Wyrzucony do kosza "ostatni film Tarantino" jednak powstanie. Wyjął go stamtąd nie sam reżyser, a Brad Pitt. W realizacji pomóc ma mu dobry przyjaciel z "Siedem" i "Podziemnego kręgu", David Fincher.
Quentin Tarantino wymyślił Ricka Daltona na potrzeby książki i filmu "Pewnego razu...w Hollywood". Zagrał go Leonardo DiCaprio.
Quentin Tarantino wyreżyserował dziewięć filmów. Tylko tyle? - zapytacie. I macie prawo. Liczba produkcji inspirowanych jego stylem jest tak duża, że równie dobrze mógłby ich nakręcić sto.
"Pewnego razu w Hollywood" to debiutancka powieść Quentina Tarantino. Książka opowiada historię, którą znamy z filmu, ale inaczej. Nowa wersja jest śmielsza, brutalniejsza i seksowniejsza.
"Zduś w sobie ego. Przestań istnieć. Poruszaj się na czworakach jak kicia, którą przecież jesteś. Masz tylko tyle siły, ile ma zabłąkany kot, który wszedł do domu przez niedomknięte drzwi. Rozumiesz?" - premierowy fragment książki Quentina Tarantino "Pewnego razu... w Hollywood".
Brad Pitt nagrodzony Oscarem 2020 za drugoplanową rolę w "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino. Choć po raz pierwszy nominowano go ćwierć wieku temu, Amerykańska Akademia Filmowa jeszcze nigdy nie nagrodziła go za osiągnięcia aktorskie.
Oscary dla "Parasite" i "Jokera" dowodzą, że Hollywood chce filmów, które, korzystając z formuły kina rozrywkowego, opowiadają o społecznych bolączkach.
"1917", "Joker", "Pewnego razu... w Hollywood", "Irlandczyk" - filmy nominowane do Oscara w najważniejszych kategoriach - zarzynają zdartą hollywoodzką płytę: apoteozę męskiego gniewu osadzoną w czasach, gdy władza białych mężczyzn była niekwestionowana. Jasne, niektóre z nich robią to w epicki sposób. Ale tę historię i tego bohatera oglądałyśmy już na ekranie tysiące razy.
Oscary 2020 to duży krok wstecz. Wśród nominowanych w kategoriach nieaktorskich znowu brakuje kobiet, a większość kategorii ma niemal pewnych faworytów. Główny pojedynek rozegra się pomiędzy "1917" a "Parasite". Największymi przegranymi zostaną "Irlandczyk" i "Joker".
"Joker" z 11 nominacjami do nagród BAFTA 2020, ale "Irlandczyk" i "Pewnego razu... w Hollywood" depczą mu po piętach (po 10 nominacji). Nie ma nominacji dla "Bożego Ciała" Jana Komasy.
Rok 2019 to dla mnie przede wszystkim rok filmowych zawodów. Więc teraz trochę sobie ponarzekam i trochę - choć z mniejszą intensywnością - się pozachwycam.
Wypowiedzi takie, jak ta, wzmacniają kulturę gwałtu. Sam Roman Polański, choć twierdzi, że odpokutował, nieustannie rozprasza swoją winę.
Najważniejsze filmy tego roku to "Parasite", "Joker" i "Pewnego razu... w Hollywood". Przypadek? Nie sądzę. Ale nie ma się z czego cieszyć.
Brytyjski "Guardian" opublikował listę stu najlepszych filmów XXI w. Znalazły się na niej filmy ze wszystkich stron świata. Polskie kino wysoko w rankingu.
W 2011 r. amerykańscy krytycy filmowi specjalnie dla niego utworzyli nową kategorię nagrody Critics' Choice, którą nazwali Music + Film. Słusznie, bo nikt lepiej od Quentina Tarantino nie łączy tych dwóch żywiołów. I dlatego w "Pewnego razu... w Hollywood" każda piosenka, nawet jeśli trwa kilka sekund, ma znaczenie.
Jeśli powiem, że od tygodni znajdowałem się w maniakalnej gorączce wyczekiwania na nowy film Quentina Tarantino, przesada będzie niewielka. Co ciekawsze, gorączkowałem niekoniecznie z tego powodu, że jednym z bohaterów "Pewnego razu... w Hollywood" miał być Roman Polański, a dodatkowo polski aktor Rafał Zawierucha wcielający się w Polańskiego.
Ma 29 lat i prawie 35 ról na koncie. Dobiera je uważnie. I dlatego dziś Margot Robbie jest jedną z najszybciej wschodzących hollywoodzkich gwiazd.
Drugie po dekadzie spotkanie Pitta z Tarantino jest dla obu sentymentalną i symboliczną podróżą do Hollywood, końca złotej ery wielkich studiów i wielkich gwiazd. W 1969 r., w którym rozgrywa się akcja filmu, skończyła się też niewinność epoki dzieci kwiatów. I reżyser, i gwiazdor byli wtedy dziećmi, to dla nich wyprawa do krainy dzieciństwa.
- Czy Brad Pitt mógłby pobić Bruce'a Lee? On nie, ale jego postać, Cliff, pewnie tak. Równie dobrze możecie mnie zapytać o to, czy Bruce Lee wygrałby z Draculą - bronił swojej wizji Quentin Tarantino na konferencji prasowej w Moskwie.
Tytuł dziewiątego filmu Quentina Tarantino brzmi jak klasyczny początek baśni. Dla mnie "Pewnego razu... w Hollywood" to opowieść o potędze filmowej narracji. W kinach od 16 sierpnia.
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 r. członkowie tzw. Rodziny Charlesa Mansona zamordowali m.in. żonę Romana Polańskiego i jego przyjaciela Wojciecha Frykowskiego. Kogo tak naprawdę Manson chciał zgładzić? Czy był agentem FBI? I czy w tle były Czarne Pantery, czy raczej narkotyki?
- Mój ojciec wychodzi tu na zadufanego w sobie dupka - mówi Shannon Lee magazynowi "The Wrap". Córka Bruce'a Lee jest oburzona sposobem, w jaki Quentin Tarantino sportretował jej ojca, legendę kina w swoim najnowszym filmie. "Pewnego razu... w Hollywood" w polskich kinach od 16 sierpnia.
W studio festiwalowym "Gazety Wyborczej" we Wrocławiu gościmy Rafała Zawieruchę, który w filmie Quentina Tarantino "Pewnego razu... w Hollywood" wcielił się w Romana Polańskiego. Partnerem cyklu jest mBank.
Jury wyróżniło mniej znanych twórców, którzy własnym głosem i w nieoczywisty sposób opowiadali o problemach współczesnego społeczeństwa.
Żona Romana Polańskiego opublikowała na Instagramie wpis, którym nie zostawia suchej nitki na reżyserze "Pewnego razu... w Hollywood". Emmanuelle Seigner oskarżyła Quentina Tarantino o hipokryzję i zarzuciła mu, że chce zarobić na osobistej tragedii jej męża.
Jeszcze przed seansem przychodzi do dziennikarzy mail ze skanem listu sygnowanego odręcznie przez reżysera, z prośbą, by nie zdradzali w relacjach fabuły "Pewnego razu... w Hollywood". Podobny apel odczytuje reprezentant festiwalu przed projekcją. Ale tu nie trzeba wchodzić w detale: reżyser kreśli panoramę Fabryki Snów końca lat 60.
Film "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino jest jak gra z niemożliwym. Bo jak dokonać zwycięstwa fikcji nad rzeczywistością?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.