Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie zatrudnienia w portowej spółce skarbu państwa Pawła Brzezickiego, byłego pisowskiego wiceministra gospodarki morskiej - wynika z informacji uzyskanych przez "Wyborczą".
Portowa spółka zarządzająca portami w Szczecinie i Świnoujściu podejrzewa wyłudzenie około 600 tys. zł. Takie pieniądze trafiły do byłego wiceministra gospodarki morskiej Pawła Brzezickiego za rzekomą pracę dla portu, po której nie ma żadnego śladu.
Gdyby nie zmiana władzy i zielone światło z ministerstwa, reprezentacyjne nabrzeża przy Wałach Chrobrego nie wróciłyby teraz do miasta, bo przecież "im bardziej państwowe, tym bardziej są polskie", a miejskie "za chwilę mogą być niepolskie".
Dwaj dyrektorzy finansowi PŻM i wieloletni radca prawny armatora zostali zatrzymani przez CBA. Prokuratura zarzuca im defraudację pieniędzy tego państwowego przedsiębiorstwa. Chodzi o cygara i alkohole?
Paweł Brzezicki nie jest już prezesem Funduszu Rozwoju Spółek, który jest właścicielem Stoczni Szczecińskiej i stoczni "Gryfia". Wcześniej Brzezicki został pozbawiony funkcji zarządcy PŻM.
Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, zwrócił się do Marszałek Sejmu o to, by jeszcze na grudniowym posiedzeniu minister Marek Gróbarczyk wyjaśnił posłom, co się dzieje w Polskiej Żegludze Morskiej.
- W PŻM jest kompletny chaos - uważają posłowie PO. Odwołanie Pawła Brzezickiego z funkcji komisarza nazywają zaś zemstą ministra Marka Gróbarczyka, za to, że w sposób "zdroworozsądkowy" mówił ostatnio o budowie promów dla polskich armatorów.
Maria Skubniewska, dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego w resorcie gospodarki morskiej, została tymczasowym kierownikiem Polskiej Żeglugi Morskiej. Jeszcze przed południem związkowcy z PŻM tłumaczyli, że może go powołać jedynie Rada Pracownicza. A tej nie ma.
Wszystkie związki zawodowe działające w Polskiej Żegludze Morskiej apelują do ministra gospodarki morskiej, by zostawił PŻM w spokoju i nie wciągał armatora w najnowszy pomysł budowy promów w Szczecinie. Bronią też Pawła Brzezickiego, którego minister Marek Gróbarczyk odwołał z funkcji zarządcy komisarycznego.
Kto w mijającym roku zapracował sobie na tytuł Kiełbia 2019? Przedstawiamy nominacje, które wybraliśmy ze zgłoszeń czytelników i naszych, dziennikarzy szczecińskiej "Gazety Wyborczej".
"Koniec zarządu komisarycznego w PŻM. Przedsiębiorstwo wraca do normalnego funkcjonowania" - poinformowało w czwartek Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Tymczasem część załogi zapowiada obronę komisarza Pawła Brzezickiego.
Za okazanie dużej klasy Szczupak powinien trafić do prof. Tomasza Grodzkiego. Kiełb zaś należy się Pawłowi Brzezickiemu, zarządcy komisarycznemu Polskiej Żeglugi Morskiej - nie ma wątpliwości Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa ds. gospodarki morskiej.
Były poseł PiS Krzysztof Zaremba został sekretarzem spółki Żegluga Polska należącej do Polskiej Żeglugi Morskiej. Tego stanowiska wcześniej w spółce nie było. Zaremba dostał posadę po tym, jak w ostatnich wyborach parlamentarnych nie dostał się znów do Sejmu.
Nie ma projektu wykonawczego promu, odpowiednio przygotowanego placu budowy, załogi stoczniowców gotowej do realizacji zadania. Markowi Gróbarczykowi znów uciekł czas.
"Sytuacja polskiego armatora znacząco się poprawiła. Kończymy z zarządzaniem komisarycznym" ogłosił minister Marek Gróbarczyk. PŻM twierdzi, że różowo nie jest, a będzie jeszcze gorzej. Brzezicki ostatnio otwarcie krytykował ministra za "budowę" polskiego promu.
Szczecińsko-świnoujska, państwowa Morska Stocznia Remontowa "Gryfia" może stracić nawet kilkanaście milionów złotych. Powód: utrzymuje na stanowisku prezesa człowieka, który ma prokuratorskie zarzuty, przez co firma nie może utrzymać wydawanej przez MSWiA cennej koncesji.
Chcecie się dogadać w sprawie remontu bulwarów przy Wałach Chrobrego? Zacznijcie nas traktować poważnie - tak można podsumować stanowisko miasta przed zbliżającym się zgromadzeniem wspólników spółki Polsteam - Żegluga Szczecińska zaplanowanym na 12 listopada.
Budowa promu w polskich stoczniach to koszt ponad 200 mln euro. "Niestety nie widzę ekonomicznej opłacalności zakupienia nowego promu powyżej kwoty 160 mln euro" - mówi Paweł Brzezicki, komisarz PŻM i szef państwowego Funduszu Rozwoju Spółek, który jest właścicielem dwóch szczecińskich stoczni.
Jak wygląda sytuacja finansowa armatora i czy należące do niej statki przejęły banki? Kiedy pracownicy mogą spodziewać się poprawy sytuacji płacowej? Pytań do komisarza Pawła Brzezickiego oraz do ministra Marka Gróbarczyka nie brakowało. Odpowiedzi już tak.
Zarządca komisaryczny PŻM Paweł Brzezicki pozwolił sobie napisać w wewnętrznym biuletynie firmowym, co naprawdę myśli o kompetencjach ludzi decydujących obecnie o gospodarce morskiej i niekończącej się historii pt. budowa pełnomorskich promów dla polskich armatorów w Szczecinie.
