Nad marszem 4 czerwca w Warszawie przeleciał wczoraj samolot ciągnący napis skierowany do protestujących: "Do Berlina!". Tym, chyba jedynym, antyopozycyjnym akcentem podczas wczorajszego wspaniałego wydarzenia chwalą się dziś politycy PiS. Pięknie wyremontowany samolot PZL 101 Gawron należy do mieleckiej Fundacji "Biało-Czerwone Skrzydła". Kto siedział za jego sterami?
Walka na polityczne hasła i oceny marszu toczyła się 4 czerwca nie tylko na ziemi. W czasie marszu opozycji nad Warszawą przeleciał samolot z banerem "Do Berlina!". Większą finezją wykazał się pilot śmigłowca, który swoją maszyną wyrysował na niebie hasło: "J...ć PiS".
Plany organizatorów szybko się zdezaktualizowały, bo samo przejście przez morze ludzi na start marszu było wyczynem. Niektórym nawet nie udało się dotrzeć na plac Zamkowy, a przemówienie Donalda Tuska wysłuchali dopiero w autokarze. Mimo to mówią: Warto było, jest w nas siła!
Bezprecedensowe tłumy wzięły udział w warszawskim marszu 4 czerwca. Uczestników było setki tysięcy, według szacunków ratusza - nawet pół miliona. Donald Tusk liczył, że taka demonstracja siły natchnie wyborców opozycji wiarą w zwycięstwo.
- Niestety, nie mam mikrofonu, bo nie spodziewałem się, że tylu państwa będzie - mówił oszołomiony Włodzimierz Nowak, organizator poznańskiego marszu. - To nasz obowiązek tu być, skoro nie mogliśmy jechać do Warszawy - usłyszał w odpowiedzi
Działacze Platformy Obywatelskiej mówią, że prezydent Piotr Grzymowicz potwierdził im start w wyborach parlamentarnych.
Mieszkańcy Podkarpacia m.in. z Rzeszowa, Przemyśla, Jasła, Dębicy i Tarnobrzega są dziś w Warszawie. Przyjechali, by wziąć udział w antyrządowym marszu 4 czerwca. Zobaczcie zdjęcia.
Na mieście są nasi reporterzy wideo, którzy będą dla Państwa relacjonować, co dzieje się na marszu 4 czerwca.
Z ciekawości, poczucia obowiązku i niezgody na to, co się dzieje, torunianie pojechali na największy od 1989 roku protest. Siedem autokarów wyjechało wczesnym rankiem z Torunia na marsz do stolicy. Niektórzy czekali na przystanku z nadzieją na wolne miejsca.
Z Kielc w niedzielę przed godz. 7 wyjechało siedem autokarów, na parkingu za Białobrzegami było ich już dziewiętnaście, z całego województwa świętokrzyskiego. Czyli więcej, niż wynikało z szacunków organizatorów kilka dni temu.
- Było dla nas oczywiste, że jedziemy - mówi nam Jola Zujewska, jedna z pasażerek autokarów zorganizowanych przez Komitet Obrony Demokracji
"Pociąg wolności" o świcie wyjechał z Wrocławia w podróż na marsz 4 czerwca w Warszawie. Do stolicy na marsz Donalda Tuska wybrało się nawet kilkanaście tysięcy Dolnoślązaków.
"Bo łamane są prawa kobiet", "Bo boję się o własne życie", "Bo nie chcę się wstydzić za swój kraj", "Bo zbliżamy się do Białorusi"- to tylko niektóre z powodów, dla których mieszkańcy Podkarpacia jadą na marsz 4 czerwca w Warszawie. Z samego rana w kilkunastu autokarach wyruszyli do stolicy.
Tylko w zorganizowanych przez KOD i Platformę Obywatelską wyjazdach z Opolszczyzny na marsz do Warszawy wyruszyło około tysiąca osób. Opolanie pojechali też pociągami i prywatnymi samochodami. Przed wyjazdem przyznawali, że na trasie spodziewają się różnych niespodzianek, jak np. policyjnych kontroli. - Jesteśmy przygotowani - zapewniali. Początek marszu o godz. 12.
