- Poprzez nasze obywatelskie nieposłuszeństwo chcemy uderzyć we władzę. Tworzymy dla nich sytuację, z której nie mają dobrego wyjścia. Jeżeli nas skażą, co oczywiście powinni zrobić, bo naruszamy prawo, to koszt polityczny będzie ogromny, bo osunęło by nas to w standardy białoruskie. Z drugiej strony, jeśli odstąpią od ścigania tego, co my robimy, to ja w następnym kroku wydrukuję koszulki z podobizną Dudy i napisem "łgarz i krzywoprzysięzca", z informacją, że są one wydaje na podstawie decyzji prokuratury. Zamierzamy eskalować ten protest do skutku - mówi Paweł Kasprzak, były działacz opozycji PRL-owskiej, gość Wojciecha Maziarskiego w Temacie dnia "Gazety Wyborczej".
Paweł Kasprzak jest jednym z inicjatorów akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego. Wraz z innymi sygnatariuszami deklaracji, sprzeciwia się łamaniu konstytucji przez głowę państwa. Podczas protestów pod Pałacem Prezydenckim otwarcie określają prezydenta Andrzeja Dudę mianem "łgarza" i "krzywoprzysięzcy". Swoje żądania przedstawiają także pisemnie, na dużych transparentach. Paweł Kasprzak przyznaje, że jest gotów ponieść konsekwencje prawne, jakie wiążą się z obrazą głowy państwa. Jak na razie grupie nie przedstawiono zarzutów. Zgodnie z zapowiedzą gościa Tematu dnia, akcja nieposłuszeństwa obywatelskiego będzie trwała do skutku. Swoim zachowaniem chcą wpłynąć na władzę, by ta zaczęła przestrzegać konstytucji.
W ramach 'Tematu dnia Gazety Wyborczej' redaktorzy 'Gazety Wyborczej' wspólnie z gośćmi omawiają aktualne wydarzenia w Polsce. Wyborcza.pl zaprasza internautów do oglądania kolejnych odcinków programu.
Byli działacze opozycji PRL-owskiej - Tadeusz Jakrzewski, Paweł Kacprzak, Paweł Wrabec i Tobiasz Budzyński manifestowało przed Pałacem Prezydenckim przeciwko działaniom Andrzeja Dudy. Swoje żądania wobec głowy państwa przedstawili na dużym transparencie. Obawiają się konsekwencji zorganizowanej akcji, ale twierdzą, że współczesne życie publiczne dostarcza równie dużego niepokoju. Protestują przeciwko jawnemu pogwałceniu Konstytucji przez prezydenta Andrzeja Dudę.
W ciągu godziny manifestujący mężczyźni zdążyli rozdać kilkadziesiąt ulotek i porozmawiać z przechodniami. Stacjonująca przed Pałacem Prezydenckim policja zarzuciła grupie zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia i zapowiedziała zgłoszenie sprawy do prokuratury. Demonstranci obiecują jednak protesty aż do skutku. Obok czterech manifestujących odbywał się 12-godzinny protest Amnesty International przeciwko przyjętej przez parlament i podpisanej przez Andrzeja Dudę ustawie inwigilacyjnej.
- Podczas komuny istniał pacyfistyczny Ruch "Wolność i Pokój". To właśnie oni doprowadzili do tego, że jeszcze za komuny zniesiono obowiązek służby wojskowej. Komuna wymiękła po proteście kilku osób! Ponieważ protest był otwarty, to władza ustąpiła. My liczymy na to, że też osiągniemy tego typu efekt - mówi Paweł Kacprzak, jeden z inicjatorów protestu, działacz Ruchu "Wolność i Pokój" w latach 80.