Brawurowym atakiem w serii finałowej Daniel Tschofenig wygrał zawody Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi. Austriakowi by się to nie udało, gdyby Anże Lanisek nie zawalił drugiego skoku.
Skończyło się na snach o podium. W sobotnich zawodach drużynowych na Wielkiej Krokwi Polska straciła do trzeciej Norwegii aż 85,9 pkt. Austriacy byli poza zasięgiem wszystkich rywali.
Od 73. Turnieju Czterech Skoczni nic się nie zmieniło. Austriak Daniel Tschofenig był najlepszy w piątkowych kwalifikacjach Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Paweł Wąsek zajął siódmą pozycję.
12 zwycięstw i 27 miejsc na podium wywalczyli polscy skoczkowie w zawodach Pucharu Świata w Zakopanem. Dziś nie widać nadziei, żeby ten bilans poprawić.
Jak wyjaśnić totalną dominację Austriaków w zakończonym właśnie Turnieju Czterech Skoczni? Może kryzysem ich rywali?
22-letni Daniel Tschofenig wydawał się bez szans po pierwszej serii, a jednak to on wygrał konkurs w Bischofshofen i cały 73. Turniej Czterech Skoczni. Austria czekała na to 10 lat.
Paweł Wąsek był piąty na Bergisel w Innsbrucku, tuż za niesamowitymi Austriakami Stefanem Kraftem, Janem Hoerlem i Danielem Tschofenigiem, którzy są poza zasięgiem rywali w TCS.
21-letni Austriak Daniel Tschofenig wygrał noworoczny konkurs w Ga-Pa, został liderem 73. Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata. Z Polaków znów najlepszy był Paweł Wąsek (16.).
W 11 konkursach tej zimy 25-letni Paweł Wąsek zdobył więcej punktów niż trzej mistrzowie świata Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła razem wzięci. Nie tak miała jednak wyglądać zmiana pokoleniowa w polskich skokach.
Austriackie podium w Oberstdorfie na starcie 73. Turnieju Czterech Skoczni - Stefan Kraft przed Janem Hoerlem i Danielem Tschofenigiem. Paweł Wąsek zajął 10. miejsce.
34-letni Niemiec Pius Paschke wygrał niedzielne zawody Pucharu Świata w Wiśle, pokonując gromadę Austriaków. Czterech polskich skoczków wylądowało w drugiej dziesiątce.
34-letni Niemiec Pius Paschke wygrał konkurs w Lillehammer na inaugurację Pucharu Świata w skokach narciarskich. Z Polaków najlepszy był ten najmłodszy: Paweł Wąsek zajął 14. pozycję.
W polskich skokach narciarskich zmieniło się wiele po to, by słabe wyniki kadry z poprzedniego sezonu już się nie powtórzyły.
Słoweniec Timi Zajc prowadzi po pierwszym dniu mistrzostw świata w lotach rozgrywanych w Bad Mitterndorf w Austrii. W pierwszej dziesiątce jest nie tylko Żyła, lecz również Aleksander Zniszczoł.
"Szczęściem" nazywamy w tym sezonie wejście Polaka do pierwszej dziesiątki konkursu. Również w Zakopanem się to nie udało, choć Aleksander Zniszczoł po pierwszej serii był czwarty.
Polacy "daleko w tyle" w konkursie drużynowym w Zakopanem, jednak po zaskakująco dobrej walce. Wygrali Austriacy.
Znów przeciętni, ale to dopiero kwalifikacje, jeszcze bez tłumu kibiców pod skocznią. Najlepszym spośród naszych reprezentantów był w piątek Dawid Kubacki, zajął 18. miejsce.
- Głupio wyszło - powiedział polski skoczek Paweł Wąsek, tłumacząc to, dlaczego nie wystartował w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Lillehammer. Głupio od początku sezonu wychodzi nie tylko jemu.
Stefan Kraft wciąż niedościgniony. Austrak wygrał konkurs Pucharu Świata na normalnej skoczni w Lillehammer i mając 300 pkt prowadzi w klasyfikacji generalnej. Polacy wciąż w trzeciej dziesiątce.
Starzy wiarusi mieli kapitalną formę w niedzielę w Titisee-Neustadt. 32-letni Dawid Kubacki znów wygrał, ba, rozbił konkurencję z olbrzymią przewagą 25,7 pkt. 35-letni Piotr Żyła był czwarty, 35-letni Kamil Stoch ósmy
Wietrzny drużynowy konkurs na skoczni dużej w Pekinie wygrali Austriacy. Kamil Stoch jeszcze raz pokazał, że jest niezniszczalny, ale Polska w walce o brązowy medal liczyła się tylko przez kilka chwil.
W piątek Polacy skakali tak, jakby na igrzyskach mieli powalczyć o medal w konkursie drużynowym. I strach było mówić, o jaki. W sobotę wypadli przeciętnie, lecz mają wymówkę: wiało bardzo loteryjnie. Konkurs trwał tylko jedną serię.
Austriacy byli najlepsi w konkursie drużynowym w Bischofshofen. Prawie każdy z Polaków skoczył lepiej, niż można było się spodziewać, ale i tak naszej reprezentacji zabrakło do podium 32,5 pkt.
Niedoszły skrzypek Aleksander Zniszczoł mówił, że skoki narciarskie to rzemiosło trudniejsze. W końcu, po wielu latach, chyba je rozgryzł. Chociaż akurat w niedzielę błysnął inny Polak - Paweł Wąsek.
Po pierwszej serii Aleksander Zniszczoł był niespodziewanie tuż za podium. Jeszcze bardziej zaskakiwać może to, że po drugim skoku spadł jedynie o dwie pozycje.
- W Lahti nasza młodzież skakała zdecydowanie poniżej oczekiwań - mówi Adam Małysz, dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego. I zaraz dodaje: - Ale było też wielu mistrzów świata juniorów, którzy niczego potem nie osiągnęli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.