Wisi nad głowami leśników i przyrodników kilka, czasem kilkanaście metrów nad ziemią, uczepiony prastarych jaworów. Wśród przyrodników krąży anegdota, że leśnicy podejrzewają ich o roznoszenie tego gatunku w lesie. Tam, gdzie się pojawi, nie wolno bowiem ciąć drzew i wyznacza się strefę ochronną.
W sąsiedztwie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, niedaleko miejsca, w którym obozował do niedawna Kolektyw Wilczyce, trwa wycinka. Znikają drzewa, które mogłyby być częścią parku narodowego. - Potrzebujemy nowego, międzynarodowego planu, dzięki któremu z pomocą unijnych funduszy stworzymy wielkie obszary bezdroży, bez interwencji człowieka - alarmuje Greenpeace.
Lasy Państwowe oskarżają działaczy ekologicznych, których nazywają "ekoterrorystami", o celowe naszpikowanie gwoźdźmi drzewa w Nadleśnictwie Lutowiska w Bieszczadach. W komunikacie prasowym insynuują, z których mogli być organizacji.
Policja interweniowała w obozie Wilczyc w Mucznem. Zatrzymana została jedna osoba. Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie informuje o znalezionych środkach psychoaktywnych. Wilczyce: - Narkotyki zostały podrzucone.
"Od początku protestu jesteśmy zastraszane przez służby. Nie mogąc sobie z nami poradzić, wymyślono prowokację, żeby spacyfikować nasz protest" - piszą Wilczyce.
Nadleśnictwo Stuposiany oskarża Kolektyw Wilczyce o zaśmiecanie lasu. Aktywiści przyznają się do błędu, ale odpowiadają, że zniszczeń dokonanych w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego przez wycinkę nie da się usunąć tak, jak usuwa się worek śmieci.
Bieszczady. Z samego rana Lasy Państwowe rozpoczęły niszczenie barykady, którą w Mucznem postawiły Wilczyce, by chronić piękne, stare drzewa z wydzielenia 219a przed wycinką. Aktywiści apelują o wsparcie w obronie obozu Wilczyc. Lasy Państwowe twierdzą, że chodzi tylko o wywózkę ściętego w tamtym roku drewna, a rozbieranie barykady to "sprzątanie śmieci".
To czwarty dzień protestu głodowego. Namioty przed Sejmem, a w nich jedenaście osób. - To protest przeciw okrucieństwu wobec osób przetrzymywanych, głodzonych i torturowanych na granicy polsko-białoruskiej. Żyjemy w kraju rządzonym przez autokratę i przez grupę nienawistnych, cynicznych, bezkompromisowych ludzi - mówią "Wyborczej" uczestnicy protestu. Zobacz wideo.
Już od ośmiu miesięcy Wilczyce walczą o lasy w Bieszczadach. Można im w tym pomóc także z Rzeszowa. Grupa Dzikie Dobro organizuje zbiórkę. Aktywistki potrzebują młotków, koców, ubrań, butów oraz nutelli.
Bieszczady. Nie mówią o sobie, że są wilczą watahą, tylko rodziną Wilczyc. To kolektyw, który broni wydzielenia 219a przy Bieszczadzkim Parku Narodowym przed wycinką. W całej Polsce odbywają się spotkania mobilizacyjne Wilczyc. Byliśmy na takim w Rzeszowie.
Po pięciu miesiącach na blokadzie wycinki Wilczycom doskwiera czasem samotność. Zapraszają na SkillShare, by podzielić się doświadczeniem. Puszczy Karpackiej będą bronić, aż powstanie rezerwat albo władze rozszerzą Bieszczadzki Park Narodowy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.