Partyjni działacze przez osiem lat prawicowych rządów obsadzili lukratywne posady w państwowych spółkach i instytucjach. Jak po zmianie władzy radzą sobie powiązani z PiS częstochowianie, którzy wcześniej zajmowali dobrze opłacane stanowiska?
Część pisowskich aparatczyków nie utrzymała swoich intratnych posad państwowych po powstaniu rządu Tuska. Niektórzy, tak jak szwagier Mateusza Morawieckiego, przeszli na emeryturę, inni próbują się odnaleźć w lokalnych mediach.
Dostali ogromne odprawy, przeprowadzili się do Parlamentu Europejskiego, znaleźli pracę w samorządach kierowanych przez partyjnych kolegów. Reporterzy "Wyborczej" sprawdzili, gdzie dziś pracują ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie zatrudnienia w portowej spółce skarbu państwa Pawła Brzezickiego, byłego pisowskiego wiceministra gospodarki morskiej - wynika z informacji uzyskanych przez "Wyborczą".
Zbigniew Duda, działacz PiS z Ostrowca Świętokrzyskiego, nie jest już dyrektorem PGE Energia Ciepła Oddział Elektrociepłownia w Kielcach. Zarabiał na tym stanowisku kilkaset tysięcy złotych rocznie.
Sztucznie stworzony etat, gigantyczna pensja, roczny okres wypowiedzenia, który kosztowałby podatników ćwierć miliona złotych - tak Piotr Barczak (PiS), szef zielonogórskiej rady, zabezpieczył się przed zwolnieniem.
Okazuje się, że założona w 2018 r. niepubliczna uczelnia Collegium Humanum - kuźnia kadr dla ludzi i sympatyków PiS, którymi przez ostatnie lata obsadzano państwowe firmy i instytucje - ma mocne związki z częstochowskim Regionalnym Funduszem Gospodarczym.
Po sześciu latach nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora w najważniejszej instytucji wsparcia rolnictwa w Częstochowie - Śląskim Oddziale Regionalnym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Stery po Tomaszu Matyszczaku przejął Lesław Siedlak, związany z Polskim Stronnictwem Ludowym.
Jak 13 lutego zakomunikowała spółka Tauron Polska Energia, obowiązki prezesa zarządu będzie teraz pełnić Karolina Mucha-Kuś. Decyzją rady nadzorczej zastąpiła na tym stanowisku Pawła Szczeszka.
Zbliża się nieuchronnie zmiana władzy w naszym kraju, a wraz z nią zmiany na kierowniczych stanowiskach w państwowych urzędach, instytucjach i firmach. Oby jak najszybciej odeszli z nich ci, którzy zawdzięczają je głównie partyjnym układom, a kompetencjami nie grzeszą.
- Z nieukrywaną satysfakcją i rozpierającą nas dumą chcemy się z Wami podzielić wspaniałą wiadomością! Otóż JAFP został dziś laureatem XXIII Edycji Konkursu "Jurajski Produkt Roku" w kategorii Produkt Rolno-Spożywczy - obwieściła państwowa spółka po rozdaniu nagród Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie. Chodzi o niezbudowaną giełdę rolną.
Wiolinowa nie zbudowała mieszkań plus ani żadnych innych. Giełda rolna Jurajskiego Agro Fresh Parku miała zacząć działać w tym roku, ale nie wbito nawet łopaty. Co dalej z państwowymi spółkami, które na razie dają jedynie dobrze zarobić PiS-owskim nominatom?
Potłuczona witryna, na niej wymalowane farbą hasło "Sklep pisiora, tu nie kupuj". Tak właśnie wyobrażają sobie przyszłość medialni akolici odchodzącej władzy: jako męczenników za wolność, prawdę i sprawiedliwość
Andrzej Kilijanek, wrocławski radny z Prawa i Sprawiedliwości, twierdzi, że "Wyborcza" podała nieprawdziwe informacje o jego zarobkach. Jest odwrotnie - to radny Kilijanek mija się z prawdą, co łatwo można udowodnić, analizując jego oświadczenie majątkowe.
Wojewodowie, kuratorzy oświaty, szefowie policji, państwowych spółek, publicznych mediów. Łączy ich wierność partii rządzącej. I tak, jak ta partia, będą musieli pożegnać się ze stanowiskami
Ze zmianą rządu stracą swoje stanowiska. M.in. wiceminister kultury, który jako lider lokalnego Prawa i Sprawiedliwości mamił częstochowian czczą obietnicą odzyskania województwa czy kurator oświaty, dla której słowo kanalia nie zawsze jest obraźliwe. O ile użył go "swój" i ku chwale PiS-owskiej ojczyzny.
Antyunijny nacjonalista kierujący elektrownią, redaktor naczelny, który zrujnował reputację publicznej rozgłośni, prokurator od zadań specjalnych, arogancki radny milioner czy sprzedawca samochodów obsadzony na stanowisku prezesa stoczni. Za tymi postaciami Szczecin nie będzie tęsknił, gdy zacznie się powyborcza wymiana kadr.
Kontrowersyjni kuratorzy, rozdający dykty i czeki wojewodowie, upolitycznieni leśnicy bez odpowiedniego przygotowania, propagandziści z pisowskich mediów narodowych - im już po wyborach 15 października serdecznie dziękujemy. Komu jeszcze?
Nowych posad będą musieli sobie wkrótce poszukać m.in. członkini zarządu PZU z pensją 174 tys. zł, prezes kopalni Bogdanka od słynnych zaręczyn pod ziemią, czy prokurator, który uchronił brata komendanta głównego policji od aresztu.
Co najmniej 20 aktywnych działaczy PiS znalazło zatrudnienie w spółce skarbu państwa, która ma siedzibę w Poznaniu. Zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Do tego dochodzą rządowe agencje, kuratorzy oświaty, Wielkopolski Urząd Wojewódzki i media narodowe.
