Polacy mieli swoja krasnale, Rosjanie mają "maleńkie pikiety". To malutkie ludziki z plasteliny wyrażające sprzeciw wobec wojny i polityki Kremla zostawiane w różnych miejscach Moskwy i innych miast Rosji. Choć figurki są usuwane przez rosyjską milicję, to ich zdjęcia trafią do sieci.
Na tzw. miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie pojawili się obywatele przebrani za postaci z bajek. Był i kot, i pies. Kaczka i zając. Pogonieni przez przełożonych policjanci przez wiele minut robili z siebie głupców, uganiając się za przebierańcami. Poczułem się jak pod koniec lat 80., gdy obywatele, czując bezradność wobec bezkarności władzy, reagowali żartem.
Bez udziału milicji i prokuratury Pomarańczowa Alternatywa nie odniosłaby sukcesu. "Czy brał pan udział w nielegalnym zgromadzeniu krasnoludków?"
Na Pomarańczową Alternatywę władza reagowała poważnie. I świat ze zdumieniem dowiadywał się, że we Wrocławiu aresztowano świętych Mikołajów
"PiS działa gorzej niż miejska sieć internetowa w Nowym Sączu", "PiS chowa Nutellę do lodówki", "Musiałam zabrać kotu karton": jaki obraz przedstawia sobą władza, która oburza się na takie hasła?
W środę przy fontannie Neptuna w Gdańsku odbył się szczególny protest solidarnościowy z aresztowaną przez legnicką policję... gumową kaczką. Oburzeni manifestanci, znani happenerzy, domagają się jej uwolnienia.
Pojawiali się głównie na Świdnickiej, pod zegarem. Idee Lenina, w rocznicę rewolucji październikowej, popierali w asyście papierowego krążownika Aurora i psów z czerwonymi kokardami, rozdawali papier toaletowy. Podczas Międzynarodowego Dnia Tajniaka zdezorientowany milicjant sam okazał legitymację, kiedy podeszli do niego happenerzy.
Krasnale wyłoniły się z atmosfery happeningów studenckich końca lat 70. Pojawiły się we Wrocławiu w lecie 1979 r., na koniec studenckich praktyk robotniczych
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.