- To co się dzieje w polskiej edukacji to dramat. Nie chcemy rozmawiać już tylko z rodzicami, ponieważ coraz więcej rodziców doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje - podkreśla Katarzyna Bekier z pabianickiego ZNP.
- Bez względu na to, jak wiele ludzi będzie protestować, to rządzący i tak tego nie usłyszą. Nauczyciele są dziś grupą sekowaną przez rząd, dlatego za sprawą miasteczka edukacyjnego chcą przekonać społeczeństwo, żeby walczyło razem z nimi - mówi Krystyna Szumilas, posłanka KO i była ministra edukacji.
- Po pandemii mamy więcej dzieci z depresją, do tego musimy sami sobie radzić z napływem uczniów z Ukrainy. Psychologów jest za mało, bo oni nie chcą pracować za śmieszne pieniądze - słyszymy w miasteczku edukacyjnym. Minister Czarnek już oficjalnie powiedział, że tam nie przyjdzie, bo "ci ludzie nie mają wiele do powiedzenia". Zobacz wideo.
W placówkach oświatowych w całej Polsce od 1 września trwa akcja protestacyjna nauczycieli zrzeszonych w Związku Nauczycielstwa Polskiego, dotąd przede wszystkim symboliczna. W ten weekend m.in. na Starym Rynku w Gorzowie związkowcy rozbili miasteczko edukacyjne. Głównym przesłaniem miasteczka było hasło "Edukacja jest najważniejsza".
- Po strajku w 2019 r. spłynęła na nas fala hejtu i pomyj. Dziś chcemy po prostu porozmawiać z obywatelami o naszych bolączkach, o przyszłości ich dzieci - mówią nauczyciele w miasteczku edukacyjnym. Przez kolejnych siedem dni będą tam nocować. Namioty rozbili tuż za rogiem gmachu Ministerstwa Edukacji w Warszawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.