Opublikowana przez nas niedawno PiS-owska lista płac powinna być dużo dłuższa, ale uniemożliwia to zasłona milczenia, zasłanianie się przepisami o tajemnicy handlowej lub po prostu zła wola. Oto przykłady.
Od 4 tys. zł dla radnego za fuchę w PKS po 200 tys. zł dla wiceprezesa banku. 500 nazwisk, stanowiska, pensje, przywileje. Sprawdź, kto zarabia dzięki władzy, w specjalnym dodatku "Wyborczej" we wtorek 10 października.
Onet.pl poznał umowy i zarobki czwórki prezenterów "Wiadomości" TVP, m.in. Danuty Holeckiej i Michała Adamczyka. Miesięcznie dostają po 40-50 tys. zł plus VAT i dodatki. W ciągu pięciu lat twarze państwowej telewizji mogą zarobić blisko 12 mln zł netto.
Czy dyrektor kopalni Ruda ma materiały kompromitujące śląskiego posła PiS oraz radnego tej partii w Jastrzębiu-Zdroju? Według prokuratury mężczyzna szantażował obu polityków ujawnieniem materiałów "uwłaczających ich czci", bo chciał zostać prezesem jednej ze spółek JSW.
Na Grabówce rozpoczęto - póki co symbolicznie - zapowiadaną od dawna budowę pierwszego bloku przyszłego osiedla mieszkaniowego. Inwestor otrzymał zgodę na usunięcie kolejnych 188 drzew.
Pisowscy menedżerowie z drużyny Joachima Brudzińskiego znaleźli się w gronie milionerów i jednocześnie największych darczyńców Prawa i Sprawiedliwości. Rejestr wpłat to lista partyjnego układu. To rejestr, który powinien być listą wstydu.
Setki tysięcy złotych oszczędności, nowe domy, mieszkania i działki. Przez ostatnie cztery lata małopolscy posłowie i senatorowie z PiS znacznie powiększyli swoje majątki.
Zgodnie z prawem każdy obywatel Polski, który ma w kraju stałe miejsce zamieszkania, może przekazać pieniądze na rzecz wybranej partii. W ubiegłym roku głośno było o "wyrazach wdzięczności" od osób, które objęły dobrze płatne stanowiska w spółkach skarbu państwa. Sprawdziliśmy, jak teraz partyjny fundusz PiS wspierają częstochowscy działacze i sympatycy tego ugrupowania.
Partia Jarosława Kaczyńskiego najpierw dała im dobrze zarobić w radach nadzorczych i zarządach państwowych spółek, co "Wyborcza" ujawniła, publikując pisowską listę płac. Teraz na listach PiS do Sejmu i Senatu roi się od radnych różnych szczebli, prezesów i członków organów nadzoru.
PiS, rozdzielając posady, wychodziło z założenia, że działacze i sympatycy partii muszą być docenieni. Kompetencje czy przygotowanie do pełnienia danego stanowiska miały mniejsze znaczenie.
Kto najbardziej zasila partyjny fundusz Prawa i Sprawiedliwości? Członkowie zarządów PZU, Grupy Azoty i banku Pekao. To oni zrobili największe przelewy.
We Wrocławiu najlepiej opłacanymi dzięki rządowym synekurom ludźmi PiS są działacze Solidarności Walczącej, Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego, jak też miejscy radni tej partii. "Wyborcza" sprawdziła, ile kasują miesięcznie.
Zapewne niewiele osób pamięta, że powołana w 2006 r. na gruzach upadłej Huty Częstochowa państwowa spółka Regionalny Fundusz Gospodarczy przejęła nieproduktywny majątek zakładu by go sprzedać - i zostać zlikwidowana. Ale tak się nie stało.
Gdy prezydent Duda podpisał PiS-owską ustawę o sądach powszechnych, Zbigniew Ziobro mógł bez podania przyczyny odwoływać prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju. Dziś wśród mianowanych przez niego prezesów znajdziemy np. neosędziego, który podpisał listy poparcia dla Piebiaka, czy człowieka, o którym media pisały przy okazji grupy "Kasta".
1350 nazwisk, konkretne kwoty, konkretne stanowiska, powiązania. I porażający obraz zawłaszczenia państwa przez partię rządzącą. To tylko fragment ponurej rzeczywistości. Czytelnicy zasypują nas kolejnymi informacjami.
Dziennikarzom "Wyborczej" odmówiono podania wysokości zarobków szwagra Mateusza Morawieckiego, czy szefa TVP Wrocław, gdy zbierali informacje do pisowskiej listy płac. Wiele państwowych spółek w ogóle nie odpowiedziało na wysłane pytania.
Pisowska lista płac - Kielce i Świętokrzyskie. Wielu z tych, którzy obłowili się dzięki "dobrej zmianie", najwyraźniej wstydzi się tego. I nie chce ujawnić, ile zarabia na posadzie w państwowej instytucji czy w państwowej spółce.
Byłeś zasłużonym radnym? Zostaniesz dyrektorem w państwowej spółce. Przegrałeś wybory na wójta? Będziesz kierował rządową agencją. Straciłeś mandat senatora? Zrobimy cię kuratorem. Tak od ośmiu lat funkcjonuje państwo PiS.
PiS-owska "klasa próżniacza" to jak średniowieczna armia, gdzie rycerze nie dostawali żołdów, ale żyli z tego, co udało im się złupić. To nie moja opinia, naprawdę, z ręką na sercu. Tak lubuską "dobrą zmianę" oceniał parę lat temu znany bloger, a dziś dziennikarz orlenowskiej "Gazety Lubuskiej".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.