu była porażka prokuratury w sprawie Marcina Romanowskiego. Wiele miesięcy śledztwa, bardzo mocne dowody na popełnienie przestępstwa i jeden głupi błąd, przez który postawienie byłego wiceministra u Ziobry przed sądem zostało odsunięte na trudną do określenia przyszłość.
W Polsce układ polityczny chyba się zakonserwował, w Europie nowe rozdanie podobne do poprzedniego. Co z tego wynika dla polityków, a co dla obywateli? Rozmawialiśmy o tym w Klubie "Wyborczej"
Odpowiedź wydaje się oczywista, ale przestaje taka być, gdy ktoś patrzy za dużo w serwisy społecznościowe, a za mało na życzliwych ludzi wokół siebie.
Przeglądałem ostatnio swoje archiwum z czasów rządów tzw. dobrej zmiany. Osiem lat przekłada się na jakieś 10 gigabajtów samych zrzutów ekranu. Do tego pliki wideo, nagrania. Taką objętość mają porządne gry komputerowe. A archiwum ciągle rośnie, bo przecież posłowie Prawa i Sprawiedliwości, utraciwszy władzę, wcale się nie zmienili.
W weekend mamy w "Wyborczej" ważne święto - obchodzimy 25-lecie "Wysokich Obcasów".
Problemy ze zdrowiem psychicznym mają obecnie nawet dzieci, którym na oko nic nie brakuje. Wychowują się w bezpiecznych, troskliwych rodzinach i mają zapewnione najważniejsze potrzeby. A jednak nie mogą spać w nocy, nienawidzą swojego ciała, izolują się lub głodzą.
Fotografują się w czerwonych czapkach z hasłem o odbudowie wielkości, jeżdżą do USA na republikańskie konwencje, spijają Donaldowi Trumpowi słowa z ust i przelewają je na polskie sociale. Wspierają jak mogą, trzymają kciuki i przebierają nogami.
Też Państwa razi to, że dwa i pół miesiąca po stworzeniu nowego rządu na stanowiskach ciągle są kadry z zaciągu Prawa i Sprawiedliwości? Zwłaszcza w tak wrażliwym obszarze państwa jak wymiar sprawiedliwości? Nam też się to nie podoba, dlatego zapytaliśmy u źródła.
Miałem ten felieton zacząć zupełnie inaczej, ale właśnie dziś Putin zabił Aleksieja Nawalnego. Jego śmierć to symboliczny koniec wolnej i niezależnej Rosji.
"Musimy się spodziewać, a nawet zakładać, że pewnego dnia Rosja zaatakuje kraj NATO. Szacujemy, że będzie to możliwe za pięć do ośmiu lat" - mówi niemiecki minister obrony Boris Pistorius.
Mam wrażenie, że zmiany w Polsce są jak jazda kolejką górską. Zaczyna się powoli i mozolnie - jak w przypadku odpolityczniania TVP - ale po osiągnięciu pewnego punktu swoje zaczyna robić grawitacja i wydarzenia nabierają szaleńczego tempa.
Bardzo lubię ten weekend w roku, gdy Polki i Polacy - niezależnie od poglądów politycznych - łączą siły w największej obywatelskiej akcji w naszym kraju. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to zjawisko unikalne w skali świata. I wspaniały przykład obywatelskiej solidarności.
- Symbolem kondycji dzisiejszego sądownictwa staje się Mariusz Kamiński pokazujący gest Kozakiewicza po prawomocnym wygaśnięciu mandatu. Mariusz Kamiński nie obraził swoich kolegów z pracy. Adresatem był wymiar sprawiedliwości, a tak naprawdę polskie państwo - mówi sędzia Igor Tuleya, prześladowany przez Zbigniewa Ziobrę i jego ludzi w czasach rządów PiS.
Ten artykuł musiałam czytać na raty, bo kilka razy się popłakałam.
Pierwszy raz próg redakcji "Wyborczej" przekroczyłem w 1996 r. Miałem 15 lat, chodziłem do pierwszej klasy gdańskiej Topolówki i marzyłem o tym, by zostać dziennikarzem. Po miesiącu na łamach ukazał się mój pierwszy tekst - o licealistach, którzy wspomagali się narkotykami, by szybciej - w ich mniemaniu - uczyć się do matury.
Czy w nowym roku Tusk sobie poradzi, czy PiS przetrwa i czego boi się Putin - analizują Adam Michnik i Bartosz T. Wieliński
Mijający tydzień był dla redakcji "Wyborczej" niezwykle emocjonujący. Tak jak nasze Czytelniczki i nasi Czytelnicy bardzo przeżywamy pierwsze kroki nowego, demokratycznego rządu. Atmosfera jest podniosła, a oczekiwania ogromne.
PiS przegrał wybory, demokraci mają już swój rząd. Jak naprawić teraz Polskę? Zapraszamy do Klubu "Wyborczej" na przedświąteczną rozmowę z Adamem Michnikiem. Spotkanie poprowadzi Bartosz T. Wieliński, z-ca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Na spotkanie we wtorek, 19.12 o godz. 20.00. zapraszamy członkinie i członków Klubu "Wyborczej". Na uczestników czeka specjalny, zniżkowy kod na książki Wydawnictwa Agora. Dołącz do Klubu "Wyborczej" na Wyborcza.pl/prenumerata
PiS przegrał wybory, demokraci mają już swój rząd. Jak naprawić teraz Polskę? W Klubie "Wyborczej" przedświąteczna rozmowa z Adamem Michnikiem. Oglądaj!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.