Michał Znaniecki napisał pracownikom Opery Wrocławskiej, że został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska. Dyrektor Tomasz Janczak, że merytorycznie z nim dyskutuje. Władze Dolnego Śląska zdecydują, co dalej.
"Czarodziejski flet w Breslau", dozwolony od lat 18, nie wywołał skandalu, modlitw pod Operą nie będzie. Ale warto wejść z Mockiem i Mozartem w grzeszne zaułki miasta, takiej przyjemności nigdy nie mieliśmy.
Zrobimy "Operę w dżinsach" dla wszystkich, którzy mają mniej niż 25 lat. Starszych nie wpuścimy. Chcemy oswoić z operą studentów, żeby się czuli "na luzie", choć okaże się zapewne, że w dżinsach będę tylko ja i osoby prowadzące debaty przed spektaklem - mówi "Wyborczej" Michał Znaniecki, nowy dyrektor artystyczny Opery Wrocławskiej.
Nowi dyrektorzy wejdą do opery 23 maja - zapowiedział wicemarszałek Krzysztof Maj na czwartkowej konferencji prasowej. Mają trudny start, bo opera jest zadłużona. Mimo to jeszcze w tym roku odbędzie się przetarg na jej rozbudowę za 196 mln zł.
Tomasz Janczak jako dyrektor główny i Michał Znaniecki jako artystyczny mają szybko objąć rządy w Operze Wrocławskiej i zażegnać kryzys. Odwołana Halina Ołdakowska chciała zbudować nową La Scalę, a ostatnią premierą za jej kadencji są discopolowe "Majteczki w kropeczki".
Estońska publiczność zaś nagrodziła artystów gromkimi brawami. Kolejne produkcje opery z Bytomia zobaczy ponad 15 tysięcy widzów.
W tej sztuce Mela Koteluk, Małgorzata Bogdańska oraz Marek i Michał Koterscy spotkają się z reprezentantami mniejszości etnicznych. Dołączy się do nich także młodzież i seniorzy. Pośród drzew przedstawią nową wersję historii Demetriusza, Heleny, Tezeusza i Hipolity.
Rozpoczęła się kolejna edycja projektu "Głos wykluczonych". Tym razem aktorzy amatorzy (podopieczni Miejskiego Centrum Usług Socjalnych) będą przygotowywać się do spektaklu "Sen nocy letniej: The Fairy Queen". Jednym z motywów przedstawienia mają być ich osobiste historie miłosne.
Michał Znaniecki, dyrektor Teatru Wielkiego zwolnił dyscyplinarnie wybitną śpiewaczkę Iwonę Hossę. Sprawę opisaliśmy w środowej "Gazecie". Oficjalnym powodem zwolnienia był fakt, że artystka przebywając na zwolnieniu lekarskim dała koncerty poza Poznaniem, rezygnując z roli w spektaklu "The Fairy Queen". Sopranistka twierdzi, że to był tylko pretekst, bo dyrektor opery od początku nie chciał z nią pracować. - Zwolnienie Iwony Hossy jest nie tylko bulwersującym faktem i strawą dla mediów. Jest również ogromną stratą dla teatru, dla widzów - napisał do nas Maciej Jabłoński. Oto jego list
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.