- Może i nie było za szybko, ale za to drogo - podsumował wyjazd na narty samochodem elektrycznym mój pasażer. I wcale nie chodziło o ceny skipassów. Fakt, jechaliśmy dwie godziny dłużej niż znajomi autem spalinowym. Ale jechaliśmy też samochodem, którego przeznaczeniem nie są dalekie podróże. I elektryk mimo tego dał radę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.