Może są pospolite i nie są chronione, ale mieszkańcy uznali, że nie mogą pozostawić szczeżui na pewną śmierć. Sami zaczęli do wiader zbierać żyjątka, uzbierali prawie dwie tony
Prokuratura w Człuchowie na Pomorzu sprawdza, kto odpowiada za to, że w gminnym budynku nie zabezpieczono przewodów elektrycznych.
Zielonogórski oddział Polskiego Związku Wędkarskiego otrzymał dwie łodzie o łącznej wartości prawie 200 tys. zł. Pieniądze przekazał samorząd województwa pomorskiego, a także Sopot.
Wypuszcza, zamiast zabijać. Ściga kłusowników i dzwoni po służby, gdy widzi wpadające do rzeki ścieki. Gdy wiceminister uspokaja, że można kąpać się w Odrze, on wyławia z niej martwe ryby ze łzami w oczach. Choć narzeka, że takich wędkarzy jak on jest za mało
Państwo szuka haków na wędkarzy i wzywa ich do prokuratury? - Nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. W jakim kraju żyję? Czyli co - umoczyliśmy rączki w wodzie i spowodowaliśmy katastrofę w Odrze? Zachowanie spokoju coraz trudniej mi przychodzi - mówi "Wyborczej" Barbara Olejarz, prezeska Polskiego Związku Wędkarskiego.
Prokuratura wysłała do kilku okręgów PZW, w tym do okręgu wrocławskiego, pismo z żądaniem udostępnienia dokumentów dotyczących katastrofy ekologicznej na Odrze. Tyle że z jego treści można wywnioskować, że śledczy szukają winnych... właśnie wśród wędkarzy.
Ratowali Odrę, a znaleźli się w centrum polskiej wojny politycznej. - Wędkarze, którzy w zrywie społecznym ratowali Odrę, zanim państwo zaczęło cokolwiek robić, muszą się teraz bronić. Ale nie odpuszczę - mówi Beata Olejarz, prezes Polskiego Związku Wędkarskiego
Polski Związek Wędkarski w województwie lubuskim dostał od zarządu województwa sprzęt o wartości 100 tys. zł. Wędkarze wykorzystają go podczas usuwania skutków katastrofy ekologicznej Odry.
Zatruta Odra. 16 lipca w okolicach Środy Śląskiej strażnik ze Społecznej Straży Rybackiej Maciej Wycech zauważył martwe ryby w Odrze na odcinku za Wrocławiem. Powiadomione zostały wszystkie służby.
To członkowie PZW, Społeczna Straż Rybacka, Ochotnicza Straż Pożarna, Straż Miejska oraz społecznicy byli na miejscu pierwsi. To oni od pierwszych godzin ratowali Odrę i to im należą się podziękowania i szacunek. Wystarczyłaby zwykła przyzwoitość i powiedzenie: dziękujemy Wam.
Polski Związek Wędkarski donosi o poparzeniach u osób, które miały kontakt z Odrą lub martwymi rybami, i zapowiada wniosek do prokuratury o ściganie odpowiedzialnych za spowodowanie katastrofy ekologicznej. Prorządowi politycy odpowiadają, że to kłamstwa i też chcą iść do prokuratury, tyle że narracja jakoś im się rozjeżdża.
Z całą odpowiedzialnością chcemy powiedzieć, że "polski Czarnobyl" jaki dzieje się obecnie na rzece, spowodowany jest brakiem kompetencji, zaangażowania i odpowiedniego działania ze strony instytucji państwa. Przede wszystkim Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, ich postawy i braku działania w kluczowych pierwszych dniach katastrofy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.