Na kilka dni przed marszem 4 czerwca w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać informacje, że osoby, które nie są w stanie dojechać do Warszawy, mogą uczestniczyć w podobnym marszu we Wrocławiu, organizowanym przez KOD. - To był typowy atak internetowych trolli - mówi Anna Kowalczyk-Derlęga z KOD-u.
Zwołany przez Donalda Tuska marsz ma być ma być wielką manifestacją sprzeciwu wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Do Warszawy wybiera się m.in. prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
- Trudno zaakceptować, że niezgodne z linią programową "Nowości" jest konstytucyjne korzystanie z praw i wolności, bo na tym plakacie zapraszamy na demonstrację, na którą wybierają się setki torunian. "Nowości" uznały, że torunianie, którzy chcą w niej uczestniczyć, nie będą o tym poinformowani - tłumaczy Grzegorz Karpiński, członek zarządu Platformy Obywatelskiej w województwie kujawsko-pomorskim.
W weekend do Warszawy na wielki marsz opozycji przyjedzie blisko 1 tys. autokarów. Czy władza będzie próbowała utrudnić demonstrantom dotarcie? Organizatorzy mają na to sposób.
Dzień po wyborach trzeba będzie mieć odwagę cywilną, żeby zwycięstwo przekuć w natychmiastowe działanie
Państwowa spółka Polskie Domy Drewniane mogła stać się pralnią publicznych pieniędzy - wskazują podlascy posłowie PO. Jej projekt dotyczący budowy tysięcy drewnianych domów okazał się niewypałem. Tymczasem spółka ta zaczęła korzystać z dotacji na projekty badawczo-rozwojowe, w tym eksperymentalne z NCBiR.
- Żyjemy w czasach, kiedy można prezentować swoje zdanie w internecie, ale zademonstrowanie na ulicy tego, jak wielu ludzi chce zmiany, jest dziś niesamowicie potrzebne - uważa Marek Chludziński, lider Nowej Generacji na Podkarpaciu. Na organizowany przez Donalda Tuska marsz 4 czerwca jadą ci, którzy zawsze byli aktywni, i tacy, którzy do tej pory biernie się przyglądali. Ok. 20 pełnych autokarów z Podkarpacia. W tym regionie to bezprecedensowy moment.
- To jest mój sprzeciw wobec rządów PiS - zmiany modelu państwa, naruszania trójpodziału władzy, pozbawiania samorządów pieniędzy i wykorzystywania mediów do walki politycznej i propagandy - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak i deklaruje, że 4 czerwca będzie w Warszawie.
Na opozycji mamy różne elektoraty, jesteśmy różnymi partiami, nasi wyborcy oczekują od nas różnych rzeczy. Natomiast wspólnie bezdyskusyjnie zgadzamy się co do jednego: to, co się właśnie wydarzyło, ten podpis Andrzeja Dudy, to uderzenie w fundamenty polskiej wolności i demokracji - mówi Michał Kobosko, I wiceprzewodniczący Polski 2050.
Kilkaset osób zgłosiło się do środy do organizatorów wyjazdu autokarami z Radomia na marsz 4 czerwca w Warszawie. Ci, dla których nie wystarczyło miejsca, pojadą pociągami, busami lub własnym transportem.
Do Warszawy na marsz 4 czerwca z woj. kujawsko-pomorskiego pojedzie 35 autokarów w akcji koordynowanej przez PO - to będzie około 2 tys. ludzi. To nie koniec, bo na marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską", torunianie jadą pociągami i prywatnym transportem - skrzykują się w mediach społecznościowych.
4 czerwca Donald Tusk zaprasza do Warszawy na marsz przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, a za wolnymi wyborami. Tylko z województwa śląskiego pojedzie ponad 60 autokarów.
Sejm ostatnio przyjął poprawki Senatu, przygotowane przez podlaskiego posła PO Roberta Tyszkiewicza wraz z podlaskimi przedsiębiorcami, zgodnie z którymi przedsiębiorcy kierujący firmami przy zamkniętych przejściach na granicy polsko-białoruskiej otrzymają rekompensaty. W sumie na rekompensaty te ma być przeznaczonych 30 mln zł.
