Polskie Babcie bronią słabszych, stają w obronie potrzebujących i w każdej innej słusznej sprawie. "Nie pękamy, nie boimy się, gdy nas zastraszają. My musimy działać, a nasz głos musi być słyszalny" - mówią. I jadą z jednej manifestacji na drugą. Kalendarz protestów mają wypełniony po brzegi.
Pół tysiąca babć, w tym z Zielonej Góry i Gorzowa, wykorzystuje internetową aplikację w akcji "Polskie babcie dla dzieci z Ukrainy". Opiekują się dziećmi, pomagają mamom załatwiać sprawy w urzędach.
Leki biorę i sumiennie się leczę, bo ja, proszę pana, po prostu muszę dożyć chwili, gdy obalimy ten PiS.
Jak co czwartek, Polskie Babcie protestują na rondzie de Gaulle'a w Warszawie. Hasło na dziś? "Walka o prawo wyboru dla kobiet". Byliśmy tam z kamerą.
Czwartkowy (4 lutego) protest odbędzie się pod hasłem: "Zawsze będziemy walczyć o prawo wyboru dla kobiet". Miejsce: rondo de Gaulle'a.
Tam nie ma kamer. Jeśli chce się coś zrobić, żeby nie było świadków, to robi się to w toalecie. Policjanci mają obowiązek odmówienia wykonania polecenia, którego skutkiem może być popełnienie przez nich przestępstwa lub wykroczenia. Popełniają te wykroczenia nieustannie, nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś odmówił. Nie można stać w rozkroku, albo jest się uczciwym i przyzwoitym, albo się nie jest. Każdy policjant sam musi sobie odpowiedzieć, jakim jest człowiekiem - mówi Katarzyna Augustynek, znana jako Babcia Kasia.
"Tęczowa torba bawełniana, która towarzyszyła mi podczas wielu manifestacji przeciwko odbieraniu nam wolności i godności" - taki opis towarzyszy torbie wystawionej przez Katarzynę Augustyniak na aukcję dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
O swojej decyzji Babcia Kasia poinformowała nas w sobotę telefonicznie. Wytłumaczyła, że nie chce należeć do żadnej formalnej organizacji.
"Babciu kochana, nie jesteś sama" - skandowali młodzi uczestnicy solidarnościowej pikiety pod komisariatem na Wilczej. To tutaj policjanci odwieźli Katarzynę Augustyniak - zwaną Babcią Kasią - z grupy protestujących w Warszawie Polskich Babć.
W czwartek o godz. 16.30 Polskie Babcie spotkały się przy rondzie de Gaulle'a i ruszyły na "spacer" wzdłuż ulic: Nowy Świat, Świętokrzyskiej, Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich. Protest zakończył się naprzeciwko Złotych Tarasów.
Właśnie biegłam na demonstrację, a tu zasadzka na przystanku autobusowym. Wnuki łapią mnie za ręce. "Babciu do domu! Nie pojedziesz, bo to ci zagraża!" - wołają. Ale przyjechał autobus, ja ich odrzuciłam i pojechałam. Udało mi się
Spacerowały przy warszawskiej Palmie i dostały mandat. - Idźcie za tą panią! - krzyknął policjant. Udało nam się porozmawiać z zatrzymanymi Polskimi Babciami. Zobacz wideo!
- Babci nikt nie uderzy ani nie zwyzywa - mówi uczestniczka protestu Polskich Babć, które w obronie społecznej równości i tolerancji zebrały się na rondzie de Gaulle'a w Warszawie.
- Wnuki niech bawią, a nie z transparentami będą paradować! - mruknął mężczyzna w średnim wieku na widok dziesiątki szałowo wystrojonych, energicznych babć i prababć. Stały w czwartek przy warszawskim rondzie de Gaulle'a. Miały transparenty kolorowe, ale widniejące na nich hasła odnosiły się do aktualnych problemów polskiego społeczeństwa i polityki. Pragnąca zachować anonimowość polska babcia przedstawiła nam transparenty i opowiedziała o inicjatywie. Dwie inne uczestniczki wydarzenia wytłumaczyły, dlaczego zdecydowały się dołączyć do demonstrujących babć. Zobacz wideo!
Prawie 8 tys. reakcji, 1,4 tys. komentarzy i 13 tys. udostępnień w ciągu zaledwie pięciu dni zyskał film z protestu Polskich Babć na rondzie de Gaulle'a. Nie składają transparentów - będą tu wracać co czwartek, aż do wyborów. Będą też 15 sierpnia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.