Ponad 30 proc. pracujących Polaków odkłada od trzech lat pieniądze w PPK. Ile odłożyli pieniędzy i ile zyskali na dodatkowych wpłatach? Mamy wyliczenia.
PPK to ładowanie pieniędzy w kontrolowane przez PiS państwowe spółki - twierdzą niektórzy internauci i zarzucają nam branie pieniędzy za pisanie o dobrych stronach PPK. Oto moja spowiedź - pisze w felietonie Leszek Kostrzewski z Wyborcza.biz.
Ponad 58 tys. Polaków traktuje PPK jak krótkoterminową lokatę bankową. I nieźle na tym wychodzi. Dodatkowa pensja po roku? Pokazujemy, ile dostaniesz w zależności od twojej pensji.
Niektórzy uczestnicy pracowniczych planów kapitałowych traktują ten program jak... podwyżkę od pracodawcy. I regularnie wypłacają pieniądze - nawet co miesiąc.
Od 1 marca wszyscy pracujący na etatach Polacy należą znów do PPK. I zastanawiają się, czy się z programu wypisać. Dla wielu kluczowym pytaniem jest np. kwestia dziedziczenia pieniędzy.
- Większość osób, które przetestowały "zwrot" z PPK, daje większy kredyt zaufania państwu i zostaje na dłużej - mówi ekspert emerytalny Oskar Sobolewski. Przyznaje jednak, że zna osoby, które z programu emerytalnego zrobiły program premiowy. - Zwrot trwa kilka dni - dodaje.
Od 1 marca wszyscy Polacy należą znów do PPK. I wszyscy zastanawiają się, czy z programu się wypisać. Zanim podejmiesz decyzję, zwróć uwagę na te dane o PPK.
Od 1 marca wszyscy Polacy należą do PPK. Czy warto tam pozostać, czy się wypisać? Czy to jest program emerytalny, czy lokata? Czy politycy wysuną swoje macki po nasze pieniądze?
Od 1 marca Polacy zostali ponownie zapisani do Pracowniczych Planów Kapitałowych. Czy warto się z programu wypisać? Uwaga, aby wyjść z PPK, potrzebne jest wypełnienie specjalnej deklaracji. Gdzie ją znaleźć?
Jeśli chcesz coś finansowego zepsuć w tym roku, to wypisz się z PPK. Serio, ale większą głupotę będzie ci trudno zrobić. Nie wierzysz? To patrz na te liczby.
Pracownicze Plany Kapitałowe to sztandarowy program emerytalny PiS. Niestety Polacy nie podzielili entuzjazmu rządu. Władza liczy, że teraz przez automatyczne zapisywanie uciekinierów uda się program uratować. Co nam daje PPK i czy to są dobre pieniądze na emeryturę?
PiS próbuje ratować swój sztandarowy emerytalny program PPK, z którego Polacy masowo się wypisali. Aby móc się chwalić, będzie teraz automatycznie do programu zapisywał "uciekinierów".
Wchodzi w życie nowelizacja ustawy o pracowniczych planach kapitałowych. Główna zmiana zakłada ogromne kary dla firm za namawianie swoich pracowników do rezygnacji z PPK.
- Obecną sytuację trudno nazwać zachęcającą do zapisywania się do PPK - mówią eksperci. Tymczasem partycypacja w programie już dziś jest zatrważająco niska.
Będzie nowelizacja przepisów o sztandarowym projekcie PiS, czyli pracowniczych planach kapitałowych. Tam, gdzie pracownicy nie przystąpili do programu, szykują się kontrole
Na 1640 firm aż 1548 odpisało, że żaden z pracowników nie chciał być w PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe). A skoro tak, to znaczy, że firmy z programem nie chcą mieć nic wspólnego.
PiS próbuje ratować swój sztandarowy program PPK, z którego Polacy masowo uciekli. Ci, którzy nie podpisali umowy, za kilka dni dostaną wezwanie do wyjaśnienia. Później będą kontrole i ogromne kary finansowe.
Mateusz Morawiecki nie chce pogodzić się z porażką swojego sztandarowego programu emerytalnego PPK, z którego uciekło 79 proc. Polaków. Chce więc z Donaldem Tuskiem dealu.
Dla mnie to jest szokująca informacja. Może posłowie i pracownicy Kancelarii wiedzą, że pieniądze z PPK mogą być w każdej chwili znacjonalizowane i z programu uciekli - komentuje ekonomista Rafał Mundry.
PiS próbuje ratować swój sztandarowy program emerytalny PPK, z którego Polacy masowo uciekli. Pisma z ostrzeżeniem lada chwila dostanie blisko 700 tys. firm. Kary? Nawet 1,5 proc. rocznego budżetu wynagrodzeń.