Ostatni punkt sesji zielonogórskiej rady miasta miał dotyczyć apelu radnych PO do prezydenta Janusza Kubickiego. Głos miał zabrać przedstawiciel wykonawcy budynku pasywnego, który przyjechał z Katowic. Jednak radni prezydenta i PiS PiS-u, na wniosek Kubickiego, zdecydowali, że obrady zostaną wznowione dopiero 27 czerwca.
Zainteresowanie wyjazdem jest ogromne, a czytelnicy z Olsztyna pytają, jak dotrzeć na manifestację organizowaną przez Donalda Tuska w Warszawie. Sprawdziliśmy.
- Działam w polityce od wielu lat, ale jeszcze takiego poruszenia nie widziałem - mówi Artur Gierada, przewodniczący Regionu Świętokrzyskiego PO. Dodaje, że po decyzji prezydenta o podpisaniu ustawy "lex Tusk" liczba zainteresowanych wyjazdem na marsz 4 czerwca bardzo wzrosła.
- Ta kandydatura jest poddawana analizie tak jak każda z pozostałych 99, które są objęte paktem senackim - mówi Borys Budka, szef klubu parlamentanego Koalicji Obywatelskiej
Ponad 50 autokarów i co najmniej kilkaset samochodów pojedzie z Wielkopolski na marsz 4 czerwca. Gdy Andrzej Duda podpisał "lex Tusk", w biurach PO i KOD rozdzwoniły się telefony.
- Nie kształcimy społeczeństwa obywatelskiego, ani teraz, ani wcześniej. W naszym systemie edukacji nie wychowujemy młodych obywateli, tylko hodujemy przemęczone i zestresowane zombie. Naprawdę trudno mieć później do nich pretensje, że są niezaangażowani politycznie. A dlaczego mieliby być, skoro nikt ich tego nie nauczył? - pyta profesor Anna Siewierska-Chmaj, politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Warszawski marsz 4 czerwca organizują politycy Platformy Obywatelskiej, ale swój wyjazd do stolicy deklarują tysiące ludzi z całego kraju. - Jest siła w narodzie, a prezydent Andrzej Duda dziś jej jeszcze dodał Polakom. Z Podkarpacia zwykle jechały dwa autokary - z Przemyśla i Rzeszowa. Dziś zamówionych jest już 16, a sytuacja jest dynamiczna. Po decyzji prezydenta ludzie cały czas dzwonią i pytają o miejsce - mówi Jakub Karyś, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji.
Już w niedzielę demonstracja przeciwników obecnej władzy. Na wezwanie Donalda Tuska do Warszawy pojadą także mieszkańcy Warmii i Mazur.
Samorządowcy, politycy, aktywiści i sympatycy opozycji - tysiące osób wybierają się na marsz 4 czerwca w Warszawie. Marszałek Mieczysław Struk zachęca do udziału w nim filmem z Gary Cooperem. - Nadchodzące wybory będą bardzo bliskie wyborom z 1989 roku, a ich wynik zaważy na dalszych losach naszej Ojczyzny - mówi.
Radni PO apelują do prezydenta Zielonej Góry, by przestał blokować inwestycję budynku pasywnego w Nowym Kisielinie. - To nic innego jak obstrukcja i odstraszanie inwestorów - mówi radny Marcin Pabierowski.
Władze państwowej spółki PKP PLK bardzo długo zwlekały z wydaniem pozwolenia na przejazd dwóch składów z Wrocławia do Warszawy. Dosłownie w ostatniej chwili dostaliśmy zgodę - podkreśla Michał Jaros, przewodniczący PO na Dolnym Śląsku.
Kiedy wynik wyborów jest tak ważny jak teraz, kiedy zależy od niego przyszłość Polski, opozycja powinna stanąć na głowie i przedstawić kandydatów, którzy są w stanie pokonać PiS.
Szef sejmiku z PiS zwołał sesję w sobotę, 3 czerwca, przed świętem demokraji i marszem w Warszawie zwołanym przez Donada Tuska. - Planował w niedzielę, 4 czerwca, ale PiS się wystraszył - komentuje radny KO Jerzy Pokój.
Copyright © Agora SA