Cieszyć się z prawie 5-proc. wzrostu gospodarczego w zeszłym roku? Można. Mądrzejsze jednak będzie patrzenie do przodu, na zagrożenia. Będziemy bowiem szorować wokół zera.
W ubiegłym roku gospodarka Polski urosła o 4,9 proc. wobec prognozowanych przez ekonomistów 4,8 proc. A 2023 rok będzie jeszcze gorszy.
Gospodarka ledwo zipie i widać to coraz wyraźniej. Praktycznie nie zwiększa się sprzedaż, kurczy się budownictwo, ledwo rośnie produkcja przemysłowa. I najważniejsze: statystyczny Polak zbiedniał, co przyznaje już nawet prezes NBP.
Wpływy do budżetu Ukrainy w trzecim kwartale nawet się zwiększyły. Przedsiębiorstwa, które przetrwały, zaczęły płacić podatki. Pensje nauczycieli i lekarzy wypłacają UE i Departament Stanu USA, za to sektor IT rośnie
Chińczycy tracą nadzieję na odejście rządu od polityki "zero COVID". Mają dość powracających lockdownów, masowych testów i obostrzeń. Kraj nadal nie nauczył się żyć z koronawirusem, a gospodarka zwalnia, co budzi coraz większe niezadowolenie.
W trzecim kwartale tego roku Polska była jednym z nielicznych państw UE, których gospodarka ciągle notowała wzrost. W wielu innych państwach Unii zaczęła się już kurczyć.
Matematyk Robert Drachal: Ktoś zdolny, kto umie coś zrobić lepiej, szybciej i inteligentniej, postrzegany jest jako cwaniak, oszust
PKB Polski w 2023 roku spadnie o 0,2 proc., a deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie do 3,8 proc. - zakłada agencja Moody's. Ośrodek zmienił także perspektywę dla polskiego sektora bankowego ze stabilnej na negatywną. Z kolei badanie S&P Global pokazuje utrzymujące się złe nastroje w przemyśle.
Kurs dolara ciągle pozostaje bliski rekordowych wartości. Inwestorzy coraz mniej wierzą, że Fed zdecyduje się na tzw. piwot, czyli zmianę swojej polityki z ostatnich miesięcy i początek końca cyklu podwyżek stóp procentowych.
Niemiecki PKB w trzecim kwartale wzrósł o 1,1 proc. Jeszcze lepiej wobec prognoz prezentują się wyniki niemieckiej gospodarki w ujęciu kwartał do kwartału.
Nawet dodatkowe 3,5 proc. dodatkowego PKB dzięki mądremu przyjęciu Ukraińców może zyskać Polska - wynika z raportu Deloitte. Warunek? Uchodźcy muszą pracować w swoich zawodach, a nie tylko sprzątać czy opiekować się dziećmi. Na razie państwo niestety raczej tutaj straszy niż pomaga.
W trzecim kwartale wzrost PKB w Chinach był większy od oczekiwań. Dane opublikowano z prawie tygodniowym opóźnieniem, którego powodów nie poznaliśmy.
Bank Światowy, organizacja zajmująca się pomocą rozwojową dla państw wymagających wsparcia, właśnie przedstawiła swoje świeże prognozy dla krajów rozwijających się. Niestety, dobre wiadomości trudno znaleźć.
- Natężenie kryzysu jest zbyt silne. To, co widzimy teraz, to dopiero początek - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Rosja pogrąży się w gospodarczym chaosie przez mobilizację - twierdzi ekonomista Władysław Inoziemcew. Ukraińcy liczą z kolei na nowy pakiet sankcji, który całkowicie odłączy moskiewskie banki od systemu SWIFT.
Inflacja w Polsce wynosi 16,1 proc. W co gra prezes NBP Adam Glapiński, mówiąc, że kryzysu nie ma, bo rośnie PKB. Przecież ten wskaźnik już dawno przestało być miarą szczęścia. Możliwe, że hurraoptymistyczne wystąpienia prezesa NBP mogą mieć drugie dno.
Temu budżetowi powinniśmy przyglądać się wyjątkowo bacznie, bo to najprawdopodobniej ostatni budżet w wykonaniu Zjednoczonej Prawicy. Rządzący mają do stracenia wszystko, więc budżet to dla nich tylko narządzie do utrzymania władzy. Co to dla nas oznacza?
Z miesiąca na miesiąc jest gorzej. Menadżerowie oceniają: produkcja i nowe zamówienia spadają najszybciej od lockdownu w 2020 roku. "W obliczu rosnących obaw o recesję firmy przygotowywały się na najgorsze, redukując zapasy i miejsca pracy".
- Głównym kosztem nadchodzącego kryzysu będzie spadek naszej zamożności - mówi dr Jakub Rybacki analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W najnowszym raporcie bank Goldman Sachs obniżył tegoroczną prognozę wzrostu PKB dla Polski. Do zaledwie 3,9 proc.
Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego PKB Polski w drugim kwartale wzrósł o 5,3 proc. w ujęciu rok do roku. Znacznie ważniejsze są jednak dane w ujęciu kwartał do kwartału - z nich wynika, że nasza gospodarka praktycznie stoi.
