Dyrekcja muzeum dopuściła do tego, że wygasło pozwolenie na budowę placówki w dawnym areszcie przy ul. Rakowieckiej - przyznaje resort sprawiedliwości. Zmarnowało się 14 mln zł, a projektowanie zaczyna się od nowa. Od skandalu: wybrano koncepcję, której jakość architektury oceniono bardzo nisko.
Na dniach dyrekcja muzeum wybierze projektanta placówki, która ma zostać urządzona w dawnym areszcie śledczym przy Rakowieckiej w Warszawie. Deja vu? Przecież projekt uroczyście wybrano już w 2017 r.? Okazało się, że projekt po utopieniu w nim milionów poszedł na przemiał.
Sąsiedzi dawnego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej dostali zawiadomienia o przygotowaniach do inwestycji polegającej m.in. na budowie "obiektów zamieszkania zbiorowego". Kto będzie mógł nocować w planowanych pokojach hotelowych?
Każdego dnia publikujemy setki tekstów, nasza strona zmienia się bardzo dynamicznie. W tym miejscu zbieramy najważniejsze wiadomości dnia.
Zmiany dokonywane przez Koalicję 15 Października ominęły sztandarową placówkę muzealną czasów rządów PiS, za której powstanie był odpowiedzialny Patryk Jaki. Europoseł Suwerennej Polski wciąż zasiada w radzie Muzeum Żołnierzy Wyklętych, podobnie jak skazana za głosowanie na "dwie ręce" była posłanka PiS i inni nominaci Zjednoczonej Prawicy.
Rząd Mateusza Morawieckiego przyjął uchwałę o wieloletnim finansowaniu budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie. Ale inwestycja dostała aż o jedną trzecią mniej pieniędzy, niż zapowiadało się w zeszłym roku. Mimo że w tym czasie prace budowlane znacznie podrożały.
Patryk Jaki i Sebastian Kaleta oraz Małgorzata Zwiercan, b. posłanka, która zasłynęła głosowaniem na dwie ręce, zostali powołani do rady Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które za prawie 700 mln zł ma powstać w budynkach dawnego Aresztu Śledczego w Warszawie przy Rakowieckiej.
Brak dyscypliny po stronie senatorów z klubów innych niż PiS sprawił, że Senat poparł budowę Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w dawnym areszcie przy Rakowieckiej. Zadecydowały głosy dwóch senatorów wybranych z poparciem Koalicji Obywatelskiej
Wydaje mi się, że niewłaściwe jest proponowanie obywatelom, którzy stoją w obliczu inflacji, drożyzny i wzrostu kosztów utrzymania, budowy za 700 mln zł Muzeum Żołnierzy Wyklętych - przekonywała 12 stycznia przewodnicząca senackiej komisji kultury.
Nie 300 mln, jak mówiono jeszcze na wiosnę, tylko aż blisko 700 mln zł potrzeba na przebudowę dawnego aresztu na Rakowieckiej na Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Ustawa w tej sprawie w ekspresowym tempie przepychana jest przez Sejm. Ma to być jedyne muzeum, które nie będzie podlegać resortowi kultury, tylko Instytutowi Pamięci Narodowej.
Czy mogło dojść do nieprawidłowości przy przetargu na nową wystawę w Muzeum Żołnierzy Wyklętych? Sugeruje to mail, który ujrzał światło dzienne. Jego rzekoma autorka przekonuje jednak, że doszło do fałszerstwa.
"Zagwarantujemy finansowanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych na kolejne lata" - to jedna z wielu obietnic w programie "Polski ład". Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy zacznie się budowa muzeum, choć ta inwestycja po wielekroć była zapowiadana przez Prawo i Sprawiedliwość.
Katecheta Janusz Kotowski został nominowany przez wicepremiera Piotra Glińskiego p.o. dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Ostatnio dyrektor Kotowski budował elektrownię Ostrołęka "C", w której utopionych zostało 850 mln zł.
Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że nie ma finansowania dla przebudowy dawnego aresztu śledczego przy Rakowieckiej na Muzeum Żołnierzy Wyklętych.
Wicepremier Gliński z premierem Morawieckim niecały rok temu z pompą otworzyli budynek Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Wkrótce zrezygnował jego dyrektor, następcy nie ma do dziś. Podobnie jak firmy, która w końcu wybudowałaby wystawę. A do tego wszystkiego miasto chciałoby zrezygnować z pieczy nad muzeum, bo go na nie nie stać.
Mam nadzieję, że te tablice wrócą jednak na warszawskie skwery i ulice, ale dopóki nie wrócą, tutaj jest ich miejsce - przekonuje dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Zwrócił się do miejskich drogowców, by przekazali mu zdemontowane tabliczki z nazwami ulic takich jak "ul. Lecha Kaczyńskiego", "ul. Przemysława Gintrowskiego" czy "ul. Zbigniewa Romaszewskiego"
Otrzymaliśmy wizualizacje wystawy stałej Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Wierzę, że to będzie jedno z najważniejszych muzeów w Europie - zakomunikował Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. Przekonuje: "Najtrudniejsze etapy planistyczne za nami. Wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę". To kiedy budowa?
Już tylko trzy miesiące zostały do zapowiadanego od dawna otwarcia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, jednej ze sztandarowych inwestycji PiS. Okazuje się jednak, że jego budowa ma się zacząć dopiero wiosną 2020 r. Patronujący przedsięwzięciu wiceminister sprawiedliwości i niedawny kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki twierdzi, że tak właśnie miało być.
Elementy urządzenia, na którym w 1953 r. prawdopodobnie został powieszony gen. August Emil Fieldorf "Nil", odnaleziono pod podłogą jednego z pomieszczeń dawnego Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów.
Praca biura M.O.C. Architekci z Katowic wygrała konkurs na koncepcję wystawy stałej Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Olbrzymia ekspozycja ma zająć cztery budynki dawnego aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej.
Szanowni wyznawcy kultu tzw. żołnierzy wyklętych, znajdźcie sobie innych kapłanów. Bo ci obecni tylko was kompromitują. Czwartkowe występy - Maziarski
Z aresztu śledczego przy Rakowieckiej wyjechał dziś ostatni samochód-więźniarka. Symboliczny. Żadnych więźniów nie wywoził. W areszcie już nie ma osadzonych. Więzienny kompleks ma się zamienić w Muzeum Żołnierzy Wyklętych. W dawnym areszcie i w całej Warszawie odbywały się dziś uroczystości związane z Dniem Żołnierzy Wyklętych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.