Pokazują erotyczne treści w internecie, rozbierają się za dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Teraz rękę chce na tym położyć fiskus. I żąda płacenia podatku dochodowego.
- Moja rodzina nie wie, że umieszczam w internecie swoje nagie zdjęcia i na tym zarabiam. Pochodzę z konserwatywnej rodziny - mówi Kinga. Na rozbieraniu się przed kamerką zarabia w miesiąc tyle, ile inni zarabiają w rok.
W dobie galopującej inflacji i dobijającej drożyzny platforma do sprzedaży "domowej" erotyki zyskuje popularność. To już nie tylko rekordowe zyski twórców OnlyFans, ale także rosnąca baza twórców i odbiorców.
Media społecznościowe cenzurowały obrazy Tycjana i Wenus z Willendorfu, więc wiedeńskie muzea założyły konto w serwisie pornograficznym
Pracownice seksualne przyniosły OnlyFans dziesiątki milionów płatnych użytkowników. Pod naciskiem purytańskich banków serwis próbował zakazać publikowania treści erotycznych. - Klienci przecież by tam nie zostali. Rozmawiałam z moimi fanami, oni pójdą tam, gdzie ja - mówi jedna z najlepiej zarabiających Polek na platformie.
Serwis OnlyFans ogłosił, że od października zakaże twórcom publikowania treści o erotycznym charakterze. Nie oznacza to, że nagie zdjęcia i filmy całkowicie znikną z tej platformy
Copyright © Agora SA