Zadłużenie państwa, dodruk pieniądza, utrata zaufania obywateli do waluty, rosnący populizm polityków w temacie wydatków socjalnych to prosta recepta na katastrofę.
Inflacja w krajach rozwiniętych jest największa od 40-50 lat, ale nie przekracza 10 proc. W Polsce to już 15,6 proc. W dodatku, jak pokazują twarde dane, realne stopy procentowe w Polsce są najniższe w regionie.
Inflacja w Polsce sięga już 15,6 proc., co jest najwyższym odczytem od marca 1997 r. Co ważne, nie jesteśmy jeszcze na szczycie. W wakacje będzie drożej, a ekonomiści nie są pewni, na jakim poziomie i kiedy zatrzyma się wzrost cen.
Rząd przyjął założenia budżetu na przyszły rok. W teorii nasze zarobki znowu wyprzedzą inflację, a rząd dał zielone światło niekontrolowanemu wydawaniu pieniędzy. - To założenia wstępne, mogą ulec zmianie - zastrzega minister finansów Magdalena Rzeczkowska
Już zaczęła hamować konsumpcja, a nasz wzrost gospodarczy jest pompowany przez zapasy firm, które boją się dramatycznie wysokiego wzrostu cen. Jednocześnie giełda pikuje, a inwestorzy szukają bezpiecznych przystani. Czy to oznacza, że za chwilę może nam grozić ostre spowolnienie gospodarki i kryzys?
Miał być mocny wzrost i jest. W pierwszym kwartale według GUS nasza gospodarka rozwijała się w tempie 8,5 proc. To jednak prawdopodobnie szczyt, a dalej czeka nas zjazd. Pytanie jak silny?
Etykietowanie żywności, zakaz reklamy niektórych produktów czy wprowadzanie zmian na szkolnych stołówkach są zdaniem ekonomistów metodami skutecznymi. Problem polega na tym, że globalna zmiana diety, choć jest konieczna dla uratowania świata przed katastrofą, nie jest wystarczająca.
Polską gospodarkę czeka twarde lądowanie - to pewne, niezależnie od tego, jak świetne wyniki będziemy mieć jeszcze przez chwilę. Recesja zaboli. Pytanie: jak bardzo?
Na razie jesteśmy jeszcze na ekonomicznym haju - dane z gospodarki pokazują boom, fabryki sprzedają na potęgę, Polacy mało zaciskają pasa. A jeszcze mamy w kraju co najmniej 1,5 mln dodatkowych konsumentów. Wygląda więc, jakbyśmy żyli w krainie nieograniczonego rozkwitu.
To dylemat podobny do tego, jak ocenić winę w trakcie bójki, w której wszyscy okładają się pięściami i wskazują palcem na coraz to innych winnych. A jednak pytanie o to, kto ponosi jaką część odpowiedzialności za doprowadzenie świata na skraj załamania ekologicznego, jest niezwykle istotne.
Niedługo trudno będzie wymienić zagraniczny bank, który działa w Moskwie. Oświadczenia kolejnych instytucji finansowych o wycofaniu się z rosyjskiego rynku spływają lawinowo. Najnowszy na tej liście jest JP Morgan - największy bank amerykański.
Choć załamanie wymiany handlowej z Rosją i Ukrainą kosztowałoby Polskę ok. 1 proc. PKB, to ograniczenia w dostawach gazu, ropy naftowej i płodów rolnych doprowadziłyby do kolejnych wzrostów cen - oceniają bankowi ekonomiści.
W czwartym kwartale 2021 r. polska gospodarka rosła mocniej od oczekiwań. Ekonomiści mają jednak pewność: to ostatnie tak dobre dane. Przez najbliższe miesiące nasza gospodarka będzie zwalniać.
Znamy wstępną dynamikę PKB za ubiegły rok. Osiągnęliśmy najwyższy wynik od kilkunastu lat.
Pomimo wysokiej inflacji i trudności ekonomicznych wywołanych pandemią, z którymi zmaga się cały świat, gospodarka USA nabrała rozpędu. Niewidzianego w Stanach od dekad.
Gospodarka Chin w zeszłym roku rosła jeszcze w dobrym tempie, ale już widać sygnały spowolnienia. Bank Światowy przewiduje na 2022 r. wyhamowanie nawet o kilka punktów procentowych.
Jadwiga Emilewicz wywołała niemałą burzę, informując w mediach społecznościowych, że Polska gospodarka nie tylko suchą stopą przechodzi przez kryzys ekonomiczny wywołany przez pandemię koronawirusa, ale nawet dzięki niemu jeszcze szybciej rośnie - pisze Karol Rębisz z Wyborcza.biz.
Znamy najnowsze dane na temat polskiego Produktu Krajowego Brutto z podziałem na regiony. Rozpiętości są spore - najbogatszy region w Polsce jest aż trzy razy bogatszy od najbiedniejszego.
W 2022 r. średnio inflacja wyniesie 7,3 proc. - prognozuje Polski Instytut Ekonomiczny. Trzeba będzie więcej płacić za żywności i usługi. W górę pójdą też rachunki za prąd i ciepło.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.