Nieco ponad jedna trzecia urzędników lubelskiego ratusza chce oszczędzać na emeryturę w ramach PPK. A w urzędzie wojewódzkim jest jeszcze gorzej.
Rządowa spółka ogłosiła wyniki PPK. - Tyle że są to wyniki zawyżone, aby ładnie wyglądało przed kamerami - mówią eksperci, którzy szacują partycypację na 21 proc. W PiS szykują się już do zmiany konstytucji.
W PiS już postanowiono: trzeba zmienić zapisy w pracowniczych planach kapitałowych. Dlaczego? Bo nawet pracownicy budżetówki, na których rząd najbardziej liczył, z programu masowo się wypisali. Ustawę ma uratować konstytucja i... Lewica.
Rząd szacował, że do PPK przystąpi 75 proc. Polaków. Statystki miała zwiększyć administracja. Nic z tego. "Mamy katastrofę". PiS chce zmieniać konstytucję.
Państwowa spółka powołana do tego, by zająć się pracowniczymi planami kapitałowymi, proponuje za pieniądze prowadzenie Facebooka czy YouTube'a prywatnym firmom. Jako producent lalek dla dorosłych postanowiłem ją wynająć.
Paweł Borys, jeden z najbliższych współpracowników premiera Morawieckiego, chwaląc się w mediach społecznościowych, jak ciężko pracuje, napisał o jedno zdanie za dużo.
Państwowa spółka PFR Portal PPK - powołana, aby zająć się pracowniczymi planami kapitałowymi - proponuje firmom, że będzie im za pieniądze budowała wizerunek w mediach. - To jakiś absurd i bardzo śliska sprawa - mówią eksperci. Dlaczego śliska? O tym za chwilę.
Tymczasem to właśnie budżetówka - nauczyciele, urzędnicy, pielęgniarki - miała poprawić statystyki sztandarowego rządowego programu, z którego uciekło 77 proc. Polaków.
- Do 2023 r., czyli najbliższych wyborów parlamentarnych, musi się poprawić wskaźnik dzietności i zwiększyć partycypacja w PPK. Dlatego będą zmiany w prawie - mówi nam polityk związany z PiS. Wraca pomysł "im więcej dzieci, tym większa emerytura".
Mateusz Morawiecki nie chce pogodzić się z porażką swojego sztandarowego programu emerytalnego, z którego uciekło 77 proc. Polaków. - Nie zdziwcie się, gdy w "Nowym ładzie" zobaczycie nowe rozwiązania związane z PPK. Tak, chodzi o konstytucję - mówi nam polityk PiS.
Z pracowniczych planów kapitałowych wypisało się 77 proc. zatrudnionych. Rząd liczy jednak, że będzie więcej chętnych. Ma to umożliwić nowa interpretacja przepisów Ministerstwa Finansów. "To kuriozalne" - twierdzą specjaliści.
Jeśli posłowie Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński zapiszą swoich pracowników do PPK mogą zostać posądzeni o próbę wyłudzenia pomocy publicznej. Ale jeśli nie zapiszą, narażają się na grzywnę, że nie wypełniają ustawy.
Posłowie PiS namawiają przedsiębiorców, aby płacili za swoich pracowników składki na PPK. Sami jednak za pracowników swoich biur płacić nie będą. Dlaczego? Bo przegłosowali korzystną dla nich lukę w przepisach.
Trzy lata temu PiS uznał, że cześć Polaków ma za wysokie emerytury, i obciął je nawet do 1 tys. zł. W 2021 r. chce zabrać pieniądze z OFE. - Czy to samo czeka nasze oszczędności z PPK? - pytają eksperci.
Według państwowej spółki zarządzającej programem emerytalnym PiS wpływ na decyzje Polaków o rezygnacji z uczestnictwa w nim miały... "upolitycznienie i przekaz medialny".
Ponad 70 proc. Polaków wypisało się ze sztandarowego programu rządu PPK. To już nie są sondaże, ale dane rządu. Spółka rządowa już zapowiada, że będzie "wzywać" 9 tys firm.
To trzy razy więcej niż szacował rząd. Co o tym zdecydowało? Choćby słowa premiera Mateusza Morawieckiego odnoszące się do gwarancji naszych oszczędności w PPK.
Prezes ZUS Gertruda Uścińska ujawniła, ile będą wynosić nasze emerytury. Dziś przeciętna emerytura to 56 proc średniego wynagrodzenia. Ale już niedługo będzie to tylko 25 proc. Co z tym zrobić? Oto pomysł rządu.
Kolejne firmy w tym roku będą musiały umożliwić pracownikom zapisanie się do Pracowniczych Planów Kapitałowych. To oznacza jednak mniejsze pensje i tak już zmniejszone przez pandemię.
Copyright © Agora SA