Polska Żegluga Morska zareagowała na upublicznienie artykułu zarządcy komisarycznego, który nie pozostawił suchej nitki na polityce rządu w sprawie budowy promów na linię Świnoujście-Szwecja.
Sytuację nazywa "kuriozalną". "Instytucje" wybrane do budowy promu są zbyt słabe, ludzie w nich zatrudnieni nie mają odpowiedniej wiedzy, ale mają "wysokie mniemanie o sobie". Paweł Brzezicki - komisarz PŻM i szef funduszu będącego właścicielem szczecińskich stoczni - w szczery i bolesny dla polityków PiS sposób rozprawia się z propagandową akcją budowy promu w Szczecinie.
We wtorek Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ogłosił, że ma nowego prezesa. Krzysztof Urbaś przeszedł do portu z PŻM. Czy taka droga awansu to przypadek?
- Ja osobiście i PŻM zapraszamy wszystkie żaglowce tego świata bezpłatnie na Wały Chrobrego. Pod jednym warunkiem: bez pośrednictwa szczecińskiego urzędu miejskiego i [wtedy, gdy] otrzymamy zgodę na prowadzenie działalności komercyjnej na nabrzeżu - stwierdził w Radiu Szczecin zarządca komisaryczny PŻM Paweł Brzezicki.
Szczecińska gospodarka morska została odgłowiona. Żadna z pięciu najważniejszych państwowych firm z tej branży nie ma obecnie "normalnego" szefa.
Każdy statek jest wielokrotnie wywoływany przez radio w obcych portach, nierzadko w sytuacjach gwałtownie zmieniającej się pogody czy zbliżania się do innej jednostki na kursie kolizyjnym. Zatem błędna wymowa [jego nazwy] może doprowadzić do katastrofy - napisał zarządca komisaryczny PŻM.
Państwowy Fundusz Rozwoju Spółek wystąpi z wnioskiem o odwołanie ze stanowiska dotychczasowego prezesa stoczni remontowej Gryfia w Szczecinie Artura T. To następstwo zarzutu wyrządzenia szkody majątkowej w poprzednim miejscu pracy, jaki prezesowi postawiła katowicka prokuratura.
- Sąd Okręgowy oddalił pozew w całości, a ustne uzasadnienie było miażdżące - triumfował po wyjściu z rozprawy Norbert Obrycki, poseł Platformy Obywatelskiej
Poseł PO Norbert Obrycki porównał Pawła Brzezickiego, zarządcę komisarycznego PŻM do bohatera filmu "Wilk z Wall Street". Zarzucił mu "kuglowanie danymi i kreatywną księgowość". W środę przed warszawskim sądem okręgowym ma odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych.
Marek Witt znów jest prezesem spółki Polsteam Żegluga Szczecińska, w której karty rozdaje Paweł Brzezicki, komisarz PŻM, a spotkaniami z nim chwali się Małgorzata Jacyna-Witt, radna PiS.
To, że nasi państwowi armatorzy promowi nie zdążą przed konkurencją ani zamówić, ani wybudować swoich promów, wiadomo już od 2016 r. Kto poniesie odpowiedzialność za to, że ktoś polskim armatorom kazał czekać na polskie promy, których nikt nie buduje?
To wstyd, żeby armator tak szanowany jak Polska Żegluga Morska - przy okazji sukcesu, jakim niewątpliwie jest odebranie dwóch nowych statków - zniżał się na swojej stronie internetowej do prymitywnej propagandy tylko po to, by gloryfikować swojego zarządcę komisarycznego.
Porozumienie jest możliwe, ale dopiero po wyborach samorządowych. Dopiero wtedy ma dojść do rozmów między dwiema stronami sporu o reprezentacyjne nabrzeża
740 mln zł na minusie w 2016 roku, a za rok 2017 już zysk na poziomie 117 mln zł. Takie wyniki przedstawiła we wtorek Grupa PŻM. To dane po audycie. - Przestrzegam więc przed sugestiami, że są niewiarygodne - mówi Paweł Brzezicki, zarządca komisaryczny Grupy PŻM.
Nie ma szans na pokojowe rozwiązanie konfliktu między władzami Szczecina a grupą PŻM w sporze o nadodrzańskie nabrzeża. Tak wynika z informacji, które obie strony przedstawiły radnym na wtorkowej sesji rady miasta.
Matką chrzestną zbudowanego w Chinach masowca "Tczew" miała być znana dyrygentka z tego miasta. Ale przyszła "dobra zmiana" i komisarz PŻM ogłosił, że honory należą się jednak nie dyrygentce, tylko "zasłużonej dla gospodarki morskiej" posłance PiS z Trójmiasta.
Chodziło mu o aferę w PŻM. To przedsiębiorstwo państwowe przez lata "było bastionem PiS" i opierało się komercjalizacji, którą proponowała Platforma Obywatelska.
Ponad 150 tys. dolarów mieli wydać na biżuterię, cygara i obiady, korzystając ze służbowych kart kredytowych, dwaj pracownicy należącej do PŻM spółki. Wydatki kwestionuje zarządca komisaryczny przedsiębiorstwa Paweł Brzezicki.
"Solidarność" domaga się odwołania zarządcy komisarycznego w Polskiej Żegludze Morskiej Pawła Brzezickiego i "ujawnia" włamanie do związkowego pokoju w siedzibie PŻM, gdzie sfotografowano puste i pełne butelki alkoholu oraz kieliszki.
Do bohatera filmu Martina Scorsese tytułowego "Wilka z Wall Street" porównany został Paweł Brzezicki zarządca komisaryczny Polskiej Żeglugi Morskiej, a takiej ostrej analogii dokonali politycy PO.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.